Data: 2014-06-12 01:09:26
Temat: Re: Czy jest coś przeciw grzybom?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan Pszemol napisał:
>>> Z ciekawości zapytam - byłeś kiedyś w USA, w tym ich "Midweście"? :-)
>>
>> Nie, nie byłem w tym ich Midwescie. Ma to jakieś znaczenie dla dyskusji?
>
> Ma takie, że trudno oceniać coś, czego się nie widziało i nie miało
> okazji porównać estetyki ich przedmieści z estetyką naszych...
Ależ ja znam tę estetykę! Midwest nie jest miejscem, w które ludzie
walą masowo by podziwiać niespotykaną w innych miejscach wyjątkową
urodziwość. Takie rozwiązania przestrzenne, choć w mniejszej skali,
znane są z różnych regionów świata. Do nas też to zawitało. Niestety.
>> No rzuca się. Jak już pisałem, cała książka jest o tym. O różnicach
>> kulturowych. Ja nie przesądzam, która kultura lepsza. Autorka też się
>> powstrzymuje od wartościowania. Ale mnie na przykład cieszy wiosną
>> widok żółtych mleczy (w sensie że Taraxacum, a nie że Sonchus) na
>> miejskich trawnikach i w przydrożnych trawach.
>
> Tak, zgadzamy się wszyscy że po zimie kolorowe kwiatki wszystkich
> cieszą.
Jeśli brać pod uwagę spostrzeżenia p.Hołówki odnośnie tubylców, to
nie wszystkich cieszą i nie wszyscy się zgadzają. Spostrzeżenie
o stokrotkach na trawniku nie było jedyne.
Nie będę reszty cytował. Książkę czytałem w czasach gdy była
pisana, czyli jakieś trzydzieści lat temu. Teraz przejrzałem,
gdy mi się o tych stokrotkach przypomniało pod wpływem tej
dyskusji. Dużo się w oglądzie zmieniło od tamtego czasu, ale
mój pogląd na trawnikowe stokrotki jest z grubsza ten sam.
Ich pogląd pewnie też.
> Ale wiosna nie trwa cały rok i jak się o trawnik nie dba to potem
> wygląda niedbale i brzydko.
Trzeba przyznać, że mamy mało trawnikowy klimat. Choćby z uwagi
na zimę o całkiem nieprzewidywalnej pogodzie, opadach śnieżnych
i długości. To nie Londyn. Tu dbanie o angielski trawnik pochłania
dużo środków, a i tak efekt widoczny tylko przez część roku.
>>> Gdyby to rzeczywiście było tak pięknie jak w opisie, zielono
>>> z kaczeńcami i fiołkami to byłaby inna rozmowa... Ale niestety
>>> wiosna nie trwa cały rok i zamiast kaczeńców czy fiołków masz
>>> zwykle osty, mlecze i inne habazie.
>>
>> Czyli na Midwescie wiosenne fijołki przemieniają się latem w osty,
>> a jesienią nawet w habazie? Czyżby to był ten słynny amerykański
>> kreacjonizm?
>
> Widzę że sobie jaja robisz...
Ja jaja?! Ależ skąd! Nie byłem w Midwescie, dlatego pytam jak oni to
robią, że z fijołków wyrastaja im osty. Chyba nawet grupa do takich
pytań właściwa.
--
Jarek
|