Data: 2001-10-29 16:01:21
Temat: Re: Czy jest jeszcze ktos...
Od: "Monika Bacinska-Wojewódka" <m...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik "Krysia Thompson" <K...@h...fsnet.co.uk> napisal w
wiadomosci news:ailqttchf5h4dm23tckuepjfrgsb1p3iag@4ax.com...
> ...kto sie nie przelamal i nie zawital w Cafe?
Do mnie pijesz, Krysiu? Chwilowo jestem wykluczona z Cafe, bo z uwagi na
Malenstwo niewskazane jest spozywanie przeze mnie polproduktow i
konserwantow... Bo mrozonki warzywne sie chyba nie licza? A "gerberkow"
jeszcze nie kupuje.
Moge sie jednak pochwalic slynna KACZUSIA. Zaczelo sie od tego, ze ok. 1,5
roku temu mieli przyjsc do nas na kolacje (i zwiedzanie domu) znajomi mojego
meza, ktorzy ciagle mu wypominali, ze rzekomo przegral jakis zaklad i mial
im postawic kaczke w jakiejs restauracji (jeszcze przed slubem, ale podobno
sobie ubzdurali ten zaklad). Chca kaczki - beda mieli kaczke - postanowilam.
Sprawa nie byla prosta, bo sa to smakosze, zlota mlodziez ktora rozbija sie
po restauracjach, a jeden z nich swietnie gotuje.
Konkretnie to kupiona zostala w jakims Geancie zafoliowana pieczona kaczka z
jablkami. Ja przelozylam ja do formy, dodalam pokrojone jablka i odgrzalam w
piekarniku. Dodalam oczywiscie jakis "dodatek skrobiowy", zielono-witaminowy
i deser. Do dzis wspominaja moja fantastyczna kaczke, talent kulinarny i
prosza o przepis.
A ja niestety z drobiu uzywam tylko udek i piersi, bo brzydze sie
zwierzakiem w calosci.
Przez dlugi czas (ale szczerze mowiac "przedgrupowy") moim popisowym ciastem
byl JABLECZNIK Dr Oetkera... Wychodzilo mi tak dobrze, ze nawet moj Tata
sie nim zachwycal, a on "sztucznosc wyczuje na kilometr, a te kupne ciasta
to sam kwas i proszek do pieczenia" (hehehehe) Najtrudniejsze bylo tylko
usuniecie z widoku opakowania....
Moge sie zalapac na palenie w piecu? Bo jak nie to mam jeszcze cos w
zanadrzu, co mnie zakwalifikuje na honoris causa...
:-) Monika
|