Data: 2002-02-20 12:07:20
Temat: Re: Czy jest mozliwe...
Od: p...@u...gda.pl (Dawid)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 20 Feb 2002 10:28:40 +0100, "-- Vilfor Maguard --"
<m...@k...pl> wrote:
>
>Użytkownik "Dawid" <p...@u...gda.pl> napisał w wiadomości
>news:3c723aef.497148762@sunrise.pg.gda.pl...
>> >Czy jest mozliwe aby kochac dwie kobiety jednoczesnie?
>> >Tak sie na tym zastanawiam.....
>
>> W ten sam sposob? Nie :)
>> Milosc erotyczna zaklada wyjatkowosc osoby, ktora kochasz. Ona powinna
>> byc ta jedyna, jesli sa dwie jedyne, to znaczyloby, ze co do jednej z
>> nich sie mylisz.
>Dobrze, rozumiem tylko jak rozronic co do ktorej?
I to jest pytanie za sto punktow :) nagroda Nobla, dla tego kto
znajdzie jedna prawdziwa odpowiedz :)
Jesli moge cos zasugerowac, to jedynie moj sposob myslenia w podobnych
sytuacjach: primo - uczucia przychodza i odchodza, raz bedziesz
pragnal swojej drugiej polowy wszystkimi zmyslami, a drugim razem
myslal "niech mi cholera da spokoj, mam ochote isc na mecz z
kumplami". Jest to normalne, jest to okay, tak dlugo jak oprocz
zmiennych uczuc laczy was cos trwalego, nazwijmy to gleboka przyjaz,
bo nie ma w tej chwili sensu w to wchodzic. Teraz poznales kobiete,
uczucia Ci zaplonely jak za dawnych czasow :) Bo to nowe,
niesprawdzone i Bog wie jeszcze co :) Ja w takich chwilach zamykalem
oczy i myslalem, kolo ktorej chce sie obudzic za piec lat :) Nic
lepszego na takie sytuacje nie wymyslilem :) A teraz staram sie by do
nich nie dochodzilo :)
>> Moze nie kochasz zadnej z nich, tylko zaspokajaja one jakeis Twoje
>> skryte potrzeby emocjonalne?
>To rowniez bralem pod uwage, przyznaje.
Tylko nie badz dla siebie zbyt surowy. Milosc lubi byc wystawiana na
probe przez zycie :) To, ze wiesz, ze "powinienes" kochac jedna, ze
czujesz silne uczucia do obu, to nie dowod, ze nie umiesz kochac, albo
nie kochasz zadnej :)
>> Kiedys sie zastanawialem, co sprawia, ze
>> te internetowe paplanie o wszystkim, szczegolnie intymnych rzeczach
>> sprawia, ze ludzie sie w sobie zakochuja.
>To nie bylo "internetowe paplanie o (...) intymnych rzeczach", poza tym
>spotkalismy sie kilka razy.
Rozumiem. Sorry za nazwanie tego paplaniem :)
>> Jednoczesnie moze twkic w Tobie bariera, ktora powoduje ze zatrzymujesz
>> sie na jakims tam etapie intymnosci psychicznej. W tym momencie stary
>> zwiazek bylby skazany na niepowodzenie, bo po osignieciu tej granicy
>> nie byloby radosci z odkrywania siebie i drugiej osoby.
>Czyli, co? jestem jakis uposledzony? Przez cale swoje zycie marze o tym, a
>by jeszcze na starosc ze swa wybranka chodzic na spacerki zaraczke.
>Chcialbym jednak, aby bylo to uczucie szczere, a nie tylko przyzwyczajenie,
>strach przewd samotnoscia, czy co koliwk podobnego. Nie jestem typem faceta,
>ktory lubi czeste zmiany, wlasciwie to jestem "dlugodystansowcem".
Nie bardziej uposledzony niz ja i kilka innych osob (nie napisze
wszyscy, zebym po glowie nie dostal) :) Zastanow sie, czy to samo
uczucie, ktore tak silnie w Tobie zaplonelo do nowopoznanej dziewczyny
moglbys wypracowac sobie w zwiazku ze swoja dziewczyna. Milosc to
momentami harowka :) a w kazdym badz razie praca :) latwosc
przeskoczenia w nowy zwiazek, przygode czy romans jest kuszaca, bo
znow ma sie te "gorejace" uzucia. Ale na jak dlugo?
Zamiast czekac na starosc z tym chodzeniem za raczke, idz juz dzis :)
do parku :) do zoo :) do kina :) a moze nigdy nie przestaniesz i ten
dylemat nigdy sie nie pojawi?
>> Tylko czy to jest milosc, czy dobrze to odczytujesz myslac o tym milosc?
>Mozesz byc
>> zafascynowany tym, ze kolejna kobieta, atrakcyjna, inteligentna
>> wykazuje takie zainteresowanie Twoja osoba, ze chce Cie poznac. Ale
>> czy sama fascynacja jest miloscia?
>Wiem, o tym, tylko nie potrafie teraz tego odroznic....
Moze nie w odroznianiu droga. Pomysl "mam w domu skarb". Spraw jej
przyjemna niespodzianke i zobacz czy cieszy Cie to myslenie, jej
reakcja, itd..
>> Po pierwsze zastanow sie, czy chcialbys zeby Twoja dziewczyna kochala
>> dwoch facetow, jesli nie to masz dopowiedz czy mozesz "kochac" dwie
>> czy musisz stanac na wysokosci zadania i sie okreslic.
>Moj dylemt wlasnie wzial sie z tego, iz chcialbym byc uczciwy w stosunku do
>Kaski, jak I Kamili. Nie chce zakladac haremu, nie jestem bigamista,
>chcialbym byc tylko pewny i swiadomy tego co czuje.
Co bys nie robil zawsze znajda sie chwile zwatpienia. czy to bedzie
zwiazek, czy to bedzie praca, hobby, sport. Mysle jednak, ze skoro tak
dlugo poswiecalo sie jednej rzeczy, to warto sprobowac "przejsc"
samego siebie. Cokolwiek by to nie oznaczalo :) Nawet zmuszenie sie do
tych paru milych gestow. Bo czasem robi sie jakas taka smetna
atmosfera, gdy zadnej ze stron sie nie chce i wtedy mozna za daleko od
siebie uciec, by moc juz latwo wrocic. Chyba jestem nieuleczalnym
romantykiem :)
Anyway - bardzo szczerze zycze powodzenia :)
Dawid
ICQ: 16199503
|