Zrobiłam wczoraj eksperymentalnie takie ciasto:
10 dag masła
10 dag cukru
20 dag mąki
2 jaja
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli (mama mnie uczyła, że każdą słodką potrawę należy nieco
posolić)
truskawki - nie wiem ile, tyle ile weszło (20 sztuk dużych)
a i jeszcze kilka łyżek wody
Masło roztopić, dodać wodę i cukier, trochę pomieszać, żeby się cukier
troszkę rozpuścił (nie musi całkiem), ostudzić (ja nie studziłam, zdjęłam z
ognia jak się masło roztopiło i jak wsypałam zimny cukier to się samo
schłodzilo). Dodać makę, proszek, żółtka a z białek zrobić pianę i też
dodać. Powinno być dość gęste, ale jeszcze lejące. Jakby dyło za gęste dodać
wody (łyżkę-dwie). Długą i wąską formę (bo akurat taką znalazłam) wyłożyłam
papierem do pieczenia, wlałam ciasto a na wierzchu poukładałam gęsto (ale
nie jedna przy drugiej - znaczy nie stykały się) truskawki. Piekłam pół
godziny w takim śrenim piekarniku (nie mam termometra). Wyszło pycha. No i
prosto, łatwo i szybko.