Data: 2004-10-17 20:44:36
Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "Ania K." <a...@w...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Oasy" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ckuk1c$86o$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Ania K." <a...@w...o2.pl> napisał w wiadomości
> news:ckuivq$4ov$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> > Jeżeli widzisz, że druga strona nie traktuje Twoich potrzeb poważnie,
nie
> > szanuje Cię, nie liczy się z Twoim zdaniem, nie próbuje walczyć o
> > porozumienie itp. to sa przesłanki, że nie zależy jej na tym związku i
> > raczej nie ma nadziei na ratownie. Tego muszą chcieć obie strony.
> > Kiedy chce tego tylko jedna strona to raczej nie ma nadziei.
>
> Wynika mi z tego co następuje: najpierw dwoje ludzi żyje sobie szczęśliwie
> przez jakiś aż tu nagle jedna stwierdza że ..... i tutaj wstawiamy to co
> napisałaś powyżej. Wybacz że tak na zasadzie przejaskrawienia, ale sednem
> sprawy wydaje mi się właśnie długi okres kiedy to nie jesteśmy w stanie
> określić jednoznacznie czy to partner jest ten brzydki, czy to my czasem
za
> dużo nie oczekujemy, a odpowiedni dystans do siebie i swoich oczekiwań
także
> musimy mieć.
Fakt - trzeba mieć ten dystans.
Niemniej w życiu czasem zdarzają się sytuacje na które nie do końca mamy
wpływ, powodujące np. wyczerpanie psychiczne ot np. skrajnie depresja. Chora
osoba nie będzie umiała dbać w tym okresie o związek. Zdrowy partner może
zareagować różnie np. wspierać chorą stronę, albo właśnie zdradzić
(oczywiście, że mogą być jeszcze inne reakcje).
Często problem zdrady wiąże się z pojawieniem się dziecka. Ona przy dziecku
zmęczona, zniechęcona, on czuje się odsunięty, zmęczony jej nastrojami i
zapominają o sobie w tym wszystkim, o tym co ich łączy. Winne są oczywiście
obie strony, ale to nie oznacza, że któreś z nich ma szukać pocieszenia u
kogoś innego.
--
Pozdrawiam
Ania >:-)<-<
gg 1355764
|