Data: 2004-10-18 08:35:17
Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ckre0v$iuk$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:ckr2q6$crk$1@news.onet.pl...
>> Sokratesie absolutnie nie obciazaj sie wina za to co sie
>> stalo.
>
> Tego związku nie uratujesz, pamietaj aby słow następnej kobiety nie
> nazywaj
> wymysłami.
Jacku, na jakiej podstawie wnosisz jak wyżej?
Faktem jest, że rozumiem do czego zmierzasz - dużo łatwiej zdeprecjonować
cudze zarzuty, pozbawiając je wagi (np. nazywając wymysłami) Dobrze, że
zwracasz na to uwagę, bo Sokrates sam przyznał, że paru rzeczy nie widział.
Jednak to nie zmienia sprawy, że mimo bardzo pięknej walki, jaką toczy - raz
lepiej, raz gorzej, ale zawsze najlepiej jak umie - o związek, zależny jest
(wynik walki i los Sokratesa) od działania żony, od tego, czy ona TEŻ będzie
chciała i umiała spojrzeć na działania Sokratesa jako na wartościowe i
płynące z najlepszej troski o związek. W niedojrzałym układzie (a z takiego
WSZYSCY startujemy, związki docierają sie z czasem) łatwo jest wpaść w
postrzeganie partnera jako gorszego, niż jest, w jego lekceważenie, a nawet
wrogość - jeśli nie ma się pokładanej osobowości (zintegrowanej, tak mawiają
specjaliści :) )
Nic nie jest przesądzone, widzimy wszyscy, że Sokrates pracuje nad sobą, nie
wypiera się swoich błędów, teraz żona może (ale niestety nie musi) włączyć
się w odbudowę związku.
Margola
|