Data: 2004-10-19 11:49:14
Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "Ania K." <a...@w...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Oasy" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cl2t0g$d7o$1@news.onet.pl...
>
> Zastanawiałałbym się tylko nad uzasadnieniem słowa zdrada w przypadku
kiedy
> jedna ze stron połamała inne zasady lojalności, jak szacunek do partnera,
> brak chęci nawiązania kontaktu i inne.
> W określonej sytuacji kolejność
> najpierw znalezienia sobie innego partnera, a później podjęcie decyzji o
> zerwaniu obecnego związku trudno wręcz nazwać zdradą.
Mimo wszystko wolałabym w kryzysie skupić się na TŻ i tym co nas zaczęło
dzielić niż szukać kogoś innego (IMO dużo łatwiejsze rozwiązanie).
Dopóki trwam w jednym związku to chciałabym umieć się jego trzymać. Poza tym
czułabym się bardzo nie w porządku również w stosunku do osoby z którą
zamierzałabym stworzyć nowy związek. Spotykać się z kimś a potem wracać do
męża i udawać, że wszystko jest ok? Nie umiem sobie tego wyobrazić. Zbyt
cenię sobie szczerość.
> Dodając do tego fakt
> że ten moment często daje kopa obu stronom do przemyśleń i czasem kończy
się
> powrotem do poprzedniego związku, utrudnia trochę ocenę prawdziwych
przyczyn
> problemów bo przecież "jedno już zdradziło".
>
Oczywiście, że zdrada daje kopa obu stronom i może wiele (paradoksalnie)
naprawić i pomóc dobudować "stary" związek.
Uparcie jednak będę się starać nie pozwolić sobie na zdradę (która pewnie
nieraz jest bardzo kusząca), ponieważ wiem jak bardzo boli. Myślę, że
bardziej niż inne zachowania mające miejsce w kryzysie nawet dużym.
--
Pozdrawiam
Ania >:-)<-<
gg 1355764
|