« poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2002-07-30 12:27:11
Temat: Re: Czy moge sie oswiadczyc? (Troche dlugie)
Użytkownik "Qwax" <...@...q> napisał w wiadomości
news:17876-1028031729@213.17.138.62...
> > Mówię tu oczywiście o sobie, bo wiem, że mogą być śluby bez miłości,
> ale ja
> > tego nie rozumiem.
>
> A 5 (10, 15, ...) lat później? Czy zawsze "jest miłość" - a ślub
> jest!!!
>
> Już rozumiesz?
Nie wiem czy jest odpowiem Ci jak ten czas minie. Mam nadzieje, że będzie
nadal. Tego nie wie się nigdy. To zalezy od obu stron.
A bez ślubu??? Miłość nadal jest??? To nie zależy od ślubu.
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2002-07-30 12:33:38
Temat: Re: Czy moge sie oswiadczyc? (Troche dlugie)> Nie, nie uważam tak:-) W ogóle takie rozróżnienie jest mi obce,
może - ale spróbuj zrozumieć co ja mówię - nie musisz myśleć tak samo
ale spróbuj zrozumieć o czym mówię!
> czy dziecko to coś co przyciska czy przyciąga? Dla jednych tak,
> dla innych inaczej, a dla nas jedno i drugie, przy czym aspekt
> zewnętrzny nie jest rozpatrywany negatywnie.
Zgoda
> A używanie seksownej
> bielizny? Przyciska czy przyciąga? Kupienie wspólnego mieszkania?
> Zwierzanie się z wszystkiego?
To jest środek (do uzyskania celu) a nie przyczyna.
> Jakie to ma znaczenie czy wewnętrzne czy zewnętrzne? Ważne
> że miłość kwitnie, że budzisz się z uczuciem że jesteś z
najkochańszą
> osobą na świecie, że wszystkie przeszkody tylko umacniają związek,
> że wszystkie próby kończą się łzami ze szczęścia i pogodnym
spojrzeniem.
> --
Teraz mówisz o łączeniu "wewnętrznym" a przedtem - poczytaj Swój
list. - szkoda że wycięłaś za dużo.
I nic tu nie mówisz o ślubie - małżeństwie. Do TEGO WSZYSTKIEGO co
napisałaś w powyższym akapicie - i z czym się w zupełności zgadzam -
Ślub nie jest konieczny!!!
No chyba że ktoś MUSI mieć papierek by to zaistniało - ale wtedy to
nie miłość!!!
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2002-07-30 12:35:01
Temat: Re: Czy moge sie oswiadczyc? (Troche dlugie)> A bez ślubu??? Miłość nadal jest??? To nie zależy od ślubu.
>
Właśnie TO chciałem udowodnić!!!
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2002-07-30 12:40:15
Temat: Re: Czy moge sie oswiadczyc? (Troche dlugie)
Użytkownik "Qwax" <...@...q> napisał w wiadomości
news:19539-1028032347@213.17.138.62...
> > A bez ślubu??? Miłość nadal jest??? To nie zależy od ślubu.
> >
> Właśnie TO chciałem udowodnić!!!
Możliwe, ale nie od pierwszego tekstu. Przypomnę co pisałeś:
"Ślub i małżeństwo to WYŁĄCZNIE kwestia finansowa "
I z tym się nie zgodzę!!!
Pozdrawiam
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2002-07-30 12:59:15
Temat: Re: Czy moge sie oswiadczyc? (Troche dlugie)> > > A bez ślubu??? Miłość nadal jest??? To nie zależy od ślubu.
> > >
> > Właśnie TO chciałem udowodnić!!!
>
> Możliwe, ale nie od pierwszego tekstu. Przypomnę co pisałeś:
>
> "Ślub i małżeństwo to WYŁĄCZNIE kwestia finansowa "
>
> I z tym się nie zgodzę!!!
>
Musiałbym powtórzyć cały podwątek.
Ale dobra:
Jeżeli oddzielisz od małżeństwa miłość to co Ci zostanie: wspólnota
majątkowa i obowiązki (głównie związane z finansami w ten czy inny
sposób). A zgodziłaś się, że może istnieć małżeństwo bez miłości i
miłość bez małżeństwa. To znaczy że są to zbiory rozdzielne które mogą
współwystępować w danym związku lub nie.
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2002-07-30 13:04:06
Temat: Re: Czy moge sie oswiadczyc? (Troche dlugie)>
> Qwax, przeczytaj to, co napisał Darek. On ma rację mówiąc, że w
przypadku
> kobiet takich jak Patrycja pewne rzeczy nie są proste (oczywiście
nie musi
> to dotykać wszystkich).
Toteż się z nim zgodziłem
> Sama od prawie 3 lat zastanawiam się, jak poradzić sobie z zaufaniem
do
> mężczyzn po tym, jak zawiódł ojciec dziecka i zdaję sobie sprawę, że
to
> bardzo komplikuje relacje
Wiem mam podobną sytuację w domu a mimo to mojej TŻ wołami by do ślubu
nie zaciągnął (no chyba że wynikłaby konieczność finansowa
np.emigracja do Kanady)
> Tu może chodzić o gest...
Gest? świetnie niczym tak dobrze nie da się kłamać jak gestami - czy
"One" tego nie widzą?
>
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2002-07-30 13:05:22
Temat: Re: Czy moge sie oswiadczyc? (Troche dlugie)
Użytkownik "Qwax" <...@...q> napisał w wiadomości
news:23235-1028033801@213.17.138.62...
> Musiałbym powtórzyć cały podwątek.
> Ale dobra:
>
> Jeżeli oddzielisz od małżeństwa miłość to co Ci zostanie: wspólnota
> majątkowa i obowiązki (głównie związane z finansami w ten czy inny
> sposób). A zgodziłaś się, że może istnieć małżeństwo bez miłości i
> miłość bez małżeństwa. To znaczy że są to zbiory rozdzielne które mogą
> współwystępować w danym związku lub nie.
>
> Pozdrawiam
> Qwax
>
Ok, ale mowa była o ślubie, a nie trwającym potem 5, 10, 15 lat małżeństwie.
Zresztą już nieważne. Zbulwersował mnie tamten tekst, bo dla mnie ślub to
nie tylko kwestia finansowa, ale i uczuciowa.
Małżeństwo, jeżeli się rozpada (jak u Ciebie) to faktycznie jest to tylko
sprawa finansowa, ale jak wszystko jest w porządku, to już nie. Dlatego też
nie możesz pisać, że "WYŁĄCZNIE finansowa"
Pozdrawiam
--
Ania >:-)<-<
GG 1355764
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2002-07-30 13:30:15
Temat: Re: Czy moge sie oswiadczyc? (Troche dlugie)
Qwax wrote:
> No chyba że ktoś MUSI mieć papierek by to zaistniało - ale wtedy to
> nie miłość!!!
Tego akurat nie mozesz wiedziec wiec tym bardziej jednoznacznie
wykluczyc.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2002-07-30 13:50:31
Temat: Re: Czy moge sie oswiadczyc? (Troche dlugie)
Qwax wrote:
> Gdyby były przemyślane.....
>
> jak coś jest przemyślane to się to realizuje a nie pisze na grupę;
> Chociaż co kraj to obyczaj.
Dlaczego? Roznie bywa. Wiele osób upewnia sie co do swoich pobudek.
Niektórzy potrzebuja sie wypisac aby zobaczyc swoje mysli spisane i
ulozyc je sobie lepiej w glowie, inni potrzebuja rady. Nie wiesz tego na
pewno.
Poza tym pytanie nie brzmi: "czy POWINIENEM sie oswiadczyc" a "czy
MOGE..." + wyjasnienie sytuacji.
To istotna róznica, która IMO swiadczy o przemysleniu kwestii i podjetej
decyzji. Innymi slowy- pytanie o kwestie techniczna a nie o uczucia. Czy
moze sobie na to pozwolic teraz czy jeszcze poczekac, choc decyzje, ze
chce zyc z nia juz podjal. A to w jaki sposób chce z nia byc- czy z
papierkiem czy bez- to wybacz ale juz Jego sprawa. Nie o to pytal, wiec
napastliwosc Twojej wypowiedzi byla nieuzasadniona.
> A poza tym: Moje rady są podobnie głupie jak rady:
> "idź się oświadcz" - bez względu na formę
Niezupelnie. Ini radza: skoro juz podjales taka decyzje to zrób to
najlepiej tak i tak... albo zaczekaj troche bo... Ty natomiast nie
radzisz- Ty naskoczyles na instytucje malzenstwa i na osobe, która chce
pomyslec o tym "papierku".
Nawiasem mówiac- niezaleznie od tresci, jesli forma jest atakiem na
cudze poglady a nie polemika - to i tresc ciezko traktowac powaznie.
> Mają taką samą wartość "poznawczą" - zerową - pozna jak go 'd...'
> zaboli - to zgodnie z Twoim: "Wiec daj innym doświadczyć samemu"
Alez oczywiscie. Mimo to jesli radzisz- nie rób tego w formie atakowania
cudzych pogladów i wartosci. Bo akurat nie jestes w stanie ocenic ile
dla kogo znaczy ten "papierek" a mimo to oceniasz.. i to bardzo
autorytarnym tonem :)
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2002-07-30 13:58:15
Temat: Re: Czy moge sie oswiadczyc? (Troche dlugie)
Użytkownik Qwax <...@...q> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:2...@2...17.138.62...
> >
> Wiem mam podobną sytuację w domu a mimo to mojej TŻ wołami by do ślubu
> nie zaciągnął (no chyba że wynikłaby konieczność finansowa
> np.emigracja do Kanady)
Mnie też nie, ale u mnie jest tak, że mnie ten ślub do niczego nigdy nie
byłby teraz potrzebny, bo cholernie silne babsko jestem i mam kompletnie w
nosie, jeśli sąsiadki będą mi gadały za plecami, np.: "Znowu da się
wyłonacyć chłopu bez ślubu, a potem on poleci do innej". Albo jak się będą
wyżywały na moim dziecku, że nieślubne to potrafię w razie czego wyjaśnić w
prostych, żołnierskich słowach, co o nich myślę. Ale nie każda kobieta jest
taka.
>
> > Tu może chodzić o gest...
>
> Gest? świetnie niczym tak dobrze nie da się kłamać jak gestami - czy
> "One" tego nie widzą?
Eeeeee....
Oczywiście, że żeniąc się nie trzeba od razu zakładać, że to oznacza "iż cię
nieopuszczę aż do śmierci". Ale ten gest oznacza jednak - "pakuję się w ten
układ, a jeśli będę się chciał wycofać doznam pewnego dyskomfortu na sali
sądowej". Oznacza też - "jeśli urodzi nam się dziecko, a mnie się znudzi,
nie będziesz musiała udowadniać przed sądem, że sypiałaś tylko ze mną a nie
z połową miasta". Dla mnie taka w tej chwili jest symbolika gestu, jakim
jest ślub.
I wiem, że jeśli kiedyś się zdarzy, że z kimś zechcę być i zacznę myśleć o
drugim dziecku, to będę myślała o ślubie pod tym kątem. A jeśli facet będzie
też myślał o dziecku ale będzie omijał temat ślubu, to zapali mi się
czerwone światełko (właśnie w części pulpitu sterowniczego oznaczonego
"sądowe problemy wynikające z faktu posiadania potomstwa")
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |