Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.cyf-kr.edu.pl!not-for-m
ail
From: "jbaskab" <j...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Date: Thu, 5 Jun 2003 18:31:19 +0200
Organization: Academic Computer Center CYFRONET AGH
Lines: 182
Message-ID: <bbnr77$pdo$1@srv.cyf-kr.edu.pl>
References: <v...@4...com>
<bajiv6$1da$1@srv.cyf-kr.edu.pl>
<v...@4...com>
<bb4e4k$7qr$1@srv.cyf-kr.edu.pl>
<k...@4...com>
<bbb19q$a4q$1@srv.cyf-kr.edu.pl>
<c...@4...com>
<bbges8$86g$1@srv.cyf-kr.edu.pl>
<a...@4...com>
<bbitgt$ap5$1@srv.cyf-kr.edu.pl>
<1...@4...com>
<bbkrhe$tb1$1@srv.cyf-kr.edu.pl>
<v...@4...com>
NNTP-Posting-Host: klops.ha3.agh.edu.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: srv.cyf-kr.edu.pl 1054830631 26040 149.156.124.9 (5 Jun 2003 16:30:31 GMT)
X-Complaints-To: n...@c...edu.pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 5 Jun 2003 16:30:31 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:207323
Ukryj nagłówki
Użytkownik Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> w wiadomości
do grup dyskusyjnych napisał:v...@4...com..
.
> Ajajaj. W nocy wychodzą demony... :-)
Demony chyba wtedy spały, szare komórki też :) Odruchy Pawłowa jedynie
zostały:)))
> Zajrzyj na pl.regionalne.warszawa. Przy niej psp to banda śpiochów.
Kiedy ja to pl.regionalne.kraków:))
I jestem już wystarczajaco uzależniona. Słonko ujrzeć od czasu do czasu
potrzeba:)).
> Powinniśmy zdefiniować pojęcie "autorytetu". Nie każdy, komu ufamy w
> jakiejś dziedzinie, jest w moim rozumieniu autorytetem. Może
> powinienem pisać: Autorytetem, byłoby jaśniej. Katolicyzm nie zadowala
> się takimi autorytetami jak - dajmy na to - "autorytet" od finansów
> czy od literatury pięknej. On rości sobie pretensje do ogarnięcia
> swoim wpływem całego człowieka - jako istotę moralną.
Zgadza się, ale chyba dotyczy to każdej religii, na podstawie której
budujemy w koncu swój cały światopogląd...Jezeli nazywam siebie
buddystą, mahometanem, szyitą, katolikiem, swiatkiem jehowy, ewangelikiem
czy, zielonoświątkowcem to znaczy tym samym że już wybrałam jakiś autorytet
(przez duże A)
Twoje uwagi o
> *wyborze* autorytetu są - z punktu widzenia katolickiego -
> nieprawomyślne. ;-)
Nie z punktu widzenia katolicyzmu, tylko z punktu widzenia niektórych
starszawych spowiedników:)))
> >Dobra, mój błąd, słabe rozgraniczenie dwóch różniastych spraw:
"katolicyzm
> >zakłada.." itd to jedno zdanie, "I nikt nam...." drugie zdanie nie
łączące
> >sięz pierwszym ani podmiotem ani orzeczeniem:)) Teraz ok?.
>
> Polemizowałbym z drugim zdaniem. Jednak jest ktoś, kto chce nam
> zorganizować nasz świat wartości. Nie podoba mi się dość
> rozpowszechniona akceptacja tego procederu.
Nawet demonizowany przez Ciebie katolicyzm zakłada istnienie wolnej woli:))
> Przykład akcji katolickiej czy LPR pokazuje sposób rozumienia
> działalności politycznej przez kler katolicki. Działacze mają się
> troszczyć nie tyle o wspólnotę polityczną, z której pochodzą, ile o
> wartości katolickie. Kościół niczym mafia próbuje oddelegować do
> struktur władzy swoich ludzi po to, by realizować *swoje* cele. Ot,
> taka wersja instrukcji sejmikowych. :-)
No bez przesady. O ile AK ma poparcie kościoła i wyszło z jego inicjatywy to
LPR raczej sprawia często kościołowi problemy....A poza tym w jaki sposób
ustanawiasz granicę pomiędzy wartościami wypływającym z religii a
wartościami związanymi stricte z funkcjonowaniem w społeczeństwie? Czy można
to
rozgraniczyć? Przecież jedno wiąże się ściśle z drugim? Nawet wracając do
roważanej już sprawy aborcji....
> Nie chodziło mi o katolików i protestantów w Polsce. Porównaj
> społeczność w większości protestancką ze społecznością w większości
> katolicką z punktu widzenia znajomości Pisma (np. USA z Polską).
> Zresztą, czy *kiedykolwiek* katolicy studiowali Biblię? :-)
Może podzielmy najpierw katolików na trzy grupy (między którymi istnieją
oczywiście stadia przejściowe): 1. tych ktorzy się każą
tak nazywać i poza niedzielnymi mszami nic więcej z kościołem do czynienia
nie mają 2. Ludzi, których filozoficzne dywagacje nie interesują i nie
bawią, badanie Pisma św jest im obce natomiast ich wiara jest silna na
podobieństwo wiary małego dziecka 3. Tych którzy
studiują Pismo św.
I myśle że wszystkie trzy grupy istnieją, albo istniały, w większosci
wyznań...i tutaj muszę przyznać, w róznych proporcjach:))
A USA nie jest chyba dobrym przykladem bo wydaje mi się (niestety, specyfikę
tego kraju znam tylko dzięki przemysłowi filmowemu i wydawniczemu, tudzież
dzięki ustnym przekazom rodaków:)) że
tam przenosiło się raczej stosunki i praktyki istniejące na starym
kontynencie + większa
tolerancja) dlatego katolicyzm będzie podobny jak w Polsce czy we Włoszech
wraz z jego negatywnymi cechami....
> >Normy moralne wspólne wspólne dla wszystkich? W
> >społeczeństwie w którym funkcjonują razem wyznawcy paru wielkich religii,
> >kilkunastu wyznań i niewiadomej liczby sekt + ateiści deiści veganie i
inni
> >mniej lub bardziej wojujący?
> >Dla mnie utopia...
>
> Czyżbyś więc była zwolenniczką radykalnie rozumianego relatywizmu
> moralnego (co człowiek - to inna moralność)?
Realistką, nie zwolenniczką...Co by nie mówić, nie jesteśmy społeczeństwem
jednakowych mrówek:)...
Czy utopia?
> Polemizowałbym.
Możesz, ale nie widzę sensu:)))
Zgodze się z Tobą że pewne hasła mogą być wspólne dla wszytkich, jednak, jak
to się mówi, diabeł tkwi w szczegółach...
> To już jest nihilizm, a nie relatywizm. Ten ostatni różnicuje wartości
> nie ze względu na okoliczności typu "kto, komu, gdzie, kiedy", ale ze
> względu na społeczność (lub w skrajnej wersji - na osobę). Przekonanie
> typu "mogę zrobić w każdej chwili to, na co mam ochotę/co jest dla
> mnie korzystne" *unieważnia* moralność, a nie relatywizuje ją.
Nihilizm to to też jeszcze nie jest. Bo nie chodziło mi o całkowitą negację
wartości
moralnych..Raczej o przykładanie róznej wagi do różnych sytuacji:
np. Łapówki są złe ale:dac policjantowi w łapę to konieczność, nie dac to
głupota. Trzeba postępować zgodnie z prawem, ale: niektóre przepisy nawet
należy łamać, bo są
nieżyciowe. Szara strefa jest "be", ale: "nikt przy zdrowych zmysłach" nie
powie że
za udzielanie korepetycji jakiś podatek się należy..Poza tym obecnie też
mamy do czynienia z relatywizmem moralnym w odniesieniu do....sama nie wiem
czego:)..pewnych podgrup w społeczeństwie? Podział trochę przebiega na styku
chrześcijanin (czy katolik) /nie-chrześcijanin ale jest tylko podział
orientacyjny: no bo np. jak z tym homoseksualizmem jest? z tego co
zauważyłam to u niektórych wywołuje on fizyczny wstręt nie mający
nic wspólnego z wyznawaną religią...
> >> Nie dyskutujemy z Bogiem, tylko między sobą.
> >
> >Dyskutujemy niejako również z Bogiem, skoro debatujemy nad interpretacją
> >jego Pisma,
>
> Jeśli *my* debatujemy nad interpretacją jego Pisma, to *my*
> dyskutujemy między sobą. Jeśli specjaliści od literatury spierają się
> o właściwą interpretację wiersza Słowackiego, to spierają się *między
> sobą*, a nie ze Słowackim.
jedna uwaga: ze Słowackim już nikt nie da rady pogadać, natomiast obecność
Boga wśród ludzi przyjmuje się w chrześcijaństwie za fakt. Chrześcijanie
uważają
że Bóg ma codzienny wpływ na nasze życie, pomaga podejmować decyzje a
modlitwa jest formą rozmowy z Nim. Nie wiem czy miałeś okazję rozmawiać z
ludzmi, którzy czują Jego, wręcz fizyczną, obecność?
> >Tak- W obrębie praktycznie jednego wyznania:)) Bo jak już dwa były to się
> >zazwyczaj równo tukły:)) Z krótkimi przerwami na zebranie sił:
prawosławna
> >Rosja, katolicka Francja, protestancka Szwecja, Anglia i Niemcy....
>
> No to - dla równowagi - spójrz na Amerykę.
Po pierwsze- historia, mentalność czy kultura amerykańska jest jednak nieco
inna niż
europejska
Po drugie- wspólny wróg jednoczy i to do tego jeszcze pogański :)
Po trzecie- na tak dużych obszarach można było się nie spotykac pysk w
pysk (zamknięte mniej lub bardziej kultury amiszów czy innych mormonów:)
> >> Napisałem i podtrzymuję, że katolicyzm jest *jednym z* czynników
> >> niszczących ideę dobra wspólnego.
> >
> >Dobra, zgadzam się z Tobą: katolicyzm i jakakolwiek inna religia jest
jednym
> >z czynników niszczących idee dobra wspólnego w społeczeństwie
> >bezwyznaniowym.
> >Może być?;)
>
> Lepiej będzie: w społeczeństwie wielowyznaniowym. :-)
Choć mój język ma skłonności do uogólnień, i z dokładnością ma niewiele
wspólnego, to właśnie tutaj starałam się być nieco bardziej precyzyjna niż
zwykle. Wielowyznaniowy mi do tego stwierdzenia nie pasuje:)
Aska
|