Data: 2000-06-13 15:08:12
Temat: Re: Czy takie malzenstwo moze sie udac?
Od: "Duch" <a...@f...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wydaje mi sie ze seks jest bardzo zamitologizowany w naszych czasach.
Przede-wszystkim w naszych czasach ludzi potrzebuja poczucia tozsamosci,
zeby nie byc opluwanym, a "miec klopoty z seksem" to jedno z najwiekszych
naszych obraz, tak mi sie wydaje.
Zobacz: jezdze samochodem juz jakis czas, nawet chyba dosc dobrze,
z tym ze na pytanie: "Czy masz jakies problemy w czasie prowadzenia
samochodu?" raczej spokojnie moge powiedziec "Tak, mam klopoty
przy zmianie pasa w korku".
A czy latwo przejdzie mi przez gardlo "Tak mam pare problemow
z seksem", w grupie kolegow lub kolezanek? Nie, bo miec problemy
z seksem, wstydzic sie, miec poczucie winy to "byc zacofanym".
"Co ty masz poczucie winy przy seksie???"
Trzeba dzis "uwielbiac seks".
Inna sprawa, ze rozne gazetki, zeby troche podniecic
czytelnikow serwuja teksty typu "Bylam na wakacjach,
spotkalam przystojniaka, umowilismy sie na kolacje, ...",
ktos moze sie porownac do tego "autorytetu" i juz
miec poczucie winy.
Piszesz, ze:
> Bozie mój! Gdzie Ty żyłeś do tej pory? :) Ludzie się kochają co krok,
> właśnie dlatego, że seks to jedna z najwspanialszych rzeczy na tym
świecie.:)
wlasnie takie podejscie jest dzisiaj najbardziej popularne, "tak trzeba".
Niestety rzeczywistosc jest chyba inna (i nic w tym zlego).
Seks to czesc pewnego procesu, i dotyka bardzo
delikatnych czesci wlasnego ja (w przeciwienstwie np.
do jazdy tramwajem), ktore bardzo latwo zranic,
i dlatego moze wyniknac z tego wiele problemow,
lekow, obaw, i wlasnie dlatego w seksie jest tego
duzo. Niesmialosc, wstydliwosc, nawet poczucie winy,
naturalnie wynikaja z tego czym jest seksu, co nie znaczy,
ze nie mozna "cos z tym zrobic".
A jak mam przyznac sie przed soba, ze "cos mi nie idzie"....
zawlaszcza jak mowisz ze "wszyscy na okolo sie kochaja"?
Poza tym sa rozne motywacje ropoczecia seksu:
gdzies czytalem, ze np. w USA, kobieta musi wybrac,
albo umowi sie z swiezo poznanym facetem "na kolacje",
albo bedzie musiala nastepne wieczory spedzac samotnie.
Albo "mam 13 lat i jeszcze jestem prawiczkiem, co mam robic?" ;-)
Czy taki seks nie jest stresujacy?
A co sie tyczy kobiet... nie jestem kobieta ;-) i latwo mnie mozesz
"obalic", ale obserwujac niektore kobiety jak
bardzo kochaja dzieci i jakie sa one dla nich wazne
wydaje mi sie po-prostu, ze bardziej zalezy kobiecie na
szczesliwej przyszlosci ewentualnego dziecka a troche mniej
na "dobrym seksie". (a moze one chca miec po prostu dzieci?)
Dlatego tez troche dziwia mnie kobiety
"szybkodajki", moze maja slabszy instynkt kobiecy?
Pozdrawiam! Duch
|