Data: 2000-06-15 13:05:24
Temat: Re: Czy takie malzenstwo moze sie udac?
Od: "Pajonk Hfat" <p...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"kosmo" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:01bfd6c3$d0c98de0$LocalHost@default...
> Pozwol, ze sie wtrace. Dlaczego to facet ma mowic "ja przelecialem" A
> kobieta nie moze powiedziec tego samego o facecie? Czy wedlug ciebie,
> kobieta, ktora lubi seks jest inaczej 'dajka"? Kazdy ma jakas przeszlosc i
> rzadko sie zdarza aby kobieta byla cnotliwa wychodzac za maz. Jakie
> poczucie winy? jakiej winy? Mowisz jak ksiadz z ambony. Jezeli ty jako
> facet masz prawo bez poczucia winny kochac sie z tyloma kobietami iloma
> chcesz to dlaczego kobieta ma sie czuc winna? I gdyby kazda czula sie
winna
> to z kim bys sie kochal?
Jejku czytając te wszystkie posty wracam powoli do rzeczywistości, a to co
napiszę będzie moją subiektywną opinią popartą doświadczeniem.
Właśnie rozstałem się z dziewczyną, z którą przeżyłem 3 lata. Czy były to
cudowne lata? Wydaje mi się, że tak. Przynajmniej pierwsze 2 i pół. Seks co
prawda nie był jedynym powodem naszego rozstania, ale odegrał również pewną
rolę. Odkąd się poznaliśmy nie bardzo pasowaliśmy do siebie temperamentem.
To znaczy wtedy jeszcze tego nie wiedziałem gdyż tak się złożyło, że ja
byłem dla niej pierwszym chłopakiem a ona dla mnie pierwszą dziewczyną, z
którą doświadczyłem pełnego stosunku. Wcześniej oczywiście oboje mieliśmy
doświadczenia seksualne ale sprowadzaly sie one jedynie do pettingu. Oboje
się uczyliśmy się przez te 2 lata tajników miłości. Jednak po tym czasie jak
już każde z nas dobrze wiedziało co chce od seksu zaczęły się robić
problemy. Ja mógłbym się z nią kochać i 2 razy dziennie (to podobno po
tatusiu ;-)) . Jej wystarczało raz w tygodniu. Co prawda jak uzgodniliśmy
terminy [;-)] to było fruwanie pod sufitem, ale ciągle czułem niedosyt.
Wtedy myślałem że to co czuliśmy przed seksem to było pożądanie, ale sam nie
wiedziałem jak się myliłem.
Kiedyś już na tej grupie dyskutowałem tobą kosmo, niną i kimś tam jeszcze
czym naprawde jest pożądanie. Nie pamietam już niestety kto stał w opozycji.
Nieważne. Na jednym służbowym wyjeździe poznałem kobietę X od samego
początku zaczęła mnie intrygować, ale jako, że byłem w stałym związku nie
przywiązałem do tego wagi. Wyszliśmy sobie grupą służbowo do knajpy
rozmawialiśmy, śmialiśmy się, bawiliśmy i nagle po kolejnej przesiadce
zobaczyłem, że siedzi po przeciwnej stronie stolika. W jednym momencie
odwróciliśmy głowy, spojrzeliśmy na siebie i BUM...... nie wiem co się wtedy
stało, ale jak już pisałem gotów byłem zostawić z tyłu wszystko co mnie
łączyło z tą rzeczywistością. Rodzine, kobiete, prace, studia..... tylko by
móc przytulić się do jej nagiego ciała i tak zostać do końca świata. I wiem,
że ona czuła wtedy to samo, potem jeszcze o tym rozmawialiśmy, choć cięzko
nam było ze względu na przyciąganie międzycielese ;-). Może dla niektórych
to tylko słowa. Wiem, że tak jest. Sam jeżeli bym to przeczytał wcześniej
obeszłoby mnie to tyle co kolejne erotyczne opowiadanko.
Nie poszliśmy wtedy do łóżka. Nie wiem dlaczego. Może trzymały mnie te
społeczne okowy o których tutaj piszecie. Jedno jest pewne. Potem już nie
bylo tak samo.
Ale nawiązując do listu Starkov'a. Pakowanie się w taki układ nie ma sensu.
Jeżeli choć raz przeżyjesz coś o wiele silniejszego niż to co czujesz do
swojej dziewczyny/kobiety będziesz dążył do tego aby to samo poczuć z nią. A
to jest przeważnie niewykonalne. Potem rodzą się flustracje, nieprzespane
noce, wyrzuty. Słowem nie ma sensu.
Dobrze rozumiem ze moje słowa nigdy nie zastąpią doświadczeń, więc powyższy
post z tego punktu widzenia nie ma sensu, ale miałem ochotę sie tym z wami
podzielić.
Kosmo, pozdrowionka dla ludzi kochających życie, seks i wszytkie te rzeczy,
które kochamy, a do którch czasem boimy się przyznać.
Dobra koniec bajdurzenia trza sie troche pouczyć bo sesja goni.
--
Pajonk Hfat
Szczęśliwy Obywatel Świata
|