Data: 2001-08-11 19:41:42
Temat: Re: Czy to jest milosc czy to jest kochanie?
Od: "Ana" <a...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marku, moze w to nie uwierzysz ale tak jest naprawde. Moi rodzice znali sie
przed slubem dwa miesiace i do dzisiejszego dnia sa ze soba na dobre i zle.
Stworzyli wspanialy dom, rodzine, wychowali dwoje dzieci. Pewnie, ze byly
chwile gorsze ale gdzie ich nie ma. Najwazniejsze jest to, ze maja siebie i
moga na siebie zawsze liczyc. Wiec chyba nie ma na to reguly.
Użytkownik "Marek N." <m...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:9l0t0l$g1p$1@news.lublin.pl...
>
> Ana <a...@h...pl> napisała m.in:
> > Jestem w zwiazku z facetem ...
> >Chodzi o to, ze on spotyka sie ze
> > swoja byla dziewczyna....
>
> Czesc !
> To co napisze, to wydaje sie takie idealistyczne, oderwane od czestych
> naszych reakcji.
> Gleboka milosc nie wymaga, nie stawia warunkow. Jesli jemu sie wydaje,
> ze takie postepowanie kieruje go do szczescia, to kochajac go tak bardzo
> gleboko, jego radosc powinna byc Twoja radoscia. Teoretycznie powinna, ale
> realia sa - wiemy jakie.
>
> > Dowiedzialam sie o tym przypadkiem, przyciskajac go
> > do muru...
> Czy to nie jest okazja dla Ciebie, by popracowac nad soba - niezaleznie w
> jakim zwiazku bedziesz? Czy z nim, czy kiedys z kims innym. To nam sie
> narzuca chyba odruchowo - przycisnac kogos do muru. I zwykle traktujemy to
> jako naturalne. Jakze trudno dac kochanej osobie CALKOWITA wolnosc...
>
> > Czy warto ufac takiemu facetowi i probowac budowac z nim
> > wspolne zycie?
> Dwa pytania, niby bardzo zbiezne, a jak bardzo odlegle...
> Uwazam, ze ufac warto - jesli zawiedzie zaufanie, to bedzie jego strata...
> (jesli Tobie uda sie podchodzic z bardzo gleboka miloscia).
> A wspolne zycie? To wg mnie duzo wieksza "ranga" odpowiedzi...
> Tworzenie dobrego zwiazku wymaga czasu. Ogromnego czasu. Moze przytocze
> fragmencik z ksiazki dotyczacej Dalajlamy:
> "... kiedy moi przyjaciele pytaja mnie, czy maja wziac slub, zazwyczaj
> najpierw pytam, jak dlugo sie znaja. Jezeli odpowiadaja, ze pare miesiecy,
> to zwykle odpowiadam, ze to za krotko. Jezeli mowia, ze kilka lat, to juz
> lepiej. To znaczy, ze nie tylko znaja swoje twarze i figury, ale glebsza
> nature...
> - To brzmi jak cytat z Marka Twaina - zaden mezczyzna ani kobieta nie
> wiedza, co to doskonala milosc, dopoki nie przezyja ze soba
cwiercwiecza...
> Dalajlama przytaknal i ciagnal: - Tak... Mysle, ze wiele problemow pojawia
> sie z tej wlasnie prostej przyczyny, ze dwoje ludzi nie mialo
wystarczajaco
> duzo czasu, aby sie poznac"
>
> I Twoj fragment zaczynajacy post:
> >Jestem w zwiazku z facetem od roku.
>
Moj wczesniejszy zwiazek trwal siedem lat i okazalo sie, ze nie wiele mamy
ze soba wspolnego. Dlatego teraz wolalabym uniknac bledow jakie spotkaly
mnie wczesniej.
> Czy to nie za krotko, by podejmowac ostateczna decyzje, czy "probowac
> budowac z nim wspolne zycie"? Oczywiscie, ewentualna negatywna decyzje juz
> mozna podjac, natomiast, co do jednoznacznie pozytywnej, to moze warto
> jeszcze poznac sie lepiej?
>
> Serdecznosci
> Marek
>
>
>
>
>
>
>
>
|