Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!lublin.pl!news.onet.
pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Kreska <p...@d...tu>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Czy to juz koniec?
Date: Sun, 15 Sep 2002 11:22:08 +0000 (UTC)
Organization: TOTU
Lines: 95
Message-ID: <X...@1...0.0.1>
References: <0...@n...onet.pl>
Reply-To: p...@i...pl
NNTP-Posting-Host: pd21.gdansk.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news2.tpi.pl 1032088928 3706 213.77.132.21 (15 Sep 2002 11:22:08 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 15 Sep 2002 11:22:08 +0000 (UTC)
X-SigInfo: Generated by Sygnaturkowiec v. 0.1.3.5
User-Agent: Xnews5.02.24p Hamster/1.3.23.161
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:159251
Ukryj nagłówki
w...@p...onet.pl dnia 15 wrz 2002 napisał/a:
> Nie powinienem pisac może takich
> problemow, ale czlowiek ma taka chwile, ze musi Cos powiedziec.
> Ja nie mam komu wiec dlatego pisze.
I bardzo dobrze
> A tym ktorych mam nie tego
> powiedziec.
Lepiej powiedzieć. Niekoniecznie o swoich "planach", ale ogólnie
porozmawiać o waszej sytuacji, twojej chorobie, o tym jak źle się z tym
czujesz. Może, wbrew twojemu nastawieniu, otrzymasz pomoc i wsparcie od
nich.
W ważnych chwilach, trudnych , wiele spraw przestaje być ważna tak, jak
była do tej pory. Twoi bliscy zmobilizują się, nawet jak przyjdzie to z
czasem. A Ty nie będziesz sam ze swoim ciężarem. Więcej wiary w swoją
rodzinę;)
> Mam wlasnie wypowiedzenie pracy, dowiedzilem się, ze sam jestem
> chory. Mam syna 17 lat, zone. Pracy nie znajde.
Masz jeszcze żonę i syna.
Możesz robić tyle, na ile pozwala ci choroba. Prawdopodobnie wszyscy
będą musieli stanąć na "wysokości zadania", trudne czasami, zwłaszcza
początki, ale wykonalne;)
A choroba, to wielkie nieszczęście. Na szczęscie większość jest
uleczalnych, zaleczalnych a medycyna robi cały czas postępy...
> Mysle, mysle. Tylko jak mam to zrobic, aby moj syn nie zyl ze
> swiadomoscia, ze jego ojciec odebral sobie zycie.
> Wejsc pod samochod – moze zmarnuje zycie innej uczciwej
> osobie. Mysle i nie wiem co zrobic.
Nie moge powiedzieć, że takie wyjście to tchórzostwo czy ucieczka, bo
już dawno wyrosłam z takich osądów. Ale na pewno nie jest to dobre
wyjście.
Jest tyle możliwości spieprzenia komuś życia (żonie, synowi, komuś tam)
przez realizację takich pomysłów, że lepiej się nad czymś takim nie
zastanawiaj, nie mówiąc już o tym, że twoje życie może też się
potoczyć, mimo tych wzystkich pesymistycznych prognoz, nadspodziewanie
dobrze.
Nie chcę wciskać ci taniej pociechy typu " nie martw się, na pewno
wszystko będzie dobrze", tylko przypomnieć (uzmysłowić), że twoje
widzenie przyszłości to czarnowidzenie, ponieważ jesteś załamany.
Jest zawsze wiele rozwiązań, tylko trzeba mieć śmiałość o nich myśleć.
A syn, żona, będą bardziej szczęśliwi widząc, że mają ojca i męża,
który jest dzielny, stawia czoło przeciwnościom losu.
Może mniej ważne jest ile znosimy (nie od nas to czasami zależy;),
ważniejsze jak znosimy.
Ja tak przynajmniej myślę.
> Do kosciola nie
> pojde. Odszedlem od niego 10 lat temu po smierci Piotrusia.
Jeżeli robisz tak bo nic nie czujesz, to nie idź, gdy jednak przez żal
i zawziętość - to spróbuj może pójść, nie musisz od razu na klęczkach,
jako skruszony grzesznik. Tak po prostu wejść, posiedzieć, może sie
pomodlić.
Czy jesteś pewien, że nic to ci nie da? Że nie spojrzysz trochę inaczej
na wszystko?
Zrób to chociazby dla tego 17 letniego syna
> Nikt mnie nie zna, nikogo nie musze do niczego zmusic, i nikt nie
> jest zobowiazany mi pomoc.
Ale chcę, chociaż niewiele mogę. Psychologiem nie jestem, zeby to
klarownie uzasadniać...a szkoda
> Nie jestem już mlody, a znalazlem się ze swoim zyciowym
> doswiadczenie na rozdrozu.
> Moze nie wynioslem z tej zyciowej nauczki niczego, ze zadaje takie
> pytania.
Nie ty pierwszy i ostatni;) Nie świadczy to wcale o twojej zdolności do
nauki. Nie jesteśmy w stanie być mądrzy stając po raz pierwszy przed
problemami, które nas przerastają.
Ale parę dobrych zasad warto w życiu mieć na ciężką chwilę
> Sam nie wiem co mam zrobic.
Walcz
> Wiem, ze musze sam sobie z tym poradzic. Musze.
Nie jesteś sam. Są najbliżsi, są przyjaciele, są znajomi, są ludzie...
Nie zapieraj się
pozdrawiam ---- Kreska
--
Zwycięstwo jest w głowie.
|