Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Aniela" <s...@w...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Czy warto byc tesciowa?
Date: Sun, 10 Mar 2002 23:33:22 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 147
Message-ID: <a6gn04$c2m$1@news.tpi.pl>
References: <a6g0pm$oap$1@news.tpi.pl> <a6gh4p$r0r$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl>
NNTP-Posting-Host: ph155.warszawa.sdi.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1015799620 12374 213.76.225.155 (10 Mar 2002 22:33:40 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 10 Mar 2002 22:33:40 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:5945
Ukryj nagłówki
Użytkownik "kolorowa" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
news:a6gh4p$r0r$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl...
> Już jakiś czas temu chciałam się odezwać w obronie teściowych, ponieważ
> niespecjalnie przepadam za obrzucaniem inwektywami osób, które nie mają
> możliwości przedstawienia swoich racji.
>
> Nie rozumiem tez jednego, dlaczego temat tesciowa jest
> > tak zywym temate, budzi to w Was jakas niezdrowa podniete, chec odbicia
> > sobie czegos na nich?
>
> Być może czasem tak. Sądzę jednak, że chodzi tu raczej o zderzenie
> wzajemnych oczekiwań, które są trudne do przewidzenia dla drugiej strony,
> trudności w wyznaczaniu swojego terytorium,
Chwileczke jakiego terytoriuma? Terytorium jest chyba dokladnie
okreslone -moj dom jest moim domem ich dom jest ich domem. Powiem szczerze,
ze ja nie bardzo lubie jak ktos w moim domu zaczyna mnie przestawiac meble a
ja sama u kogos w domu zachowuje sie jak gosc, nie lece do kuchni i nie
zmywam garow nawet gdyby wypadaly ze zlewu!
Nie wyobrazam sobie tez takiej sytacji abym katy przegladala u nich i robila
prania co to to nie!
Juz od lat synowi nie robie prania, nauczylam go dawno wlaczac pralke:))
duzy chlopczyk( 29lat) wiec tym bardziej nie widze poterzby robienia tego w
ich wspolnym domu.
a przede wszystkim trudności
> związane z uczeniem się nowych ról.
Ja naprawde nie widze powagi sprawy, wynioslosci, tych nowych rol? jakie to
one sa te role?
> Zarówno żona, jak i teściowa mają swoje ugruntowane już poglądy, swoje
> przyzwyczajenia oraz swoje wyobrażenia na temat "jak powinna zachowywać
> teściowa/synowa".
W jakich sytuacjach? przy stole, gdzie i kiedy?Szczerze mowiac, nie mam
takich wyobrazen.
To ze zaczna razem mieszkac, nie znaczy, ze nagle zaczne czegos oczekiwac.
Kiedy te wyobrażenia zderzają się z rzeczywistością
> dochodzi do spięcia.
I jest to zupełnie naturalne. W końcu z TZ też się w
> ten sposób docieramy. Ale TZ możemy wprost powiedzieć: "nie rób tego, to
> mnie boli, doprowadza mnie do szału" - czy coś w tym stylu. Z teściową
> sprawa nie jest taka prosta.
Ale zupelnie inne relacja lacza kobiete z mezczyzna a inne matka dziewczyny
czy chlopaka z nimi.
Nie mozna tych dwoch relacji porownywac, bo sie nie da i tu moze jest blad.
Bardziej moze naluzie nalezy podejsc do tych relacji, moze na zasadzie z
"przymusowego" wyboru kolezanki/przyjaciolki czy tez " sluzbowe" kontakty i
tyle.
Bo albo te dwie panie sie polubia od pierwszego spotkania( tak jak to bywa z
kolezankami) albo czy chca czy nie chca musza od czasu do czasu miec ze soba
kontakt. Inaczej moim zdaniem nie da sie i nie ma co grac bo obie strony sie
mecza, denerwuja.
(Znaczy dla mnie akurat jest;) ale ogólnie
> wiem, że nie jest). Nie wiemy jak to powiedzieć, żeby nie urazić. Nauczono
> nas, że wyrażanie swoich oczekiwań wobec "starszych" - równa się z brakiem
> dla nich szacunku.
Wtedy, kiedy rodzice odchowaja dzieci, kiedy dzieci opuszczaja domu to co tu
mowic o oczekiwaniach?
Jakiego typu oczekiwania, mozesz rozwinac?
Coz ja moge oczekiwac od mojego syna czy on ode mnie?
Wiem, ze napewno bedzie do nas dzwonil co slychac? jak czesto bedzie nas
odwiedzal? nie wiem? i narazie nie potrafie sama powiedziec czy bedzie mnie
to bolalo czy nie, ze nie wpada. Ja jestem juz uodporniona poniewaz z synem
bylismy osobno przez cztery lata jego studiow, "pepowina byla odcieta".
Zreszta dlatego tez jest dosyc samodzielny, pranie, prasowanie, gotowanie,
tego go uczylam przed studiami aby tak przyziemne rzeczy nie utrudnialy mu
zycia i innym:))
Właściwie w ogóle nie uczono nas jak wyrażać swoje
> uczucia nie naruszając przy tym cudzej godności - czyli tzw. asertywności.
> Zduszamy więc w zarodku cisnące się na usta okrzyki i skrywamy w sobie.
> Myślę, że to właśnie z niemożności powiedzenia "nie zgadzam się na to", z
> tego że nie możemy badź nie umiemy ustawić teściowej jakiejś granicy -
> bierze się złość na teściową.
Uwazam, ze to jest duzy wlasnie blad bo mozna sobie z tesciowa pogadac przy
kawie jak dwie baby i juz.
A tak z ciekwaosci w jakim wieku sa Wasze tesciowe, bo moze mnie dopiero
najdzie taki okres bycia zla tesciowa:))
>
> Ktoś napisał, że młoda mężatka dopiero się uczy i dlatego należy być wobec
> niej tolerancyjnym. Ale przecież teściowa też dopiero się uczy bycia
> teściową. A chyba zbyt często chcemy, żeby ona od razu była ideałem.
Ja mysle,ze to kwestia charakterow, wychowania przede wszystkim.
>
> Czyzby ich synowie nie spelniali do konca Waszych
> > oczekiwan i z tego to wynika?
>
> Być może to również kwestia męża, który jeszcze się nie zdecydował czy
chce
> już być mężem czy jeszcze synkiem.
No ja nie wiem, ja nie mam syna mami synka ani sama nie czuje sie matka,
ktora rozpieszczala jedynaka i trzymala pod spodnica:)). Jedynej rzeczy,
ktorej od niego wymaglam to to jak chodzil gdzies i nie mial zamiaru wrocic
na okreslona godzine, ktora sam zreszta zawsze deklarowal, to aby mnie
informowal. I tak jest do dzis czy jak gdzies wyjezdza( sporo podrozuje) to
zawsze jak dojedzie/doleci to "odmeldowuje sie", ze wszystko ok. Mam
nadzieje,ze to zaprocentuje zonie/dziewczynie tez.
Ale w tym temacie nie mam na szczęście
> zbyt wiele do powiedzenia. Mój mąż murem stoi za mną, czasem nawet muszę
go
> stopować.
W relacjach jego matka, a ty? A jakie moga byc sytuacje aby byl problem
stania murem za? ciekawa jestem czego mam sie spodziewac bo narazie zgrzytow
u nas nie bylo. Moze jest problem wtedy, kiedy razem mieszkaja rodzice z
mlodymi bo w innym przypadku trudno mnie sobie te zgrzyty wyobrazic.
>
> > Problem dzbanuszka urasta do "big problem" a pofarbowane rzeczy na miare
> > straty cichow conajmniej "markowych"a przytulone dziecko w/g Was
zamocno,
> > budzi odruch, otrucia tesciowej.
>
> Problem, oczywiście, nie sprowadza się do zbicia dzbanuszka czy ściskania
> dzieci. Z postu Marynatki wynika to wprost. Maja natomiast starała się być
> powściągliwa i obiektywna w ocenie teściowej, więc czytając pierwszy post
> też nie wiedziałam o co biega (ale wiedziałam na pewno, że nie o
> dzbanuszek:))
> Małgosia
> mąż - jedyny (jak dotąd;)
> dzieci - dwoje
>
> PS. "Współpraca" z moją teściową nie przebiega bez zakłóceń;) Mamy za sobą
> większe i mniejsze potyczki, bywało że płakałam, pewnie ona też. Nie pałam
> do niej gorącym uczuciem. Zdecydowanie wolę spędzać czas z moją mamą. Ale
> chyba naprawdę lubię mamę mojego męża.
To jest optymistyczne:)).
Aniela
>
|