Data: 2006-08-28 19:17:39
Temat: Re: Czy warto robic dyplomowanego?
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości news:ecvdq6$mni$1@atlantis.news.tpi.pl RomanO
<r...@k...chip.pl> pisze:
>> Liczb sie nie oszuka- jak ktos policzyl (jak ja) to wie. No i od
>> stazysty leca pochodne itd. Od ponadwymiarówek nie.
> Wiesz co; ta zabawa w dywagacje wynagrodzeniowe już długo nie potrwa.
Myślę, że potrwa. Tym bardziej, że wzmiankowane wyliczenia nie są prawidłowe
(czy raczej ich wyniki), ale to typowe dla urzędów.
> W "kariery" nauczycielskie też.
Tak jest. Trudno wszak dłużej bawić się w "nic". Nawet jak się jest
nauczycielem.
> Zostaną tylko starzy (nawet 60 latkowie) i znów selekcja negatywna.
Czemu znów? Przecież ona trwa cały czas.
> Pamiętaj, że jeszcze jest coś takiego jak specjalności nauczania.
> Zapotrzebowania na nadgodziny zależą od zapotrzebowania na konkretne
> przedmioty.
Niebagatelne znaczenie ma gęstość "zaszkolenia" na danym terenie, co
przekłada się po prostu na wielkość "pogłowia" uczniów. To bardzo istotny
lokalnie czynnik.
> Nauczycieli np. od angielskiego brak i kryzys się będzie pogłębiał.
> Co wtedy dyrekcja zrobi?
Będzie pozorować działania mające na celu zapobieżenie tej sytuacji.
De facto wszystkie wysiłki skieruje na odsunięcie od siebie
odpowiedzialności.
> Politykę awansową w nauczycielstwie o kant ławki można rozbić.
Nie można. Nie można rozbić czegoś, co nie istnieje.
> Deficytowe (poszukiwane) przedmioty będą musiały być lepiej opłacane.
Oj, to by się dopiero dziać zaczęło...
--
Pozdrawiam
Jotte
|