« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2003-07-08 05:46:35
Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?Małgorzata Majkowska widać stracił(a) kontakt z nadświadomością
popełniając:
> Osoba znana wszem jako Oleńka, drżącą z emocji ręką skreśliła te oto słowa:
>
>> Piszesz górnolotnie po prostu i zawsze muszę wszystko wyżymać i odsączać,
>> obierać z metafor
>
> To demoniczny wpływ diety! ;-)
Taa! A szczególnie kabaczków na surowo:-)))
puchaty
--
"Mózg jest zanurzony w spermie. Jeśli się będziesz
namiętnie masturbował zwoje ci się wysuszą"
Iwcia&Pstryk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2003-07-14 11:03:14
Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?tylko sprawdzam mojego outlooka, pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2003-07-14 11:34:44
Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?> Jestem ze wspaniałą kobietą, która jest moją żoną. Mam dwójkę cudnych
> dzieciaczków i coraz częściej .....
To nie jest definicja miłości, Puchaty. To jest definicja szczęścia,
przynajmniej w pierwszym akapicie. A to nie są synonimy.
Jeśli Twój stan postrzegania i przeżywania rzeczywistości jest permanentny,
to co Ty chłopie wogóle robisz na tym forum? :)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2003-07-14 11:56:37
Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?Zenek wrote (do puchatego):
>
> Jeśli Twój stan postrzegania i przeżywania rzeczywistości jest permanentny,
> to co Ty chłopie wogóle robisz na tym forum? :)
Jak to co, NAPAWA SIE. :-)
S,NMSP!
Dominika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2003-07-14 12:33:18
Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?Zenek widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:
>> Jestem ze wspaniałą kobietą, która jest moją żoną. Mam dwójkę cudnych
>> dzieciaczków i coraz częściej .....
>
> To nie jest definicja miłości, Puchaty. To jest definicja szczęścia,
> przynajmniej w pierwszym akapicie. A to nie są synonimy.
Dla mnie są synonimami. Po prostu.
To zgadza się z moją definicją miłości i szczęścia.
> Jeśli Twój stan postrzegania i przeżywania rzeczywistości jest permanentny,
> to co Ty chłopie wogóle robisz na tym forum? :)
Nie jest permanentny, czemu od czasu do czasu daję tu wyraz i o czym
zresztą pisałem w swoim poście "co raz częściej widzę ...". Ale obiecuję,
że jeśli już taki się stanie - pisał tu nie będę:-)
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2003-07-14 12:34:58
Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?Dominika Widawska widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:
> Zenek wrote (do puchatego):
>>
>> Jeśli Twój stan postrzegania i przeżywania rzeczywistości jest permanentny,
>> to co Ty chłopie wogóle robisz na tym forum? :)
>
> Jak to co, NAPAWA SIE. :-)
A czym? Rozwiń proszę.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2003-07-14 14:11:06
Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?> Dla mnie są synonimami. Po prostu.
> To zgadza się z moją definicją miłości i szczęścia.
>> Nie jest permanentny, czemu od czasu do czasu daję tu wyraz i o czym
> zresztą pisałem w swoim poście "co raz częściej widzę ...". Ale obiecuję,
> że jeśli już taki się stanie - pisał tu nie będę:-)
>
> puchaty
Jasne, wtedy polecam pl.rec.hiperszczęście :). Ale z drugiej strony :
Szczęście wydaje mi się stanem postrzegania świata zależnym bardziej od
poziomu serotoniny we krwi niż od warunków zewnętrznych. Miłość to przypadek
wybitnie zależny od relacji z drugą osobą. Czy miłość bez pytań i wątpliwości
to już aby nie rutyna małżeńskiego łoża i podlewania latorośli?
>Coraz częściej widzę, że prawdziwie kocham moją żonę wtedy, gdy niczego od
>niej nie oczekuję.
a jak oczekujesz to co, kochasz ją nieprawdziwie tzn jej nie kochasz?
Dobrze, ale nie chciałbym odgrzewać kotleta sprzed jak widzę tygodnia,
pozdrawiam zenek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2003-07-14 14:47:51
Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?Zenek widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:
> Szczęście wydaje mi się stanem postrzegania świata zależnym bardziej od
> poziomu serotoniny we krwi niż od warunków zewnętrznych.
Na biochemii się nie znam. Ale zgadzam się - szczęście nie zależy od
warunków zewnętrznych.
> Miłość to przypadek
> wybitnie zależny od relacji z drugą osobą.
A z tą tezą się nie zgadzam.
> Czy miłość bez pytań i wątpliwości
> to już aby nie rutyna małżeńskiego łoża i podlewania latorośli?
A mi się wydaje, że piszesz o ekscytacji, o odkrywaniu, o zaspokajaniu
ciekawości.
>>Coraz częściej widzę, że prawdziwie kocham moją żonę wtedy, gdy niczego od
>>niej nie oczekuję.
>
> a jak oczekujesz to co, kochasz ją nieprawdziwie tzn jej nie kochasz?
Tak. Myślę, że wtedy jej nie kocham (nie czuję miłości) bo nie ma mnie -
jest tylko mój egoizm.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2003-07-15 07:57:35
Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?puchaty wrote:
>
> > Jak to co, NAPAWA SIE. :-)
> A czym? Rozwiń proszę.
Danym Tobie/Wam (a moze raczej wypracowanym przed Was) dobrostanem.
Nie mialam niczego zdroznego na mysli! :-)
Dominika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2003-07-15 08:52:44
Temat: Re: Czym naprawde jest miłość?puchaty <p...@w...pl> napisał(a):
> > Miłość to przypadek
> > wybitnie zależny od relacji z drugą osobą.
>
> A z tą tezą się nie zgadzam.
>
> > Czy miłość bez pytań i wątpliwości
> > to już aby nie rutyna małżeńskiego łoża i podlewania latorośli?
>
> A mi się wydaje, że piszesz o ekscytacji, o odkrywaniu, o zaspokajaniu
> ciekawości.
A jak długo Twoim zadaniem odkrywa się drugą osobę – 2 tygodnie, 2 miesiące,
2 lata czy może 20 lat. Przecież wszyscy z czasem się zmieniają, zmienia ich
praca, kontakty z innymi ludźmi, przeżycia te radosne i traumatyczne. Czasem
pojawiają się sytuacje ekstremalne, których nie sposób symulować wcześniej.
Przecież Zośka nie hajtnęła się z Bolkiem alkoholikiem, tylko z Bolusiem,
który pierwszy raz urżnął się na własnym weselu. Nikt na ślubie nie daje 10
letniej gwarancji na partnera.
Czy zatem głęboki związek to nie taki w którym cały czas odkrywamy naszego
partnera. Podążamy z biegiem potoku, który przeradza się w rzekę. Czy nie
ekscytuje nas zmieniający się krajobraz, połowy nowych gatunków ryb...:) itp.
Czy wzajemnie nie imponuje nam jak wiosłem i sterem radzimy sobie z bystrzami
i wirami ....
Moim zdaniem właśnie bez ciągłego odkrywania, ekscytacji, wzajemnego
imponowania sobie (ale nie po to by imponować!), ba, bez ciągłego zdobywania
siebie związek jest suchy jak gazetka obok kapci.
Oczywiście piękne takie założenie że ja mam miłość w sobie. Ale w tedy po
cholerę szukasz tej drugiej połowy. Możesz obdarzyć miłością pierwszą lepszą
panią/pana który cię zaakceptuje bo przecież miłość masz w sobie!!
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |