:-))) Z przyjemnoscia przeczytalam :-). No i od razu do roboty:

Bez aspiracji do znawstwa czy wiekszego doswiadczenia, jednak z
wielkim zapalem wlasciwym poczatkujacym, zaznaczam, ze nic mnie tak w
zagryzkach, zakaskach i na-zeb-ach nie cieszy jak obecnos zamaczaczy
(nazwa wlasna ;-)), czyli roznej masci sals, sosow, dipow i chutney. I
raity, harissy, pesto, humusy, pasty i masla smakowe wszelakie.

Do imponujacego zestawu przedmowcow dopisuje potomnym w testamencie ;-)
kilka dipow wlasnej roboty, ale nie wlasnego autorstwa (przepisane z
roznych madrych zrodel, ktorych detale ulegly zamazaniu potraktowane
brutalnie przez tluste paluchy, niepulchne jednakoz ;-)).


Dip Niebieski (skladniki zmiksowac)
20dag sera roquefort lub rokpol (lub inne plesniowe niebieskie)
10dag sera gorgonzola
60dag jogurtu
mala cebula
lyzka soku z cytryny
sol i pieprz do smaku


Dip Czerwony - wszelkie salsy i kilka chatney, np.
(skladniki pokroic i polaczyc)
Duze dojrzale awokado
2 pomidory
cebula
2 lyzki posiekanych lisci kolendry
lyzeczka tabasco
sok z cyrtyny, pieprz, sol - do smaku


Dip Zielony - greckie tzatziki, lub inne dipy chocby z groszkiem :-).
jogurt
swiezy ogorek
zabki czosnku
sol, pieprz do smaku
[ogorek zetrzec na tarce o duzych oczkach, ja nie obieram za skory,
posolic i odstawic na chwile, odcisnac wode, dodac jogurt, doprawic
pieprzem i sola; widzialam juz kilka przepisow na tzatziki z
dodatkiem ziol, np. prazonych ziaren kminku i imbirem, tez dobre]


Dip Zolty - brak lepszych pomyslow :-( (byc moze musztardowy lub z
curry? a najlepiej zeby byl z qqrydza lub mango?), jak na razie
reprezentowany na stole przez niby-zolty smutny sos z jablek:
5-6 jablek
lyzka soku z cytryny
lyzka startej skorki z cytryny
szczypta cynamonu (jak ktos lubi)
[jablka z cukrem rozgotowac w niewielkiej ilosci wody, az stana sie
miekkie, zmiksowac i doprawic cynamonem - wysmienity do mies i wedlin
na zimno, tudziez gofrow i nalesnikow]


Dip Rozowy - brak lepszych pomyslow


Dip Brazowy - jak wyzej, intuicja podpowiada mi sos sojowy, np taki:
1 szklanka bialego octu winnego
pol szklanki cukru pudru
2 lyzki sosu sojowego
1 lyzka (czubata :-)) ziarna sezamowego
1 lyzka miodu
[ocet podgrzac z cukrem, wymieszac, az cukier sie rozpusci, dodac
pozostale skladniki; podawac do chinszczyzny, najlepiej kurcze lub
ryba]


I tak dalej i byle bez konca. Tu uprzedzam, ze mimo sklonnosci
normatywnych i raczej porzadkujacych, lubie sie zasadami nie przejmowac
i nieortodoksyjnie pije wino czerwone tam, gdzi poradniki jednoznacznie
nakazuja biale. Czyli :-) podobnie czynie z dipami i salsami, tez
wprowam radosny nieporzadek i jem to, co lubie i lacze smaki i
konsysytencje w zaleznosci od cisnienia i pogody za oknem. Wiec jak mi
ktos zaraz zwroci uwage*, ze humus nie jest dipem, salsa nie ma nic
wpolnego z raita, a pesto nie jest pasta, to najwyzej zmarszcze czolo i
tyle :-P.

Pozdrawiam,
eM


PS. A na slodko najlepszym dipem jest mniut, tylko jeszcze nie
opracowalam metody na opornosc i ciagliwosc i podatnosc grawitacyjną
skurczybyka :-)

* to bedzie mial racje, nic na to nie poradze, najwyzej sie nadąsam :-)