Data: 2003-11-01 17:59:37
Temat: Re: [DO] Praca mgrska
Od: "Adamo Il" <a...@g...SKASUJ.TO.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
slawek <slawekopty(usun)@gazeta.pl> napisał(a):
> Czyli mamy sobie w twoim wypadku taką sytuacje , zastanawiasz się nad DO ,
> ale ludzie którym ufasz wypowiadają sie o niej negatywnie , natomiast tych
> którzy wypowiadają sie o niej dobrze po prostu nie znasz i oczywiście nie
> możesz mieć do nich z tego powodu zaufania . Jeżeli decydujesz się w
> takiej sytuacji np. na to żeby nie spróbować Diety Optymalnej to jest to
> wynikiem zaufania do ludzi a nie jest twoją decyzją , po prostu dlatego że
> nie masz własnych doświadczeń ,
Oj to naprawdę OT jest dyskusja jakich wiele o wyższości jednych świąt
nad drugimi... Skąd ty możesz wiedzieć co ja myślę, jak rozumiem na podstawie
własnych doświadczeń wysnuwasz takie błędne wnioski, ale niech już będzie i
trochę wyjaśnię (jaki cel?) Choć jest to technika skuteczna i stosowana przez
J.K. do zdobywania nowych wiernych (a później sprzedamy znaczej ŻO jakimś
zakładom mięsnym.... i konto rośnie;)
Więc w moim przypadku mamy taką sytuację, nie zastanawiam się nad DO, tylko
zauważyłem to interesujące zjawisko. Ludzie, którym ufam nie wypowiadają się
na jej temat wcale. Ci ludzie, którzy wypowiadają się na jej temat (poza
przypadkami takimi jak Jurek) Często wzbudzają zaufanie, ale...
!wzbudzają zaufanie w momencie, gdy sami mówią pozytywnie na temat DO!
W momencie, gdy ktokolwiek próbuje choćby wątpić ...
Poza tym w każdym przypadku stosuję zasadę ograniczonego zaufania i nie ufam
prawie nikomu, bo nie mam takiej potrzeby i to się sprawdza. Jak już
wcześniej napisałem nie istnieje żaden materiał (wiarygodny) na temat wad ani
zalet żywienia optymalnego. Większość materiałów negatywnych na temat DO to
bzdury, tak jak materiały marketingowe (nie piszę o samym DO)J.K.
Gdyby moje decyzje były wynikiem zaufania do ludzi (co Ty wogóle wypisujesz?)
to jak już pisałem wcześniej bym palił, być może ćpał i pił... Wielokrotnie
mnie do wszystkich tych rzeczy (nie jednocześnie) namawiały osoby, którym
ufam. Oczywiście wypowiedzi/ opinie są materiałem branym pod uwagę przy
podejmowaniu decyzji, ale gdyby było tak jak piszesz, to dawno bym był
optymalny, bo znacznie więcej jest materiałów za (abstrachując zupełnie od
wartości)
Poprostu nasza definicja słowa zaufania różni się diametralnie i ten temat
nie ma przyszłości;)
> a gdy ludzie którym ufasz zmienią zdanie
> to ty też ;)))) czyli de fakto to oni podejmą za ciebie decyzje "Ale
> jeśli uznam, że stosując DO zaraz się nie przekręcę i stwierdzi to ktoś
> poważny, to nie wykluczam ... " ;))) tak cytacik dla przypomnienia ;))
Mógłbym wiele napisać na temat wpływu na moją osobę osób, którym ufam...
Same te osoby twierdzą, że nie liczę się z ich zdaniem (choćby wybór kierunku
kształcenia:D). A osobą, której ufam w największym stopniu jest mój wujek,
który z uporem maniaka próbuje mi wcisnąć amwayowską ideologię i nie podważa
to w żaden sposób mojego zaufania do niego. Rozumiem jego fascynację z wielu
względów i na tym koniec. Tak jak rozumiem bezgraniczną ślepotę niektórych
optymalnych, którym dieta ta pomogła w problemach zdrowotnych i koniec, ale
nie toleruję pewnych metod;)
Tak więc cytacik mogę sam powtórzyć
"Ale jeśli uznam, że stosując DO zaraz się nie przekręcę i stwierdzi to ktoś
poważny, to nie wykluczam ... "
i to wielokrotnie!
Jak dotąd nikt poważny na temat diety optymalnej nie wypowiedział się, a tzw.
autorytety faktycznie zrobiły to (tak wynika z przekazu dziennikarskiego)
wykazując się ignorancją! Ale taki stan rzeczy nie może się utrzymywać w
nieskończoność i brednie J.K. nawołujące "świat medycyny" do badań nad jego
metodą są bredniami godnymi różnych oszustów uzdrowicieli!!
Bo J.K. doskonale wie, że to on ma doprowadzić do badań nad swoją metodą a
nie wciskać ciemnocie teorie spisku!
> > Ale skoro DO jest taka wspaniała, to o co Ci chodzi, przecież prędzej
> czy
> > później "innowiercy" spostrzegą swoją głupotę i świat się nawróci,
> prawda?
> masz absolutną racje :)))) , mi o nic nie chodzi , ot mogę podyskutować ,
> wymienić się doświadczeniami
Cieszę się, że choć raz się ze mną zgadzasz:)
> Tak paliłem , zdecydowałem o tym sam ;))) choć powód był bardzo śmieszny ,
> a mianowić chciałem przestać rosnąć ;))))))) no ale też rzuciłem już 12
> lat temu te fajki , z własnej woli :)))
No widzisz, ja nie paliłem, choć rodzice palili i większość rówieśników pali
(dwie osoby namówiłem do rzucenia palenia) i jakoś nie wpłyneli na moją
decyzję o paleniu choć namawiany byłem nieskończenie wiele razy:)
Pozdrawiam,
Adam Il.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|