>
> wiem ze nic nie zastapi leczenie, terapii, itd.
> ciekaw jestem jednak czemu to sie nieudało.
>

Nic nie zastapi leczenia, a juz zadna samoanaliza... po prostu człowiek nie
zdystansuje sie sam do siebie, a jego mechanizmy obronne, czy wyuczone
stereotypy i sposoby funkcjonowania nie pozwolą na obiektywne dostrzeżenie
rzeczy, odczuć, relacji, sposobu zachowania, a tym bardziej zmiany tego w czym
sie tkwi od urodzenia przez 15, 30, 50 lat...

Zreszta zastanówmy sie co jest celem osób piszących o problemach na tę listę?
Uzyskać pomoc? I owszem pojawiaja sie "typowe" rady jakie może udzielić każda
osoba w rodzinie, wsród znajomych... Zresztą przeciętnie inteligentny człowiek
sam doszedł by do takich samych wniosków, ktore oferują radzący, "programy
komputerowe", czy uczestnicy tej listy. Więc jedynie rozsądną poradą, która
umożliwi długofalową zmianę samopoczucia, rozwiazanie problemu czy nazwijmy to -
wyleczenie - to terapia... Owszem doraźnie mozna usunąć bieżący problem, ale
co gdy pojawi sie znowu i znowu.. a moze w innej formie, może jeszcze
bolesniej? I co znowu pisanie na listę i znowu pretensje o to, że zycie jest
takie chore? Jedynie terapia, czy inna profesjonalna pomoc jest w stanie to
zmienic.... Oczywiscie rzadko kto idzie na terapię tak po prostu... ale taka
już natura tej dziedziny :)))

Co jeszcze - terpaia to specyficzny sposób oddziaływania pacjent - terapeuta,
ktorego nie ma w relacji - pacjent - program/ lista dyskusyjna/ meil/
telefon.... Zresztą jak ktos nie doswiadczyl terapi, to na nic mu moje wywody -
i tak ich nie zrozumie... Dlatego to porownanie do puszczania bajek z
magnetofonu.

> to jest dokladnie to co powinienem zrobic wg psychologa,
> ale nie miałem pojecia jak sie za to zabrac,
> wiec nie zrobiłem bo niestac mnie było na kolejne wizyty,
> na razie wiec bladze, moze stracilem pare miesiecy,
> mam nadzieje ze nie całkiem...

Ile kosztuje taka wizyta? 60 zł... czy to duzo np co dwa tygodnie?..


Piotrek. M.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl