Data: 2003-08-20 19:03:22
Temat: Re: Dieta ketogeniczna nasladujaca glodowke i jej pozniejsze mutacje -> DO
Od: "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Chaciur" <gchat@na_wirtualnej_polsce.pl> napisał w wiadomości
news:bhkouf$ons$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bhj7pe$s9u$1@news.onet.pl...
>
> Czyli nie masz nic przeciwko podaniu przeze mnie tego linka?
> Jeśli napisałaś tyle linijek żeby uspokoić moje ewentualne
> wyrzuty sumienia to dziękuje :)
Taaa... gadał dziad do obrazu... ;(
Kontekst Chaciurku, kontekst się liczy...
> Oczywiście, że dieta ta wprowadza zmiany w organizmie.
> W tym wątku właśnie o tym rozmawiamy.
> Ja patrzę na to wszystko z drugiej strony niż Ty.
> Z niczego mnie ta dieta nie wyleczyła a jej twórca
> widzi zło tego świata w jedzeniu roślin.
Chwileczkę... JAKA dieta Ciebie z niczego nie wyleczyła?... 8)
> > > W 'Odpowiedziach...'? na pytanie czy jest prorokiem
> > > z księgi Eklezjasty, powiedział że nie może odpowiedzieć.
To tak jakbyś mnie spytał, czy jestem zakonnicą. Pytanie z gatunku
kłopotliwych, mówiąc delikatnie... I co ja miałabym Ci
odpowiedzieć na tak mało sensowne i zupełnie nie na miejscu pytanie?
Mogłabym Ci odpowiedzieć pytaniem: "A co to Cię obchodzi,
czy jestem zakonnicą, czy nie?" A inni by pomyśleli: "Ocho, ona coś
z zakonem ma wspólnego... (?)" ... ;)
Ale nie chcąc wdawać się w bezsensowną dyskusję i jednocześnie nie chcąc
pozostawić Cię niegrzecznie bez odpowiedzi - odpowiedziałabym wymijająco
tak jak zrobił to Kwaśniewski i tak jak robi to bardzo wiele osób medialnych
- pozostawiając pytanie bez odpowiedzi: "nie mówię tak, nie mówię nie".
Tłumaczenie, że się nie jest wielbłądem przekonuje, że się nim jednak chyba
jest, wszak winni się tłumaczą... ;)
> Proszę o wyjaśnienie gdzie widzisz cynizm we wskazaniu
> moim zdaniem dziwnego fragmentu w książce człowieka,
> który Twierdzi że wynalazł dietę dla wszystkich będącą
> remedium na wszelkie choroby?
Musiałabym grzebać w księdze Eklezjasty i szukać fragmentów w książce
Kwaśniewskiego, a tematy te są dla mnie mało interesujące i szkoda mi czasu,
nie wspomnę, że temat byłby tu OT.
> > Optymale (o ironio) tak do idei diety optymalnej nie podchodzą, niewiele
> > ich interesuje świat niematerialny (mnie też),
> Nie wypowiadaj się za wszystkich bo moim zdaniem
> 'optymalni' się różnią między sobą i na pewno nie wszyscy
> są skrajnymi materialistami.
OK. Wyraziłam się nieprecyzyjnie. Chodzi o to, że optymale na swojej grupie
NIE DYSKUTUJĄ o świecie niematerialnym. Sprawdź całe archiwum
- nie ma takich tematów na grupie. Tematy wątków kręcą się wokół jedzenia,
problemów zdrowotnych i ewentualnie społecznych, ale nie ma tematów
religijnych, co wcale nie znaczy, że optymalni nie mają swojego życia
duchowego/religijnego. Na grupie <dieta.optymalna> - nie ma tej płaszczyzny,
ani potrzeby takich dyskusji, mimo że nam nikt nie zabrania.
> Muszę Cię rozczarować ale prorok to zupełnie co innego,
> jego wiedza pochodzi z objawienia a nie z książek.
Wtedy książek nie było. Ja w każdym razie na tamte czasy patrzę przez
pryzmat dzisiejszej wiedzy. Dla Ciebie prorok to, być może, nadal wielki
przepowiadacz przyszłości, posłannik od Boga itp., dla mnie to człowiek o
bardzo sprawnym wnioskowaniu, czyli sprawnym umyśle.
Nic z tych nadzwyczajnych znaczeń z rodzaju "czary-mary".
> >> Ty sobie kpisz z mojego listu do J.K. i przytaczasz go jako kuriozum,
> > natomiast ja z Ciebie kpić nie muszę, po to żeby sobie poprawić
> > samopoczucie.
>
> Przytaczam go, nie podając że KT to Ty,
> i nie chodzi mi o Twoje słowa a o odpowiedź.
> Musisz się zdecydować czy się wstydzisz tego linka czy nie,
Wstydzisz? Przewrotne pytanie z gatunku mojego przykładu o zakonnicy
/Eklezjasty /wielbłąda... słowem pytanie poniżej pasa...
Ale widocznie tracisz wyczucie, co wypada, a co nie...
Jak chcesz, to jeszcze dodatkowo poinformuję w ramach tego wstydu... ;)
że list mój jest także w drugim wydaniu "Diety optymalnej". Zadowolony?
Co jeszcze chcesz wiedzieć?
> > Reszta, cokolwiek i ktokolwiek by nie powiedział - dla mnie osobiście
nia ma
> > już żadnego znaczenia. Ja już sprawdziłam na sobie i - WIEM.
>
> Chciałbym być człowiekiem tak silnej wiary
Ty natomiast WIESZ, że głodówka jest najlepszym sposobem na zdrowie.
Teraz OK.?
> > Znasz może jakichś ludzi, których darzysz bardzo
> > wysokim szacunkiem, autorytetem?
>
> To jest mój problem od wczesnego dzieciństwa że nie.
Już kiedyś, zdaje się na p.s.w., była dyskusja na temat autorytetów.
Uważam, że w zdrowym społeczeństwie pierwszymi autorytetami dla dzieci
powinni być rodzice. Niestety, coraz częściej rodzice po prostu nie nadają
się na autorytet dla swych dzieci.
Jak na razie panuje totalne odbijanie piłeczki - kto ma wychowywać
dzieci i młodzież - szkoła czy rodzice? A dzieci i młodzież szukają
autorytetów na własną rękę.
Nie trzeba być Eklezjastą, by przewidzieć, że kiedyś to się musi źle
skończyć...
> > Chaciur, jeśli Ci "nasz mistrz" przeszkadza, to go nie czytaj, po jakie
> > licho Ci czytać te jego wywody i tracić czas.
>
> Właśnie od tego się cała sprawa zaczęła że ktoś
> mi tłumaczył na grupie o wegetarianizmie że jestem
> trawożercą i ludzkim bydłem. Coście sobie wyhodowali to macie
;))) Muszę przyznać, masz swój urok... :)
> Grodecka była 'mistrzynią' Leszka, nie każdy wybiera sobie mistrzów
> dietetycznych.
No fajnie, znaczy Grodecka - jako ekspert od wegetarianizmu,
niewiele dla Ciebie znaczy, czy tak?
> > Dlaczego pytam, bo najłatwiej krytykować, a może wskażesz mi lepszego
> > mistrza do naśladowania, niż Kwaśniewski? Chętnie porównam jednego
> > i drugiego, tylko mi go wskaż.
>
> Nie mam mistrza, bardzo lubię Jezusa ale nie zaufałem
> mu do końca
No tak, znowu religia... Chaciur, zejdź z tych obłoków natychmiast na
ziemię! ;)
> > Jeżeli już, to natchnionych... ;)
>
> Ale wiesz ja miałem na myśli że natchniętych,
> czemu mi publicznie zwracasz uwagę na ortografie?
> Czy chcesz przez to powiedzieć że jestem głupi?
Uważaj, bo jak będziesz zadawał takie głupie pytania...... ;)
> Otóż bardzo się mylisz, nie uważałem na lekcjach
> polskiego bo okna z naszej klasy wychodziły
> na bardzo ruchliwą ulicę ja interesowałem
> się samochodami, byłbym nawet poszedł do
> szkoły samochodowej ale mi pani psycholog
> doradziła LO, za co ją błogosławię bo mieliśmy
> dużo dziewcząt w klasie. Najmilej wspominam
> okres 'osiemnastek' ...
> ale ale o czy myśmy tu mieli dyskutować? :)
;)
> > A w ogóle, to znowu zahaczasz o mało istotne i nierozwiązywalne tematy.
> > Optymale nie interesują się religiami, a samą dietą.
> > "Natchnieni opty misjonarze" usilnie chcą dyskutować na argumenty,
>
> Właśnie dla takich osób powstał ten wątek,
> poproszę o konkrety.
No cóż, nie przeskoczę współczesnej nauki, tak "naukowiec kraje, jak mu
materii staje" ;)
Nie wiem ile ketonów w mózgu akurat w tej chwili pozwala mi na tę dyskusję,
mogę tylko powiedzieć, że czuję się zupełnie dobrze.
I nie potrafię Ci tego udowodnić żadnymi badaniami naukowymi, ani
badaniami poziomu ketonów we krwi.
A jeśli nawet organizm mój produkuje znaczącą ilość ketonów dla mojego
mózgu, to co? To źle? I trzeba koniecznie zrobić wszystko, żeby nie
produkował, bo nauka twierdzi, że ketony są "be"? Jeśli je nawet produkuje,
a ja czuję się cały czas bardzo dobrze - to znaczy, że jest OK. i nie ma co
na siłę szukać choroby tam, gdzie jej nie ma.
Ja skończyłam z dopasowywaniem mojego życia do obowiązujących teorii.
Niech teraz teorie dopasowują się do mnie... ;>
To wszystko, co jem każdego dnia - nie mogę nazwać stanem naśladującym
głodówkę, wywołującym ewentualny stan podwyższonych ketonów we krwi,
czyli tak jak być chciał to widzieć nazywając to mutacją DO.
> Oj chyba jestem optymalny, muszę szybciutko coś nabredzić
> bo mnie z wegetariańskiej organizacji wyrzucą.
No to staraj się... :)
> A słodziutkie dziewczęta cukier?
A głodnemu wiatr w oczy... ;)
Pozdrawiam
Krystyna
|