Data: 2004-02-01 23:56:16
Temat: Re: Dlaczego blonnik jest niezbedny w diecie
Od: Leszek Serdyński <l...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sowa" <m...@b...pl> napisał w wiadomości
news:bvddjt$1d9$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Leszek Serdyński" <l...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości
> news:bvc9a5$pbp$1@absinth.dialog.net.pl...
>
>
> > > Jak sam zauważyłeś mówimy o chorobach cywilizacyjnych, a ci świetnie
> > > odżywieni Eskimosi jakoś z cywilizacją techniczną,
> > Cywilizacja nie musi być od razu "techniczna". Bywały w historii jeszcze
> > inne cywilizacje.
>
> O proszę! Czyli jednak moje rozmowy z Tobą na temat różnych form
cywilizacji
> odniosły jakiś sens.
Jakie rozmowy, o jakich cywilizacjach?
> Bardzo się cieszę z tego Twojego stwierdzenia i zamierzam o nim nie
> zapomnieć przy nablższej dyskusji dotyczącej braku cywilizacji, kultury i
> sztuki w Indiach.
Czy ja coś takiego napisałem? Nigdy w życiu. Napisałem nawet, że już dwa
tysiące lat temu w Indiach była rozwinięta cywilizacja (piszę z pamięci),
kiedy my chodziliśmy po drzewach. Zadawałem też pytanie, co się stało, że
kraj posiadający jedną szóstą ludności świata, nie znaczy nic w światowej
nauce, kulturze i sztuce? Nie znaczy to, że nie istnieją tam takie dziedziny
życia, tylko, że są na poziomie, który nie odzwierciedla potencjału
ludnościowego Indii.
>
> > No więc pytam jeszcze raz. Jak to jest z tymi Eskimosami? Dlaczego
> całkowity
> > brak błonnika w ich diecie nie ujawnia u nich chorób cywilizacyjnych?
> >
> > Odpowiem Ci. Dlatego, że napisałaś kłamstwo.
>
> Nie, nie napisałam kłamstwa - niestety nie jestem w stanie dyskutować na
> temat Eskimosów, bo nic o nich nie wiem
No, ale było dość czasu, żebyś się dowiedziała :)
- nie wiem np. czy zjadają ryby w
> całości z zawartością ich brzuszków (pełnych błonnika) czy nie.
he he dobry żart. Jak sobie wyobrażasz łowienie ryb przez Eskimosa
siedzącego w skórzanym kajaku z harpunem w ręku? Na dodatek w Twoim
przypuszczeniu musi celnie rzucać tylko w ryby roślinożerne. Wyobrażasz
sobie polowanie z harpunem na śledzia?
>
> > (dziwne że już Eskimosów nie
> > > mierzysz tą miarą).
> >
> > Jak można mierzyć jedną miarą naród który żyje we wspaniałym klimacie,
> gdzie
> > trzy razy do roku zbiera się plony, z ludem, który żyje w warunkach
gdzie
> > nic nie rośnie, gdzie zwykły hindus nie przeżył by dwóch dni, gdzie pół
> roku
> > jest noc i t.d.
>
> Jasne, jasne jednych będziesz gloryfikował i usprawiedliwiał bo pasują Ci
do
> teorii, a drugich mieszał z błotem bo do niej nie pasują.
Piszę tylko o faktach i nikogo nie mieszam z błotem.
> Dla tego Ci nie wierzę , gdy piszesz o Eskimosach, bo piszesz półprawdy.
To sama sprawdź. Dzisiaj rano był na Planete film o francuskich ekspedycjach
na zachodnią Grenlandię. Była w nim migawka pokazująca Eskimosów z leżącej
na wybrzeżu wioski Aka. Akurat kroili jakieś płaty mięsiwa, ale to nie były
ryby. Jeden z uczonych nazwał ich "ludem foki".
Własnie badania Eskimosów z północno-zachodniej Grenlandii są podstawą
twierdzenia, że nie chorują oni na miażdżycę.
>
> > > To co czytałam na ich temat, raczej mija się z tym co Ty pisujesz,
> chorują
> > > tak samo jak każda nacja na świecie
> > No to zacytuj coś, tylko nie z tej strony www podanej przez annę, bo się
> > skompromitujesz :)
>
> Bardzo mi przykro, ale nie mieszkam w bibliotece publicznej i nie będę
> szukać książek z przed kilku lat żeby przepisywać ich fragmenty.
Ja też nie mieszkam, ale bywam w bibliotece, szukam i kseruję.
>
> > Mozesz podać jakieś statystyki w dziedzinie chorób np. porównując do
> > japończyków. Podaj np. ilość łóżek szpitalnych na 1000 igloo, ilość
> > nowotworów, cukrzyków, zawałów, wylewów i t.p. Wiesz o co chodzi.
>
> Wiem - tam chory człowiek umiera i nie napędza statystyk. 40 letnia
średnia
> życia, to na pewno nie tylko wynik umieralności noworodków na którą się
> powołujesz.
W społeczeństwach pierwotnych, żyjących w dużo lepszych warunkach,
śmiertelność niemowląt wynosi 50%. Średnią długość życia obniżają też
wypadki i śmierć z głodu.
>
[ciach]
>
> > Ja wiem, co to choroba cywilizacyjna. To taka choroba, która nie
występuje
> u
> > ludów dzikich. Cywilizacje zaczynają się wraz z uprawą roli. Choroby
> > cywilizacyjne są tam, gdzie jest uprawa roli.
>
> Bzdura.
No to cytacik z art: "Szczęśliwi łowcy i zbieracze epoki paleolitu"
"Badania kości populacji paleolitycznych wykazały również, że ludzie
ówcześni cieszyli się dobrym zdrowiem. Przebadane szczątki nie noszą śladów
chorób typowych dla późniejszych pokoleń znających rolnictwo, chorób
powstających na tle niedożywienia lub zaburzeń równowagi białkowej . Brak w
nich również - co oczywiste - śladów chorób epidemicznych: ospy, cholery,
tyfusu, grypy, dżumy - owego przekleństwa czasów średniowiecza i
nowożytności; chorób, którym dopiero powstanie wielkich skupisk ludności
dało szansę niebywałego rozwoju."
>
> > Widzisz, błonnik to najczęściej włókienka celulozy. Ja się pytam jak to
> > możliwe, że takie włókienko oblepione przez bakterie jelitowe może coś
> > wchłonąć?
>
> To włókienka oblepiają, a nie są oblepiane.
Włókienka składające się z tysięcy komórek oblepiają jednokomórkowe
bakterie????????? Coś Ci się nie pomyliło?
:)))))))))))
>
> > Pisałaś, że "zasysa". Jak może (powtarzam) coś zasysać, co jest
niszczone
> > (ulega fermentacji).
>
> Nic nie znalazłam o fermentacji w dostępnych mi źródłach , ale jej nie
> wykluczam, niemniej jedna sam pisałeś, że owa fermentacja następuje
dopiero
> w jelicie grubym, a tam o już wiadomo - blisko do wyjścia
To, że blisko, to jeszcze mało. Normalny zdrowy człowiek robi kupkę raz na
dobę. Więc dobę ten błonnik sobie w jelicie grubym fermentuje, czy gnije,
jak zwał, tak zwał. Uwolnione podczas tej fermentacji różne substancje,
często toksyny, działają drażniąco na ścianki jelita, a także przenikają do
krwi, zatruwając organizm.
>
> > Podejrzewać możesz. Udowodnić powinnaś.
> > Na razie to jest pomówienie. Proszę udowodnij, że to co napisałem w
> wersach,
> > które wycięłaś jest nieprawdą.
>
> Wygląda jak półprawda - nigdzie nie znalazłam informacji, że Eskimosi nie
> chorują, nie jadają żadnego błonnika, są wyjątkowo długowieczni itp. Ani
że
> błonnik jest szkodliwy, czy zbędny - nawet na DO jadacie rośliny, gdyby
był
> zbędny to po co je jadać?
Jadamy rośliny, bo mają inne substancje, a nie błonnik. Rośliny mają
witaminy rozpuszczalne w wodzie, a także bioflawonoidy. Mają też związki
metali, które są potrzebne do utrzymania równowagi kwasowo-zasadowej krwi.
Jemy więc rośliny w ilościach jakie są potrzebne, czyli niedużo.
>
> > Z wątroby. Interesuje nas wątroba.
>
> W wątrobie cholesterol jest przerabiany na kwasy żółciowe stamtąd drogami
> żółciowymi dostają się one do jelit, gdzie odbywa się ich dalsza obróbka i
> transport - część jest wydalana, część z powrotem zostaje wchłonięta do
krwi
> i trafia do wątroby.
Jeżeli organizm ma system zwrotnego odzysku kwasów żółciowych, to znaczy, że
są wartościową substancją. Nie wydaje Ci się, że sztuczne przeszkadzanie w
tym odzysku, to kretynizm?
> Jeśli w wątrobie gromadzi się zbyt dużo kwasów upośledza to jej funkcje
> przemiany cholesterolu,
Wątroba sama wytwarza cholesterol. Kiedy go więcej otrzymuje gotowego, to
mniej produkuje. Może zaoszczędzoną energię i substraty przeznaczyć na
pożyteczniejsze funkcje.
Najlepszą metodą uwolnienia kwasów żółciowych z wątroby jest zjedzenie
tłuszczu.
ale jeśli w jelitach znajduje się wystarczająca
> ilość błonnika, to zaabsorbuje on ich nadmiar i zostaną z nimi wydalone.
I tracimy cenną substancję.
> > To nie lepiej nie jeść cukru w nadmiarze? U mnie nie ma co opóźniać.
> > Błonnik opóźnia nie tylko wchłanianie cukru, ale także pogarsza
> wchłanianie
> > witamin, mikroelementów i innych cennych składników pokarmowych. Później
> to
> > wszystko razem z błonnikiem gnije w jelicie grubym. Po co więc narażać
się
> > na niedobory, tylko dlatego, żeby opóźnić wchłanianie jednej toksyny.
>
> Ja naprawdę nie wiem, skąd Ty bierzesz te informacje o gniciu w jelicie
> grubym.
Podawałem link.
Tematem mojej powyższej wypowiedzi nie była kwestia gnicia, tylko bardzo
ważna kwestia upośledzania wchłaniania życiowo ważnych składników przez
nadmiar błonnika w pożywieniu.
> Ja niczego takiego nie znalazłam (stany chorobowe pewnie nie dadzą się
> wykluczyć, ale to chyba nie norma jakaś) zresztą skoro gnije trudno
> rozkładalny błonnik, to jak się zachowują resztki zwierzęce - strach
> pomyśleć.
Jakie resztki zwierzęce?
Pokarmy zwierzęce (bezresztkowe) są przez zdrowy organizm trawione w 100% i
wchłaniane. Nic nie przedostaje się do jelita grubego, no chyba, że jest
błonnik, to wtedy coś niecoś może się zaplątać w tym błonniku.
>
> > > Nie, nie wiem jak ten proces dokładnie przebiega.
> >
> > Może tego procesu w ogóle nie ma?
> > To po co o tym piszesz?
> > To jest właśnie rozpowszechnianie mitów.
>
> Tlenu też nigdy nie widziałam,
Piszesz nie na temat.
Napisałaś parę rzeczy na temat błonnika, które po pobieżnej analizie okazują
się bzdurą. Jeżeli czegoś nie wiesz, nie znasz mechanizmów jakie w danym
zjawisku zachodzą, to nie pisz nic na ten temat. W necie są miliony bzdór i
nie warto ich powtarzać.
Kiedy wpiszesz w gogle słowo "soja" to otrzymasz ponad osiem tysięcy linków.
Większość stron opisuje zbawienne działanie soi na organizm człowieka.
Kiedyś przesiedziałem dwie noce i znalazłem dwie strony piszące prawdę o tym
paskudztwie, a przejrzałem z dwa tysiące. To samo jest z błonnikiem. Jeżeli
nie będziesz myśleć, tylko mechanicznie przepisywać, to co jest na
większości stron, to tylko wspomagasz za darmo działania marketingowe
producentów błonnikowych produktów, którzy nic nie warte odpady pakują w
paczki i sprzedają jako cenny lek.
Pozdrawiam
Leszek
|