Data: 2009-12-19 14:08:23
Temat: Re: Dlaczego tak jest???
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 19 Dec 2009 13:55:44 +0100, flyer napisał(a):
> flyer pisze:
>> flyer pisze:
>>> XL pisze:
>>>> On umiera. Cierpi. Rozpadają mu się kości.
>>>> Nie pozwala się obsłużyć intymnie. Umrze po kawałku - także z zatrucia.
>>>> On, dumny i wspaniały mężczyzna, który zajmował się całą rodziną
>>>> bliską i
>>>> dalszą po kolei, kiedy ta lądowała w szpitalach, placił za ich operacje,
>>>> lekarzy, kiedy się rozwodziła - kupował mieszkania, ratował z opresji
>>>> finansowej... Rodzeństwo. Żona.
>>>>
>>>> Teraz na podwórku stoi bezużyteczny jego samochód, super hybryda za
>>>> prawie
>>>> 300 tysięcy złotych. Taki mały zbyteczny rupieć.
>>>> A oni żałują 17 marnych tysiaków na łóżko i 10 za podnośnik i paru
>>>> tysięcy
>>>> za wózek toaletowy, aby On mógł spędzić te swoje ostatnie dni godnie, w
>>>> domu. 50 tysięcy w sumie. Dla mnie to dużo, ale nie dla nich, na
>>>> Boga. Mają
>>>> prócz tego wszystko.
>>>> Wypożyczyli łożko - jakiegoś ramola za 1800 zł na święta i to jeszcze
>>>> żeby
>>>> było tanio, a potem dają Go do hospicjum.
>>>>
>>>> A prosty chłop, Boryna, powiedział do synowej, do Hanki: "Pół gospodarki
>>>> sprzedaj, a Antka nie daj!"
>>>
>>> Dlaczego tak jest? ;> Dlatego, że facet nie umie/nikt nie chce mu
>>> pomóc, sprzedać swojej bryki za 100 tys/50 tys [przecież umiera, więc
>>> co za różnica], nie chce oczyścić swojego konta [ktoś, kto ma brykę za
>>> 300 tys. ma i pokaźne konto, chyba, że bryka była na kredyt].
>>>
>>> To bardzo proste - facet nie jest ubezwłasnowolniony, nawet częściowo
>>> [konstrukcja z Kodeksu Cywilnego]. Zapewne nawet nie ma do tego
>>> podstaw, chyba, że bierze opiaty na ból [tu trzeba by pójść do
>>> prawnika obeznanego z wyrokami SN]. Ma możliwość podpisania się, tylko
>>> trzeba naraić mu sprzedawcę z umową do domu.
>>>
>>> To bardzo proste - bierzesz kompa, szukasz odpowiedniego łóżka i
>>> przedstawiciela, facet przyjeżdża do chorego i podpisują umowę -
>>> następnego dnia łóżko już jest. To nie jest umowa o sprzedaż 3
>>> kajzerek, ale o rzecz wartą 1 tysiąc [albo i mniej], sprzedawaną za 50
>>> tys., w których to mieści się wynagrodzenie sprzedawcy.
>>
>> Wizyta u adwokata dyżurnego, w kancelarii, kosztowała kiedyś 50 zł,
>> teraz pewnie 100, może więcej. Ale pewnie go stać na porady adwokatów.
>> Najpierw porada, a później poważna rozmowa ze swoją rodzinką [z
>> grzeczności], a jak będą "niegrzeczni", to niech sam działa i wyprzedaje
>> się za bezcen - w końcu po śmierci nic mu po majątku.
>
> Poprawka - nie "kancelarii", ale "zespole adwokackim".
>
> A może problemem faceta jest to, że ma nadzieję, że wyzdrowieje albo
> jego agonia będzie trwała długo? Dla łóżka nie musi sprzedawać
> wszystkiego - wystarczy bryka. :)
>
> Pozdrawiam
> Flyer
Skończmy już ten temat.
--
Ikselka.
|