Data: 2007-02-23 00:50:46
Temat: Re: "Dlaczego tyjemy"
Od: "Jurek" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Carrie" <carrie.mn@!gmail.com!> napisał w wiadomości
news:1a2sopli8zlva.dlg@carrie.pl...
>W dniu Thu, 22 Feb 2007 21:08:44 +0100, Jurek wydukał(a) nieśmiało, a
> wszystkim się zdawało, że to echo grało:
> >
>> A ile osób wie, że można
>> dieta uodpornić swój organizm na bardzo wysoki poziom odporności
>> immunologicznej? Prawie nikt z ludzi odzywiających się tradycyjnie, czyli
>> źle.
>
> Węszę spisek ;)
>
Spisku nie węsz. O diecie optymalnej uczą nawet w szkołach, wspominają na
uczelniach, podkreślając, że jest dietą, która powoduje miażdżycę. A dietą
optymalną właśnie miażdżycę można wyleczyć, nawet zaawansowaną, znam masę
takich przypadków. Też mogę powiedzieć, że to spisek....:)))
>
>> Idąc jeszcze dalej, wypadałoby taką dietę stosować od pierwszych dni
>> życia człowieka, co raczej nie jest możliwe, bo noworodek karmiony
>> kiełkami pszenicy, żółtkami jajek albo gęsim smalcem najpewniej ciężko
>> się rozchoruje.
>>>
>
> I czy to mleko ma identyczne wartości odżywcze, jak - nie wiem, co wy
> najczęściej jecie, więc strzelam - tłusta wieprzowina? OIMW, mleko ma
> sporo cukrów...
>
Żadna tłusta wieprzowina nie jest najważniejszym popkarmem w diecie
optymalnej. najważniejsze są żółtka jajek, wszelkie podroby, pasztety,
salsesony, tłuste sery, a na koncu mięso wieprzowe (ale nie tylko). Mleka
nie używamy, bo mleko jest dla cielaka, nie czlowieka. Mleko ma mało cukru
mlecznego, ale on jest kiepsko przyswajalny przez człowieka.
> > Za to niektórzy synowie moich dziadków, którzy, jak mi wiadomo, lubią
> jeść dużo i tłusto, mają nadwagę i popsute zęby ;>
>
Nie ma się nadwagi od jedzenia dużej ilości, ani od jedzenia tłustości.
Nadwagę ma się tylko i wyłącznie od jedzenia ogromnych ilości węglowodanów,
szczególnie prostych i fruktozy. Powiedz jaki lekarz mówi otyłemu
człowiekowi, który bardzo lubi owoce, że cholernie tyje właśnie od tych
owoców??? Żaden!!!
>
> Nie twierdzę, że trzeba, tylko się dopytuję. Bo skoro właściwa dieta
> może uodpornić człowieka na większość chorób, to czemu ryzykować? Małe
> dzieci przecież są delikatniejsze niż dorośli, i łatwiej im
> zachorować, więc dlaczego mówisz, że nie ma znaczenia, kiedy zacznie
> się stosować dietę? I podobno ona jest dobra dla wszystkich, w każdym
> wieku - więc chciałam uściślić, czy dla małych dzieci też, czy może
> jednak nie.
>
Ja powiedziałem, że DO dobra jest w każdym wieku w tym sensie, że mozna ja
zacząć stosować nawet w podeszłym wieku. To było w kontekście Twojej
wypowiedzi, że DO może spełnić dobre zadanie tylko od zarania życia.
>
>
> Ja mu źle nie życzę, w żadnym razie - tylko się zastanawiam, dlaczego
> szkorbut był tak powszechny, kiedy ludziom się wydawało, że bez owoców
> można się obejść, byleby mięsa było pod dostatkiem ;>
>
Bo witamina C jest bardzo konieczna, a nie wszędzie występuje. W jajkach jej
nie ma, choć są wszystkie 12 pozostałych witamin.
>
>> Domyslam się, że jesteś młodą osobą i Twój organizm dobrze sobie radzi z
>> odpornością. Na nic nigdy nie chorujesz? Nigdy Cie nic nie boli?
>
> Oczywiście, że choruję i że boli. Tylko się nie przeziębiam, a na
> pewno nie tak często, jak wielu bliskich znajomych - o tym mówiliśmy i
> taki przykład przytoczyłeś.
>
>> Przepraszam, że wejdę w bardziej intymna sferę. Kobieta odżywiająca się
>> optymalnie lub prawie optymalnie ma okres zawsze bardzo regularnie przez
>> 3
>> dni, nigdy obfity, żadne wcześniej dolegliwości nie występują wskazujące,
>> że
>> się zbliża. I okres trwa az do 60-65 roku życia. Przyrównaj to do siebie.
>
> I wszystkie "optymalne" kobiety mają tak samo? Niezależnie od wzrostu,
> masy ciała, poziomu hormonów, stopnia 'stresowości' ich życia,
> zażywanych leków [chociaż z tego, co czytam, są tak zdrowe, że pewnie
> żadnych leków nie muszą zażywać ;) a pigułki antykoncepcyjne?],
> stosowania używek?
>
Tak, wszystkie mają tak samo, jeżeli wcześniej nie chorowały na tyle, że nie
powstały w organizmie jakieś zmiany nieodwracalne. Zname przypadki, że
kobiety, które przeszły już menopauzę w wieku ok. 48-50 lat, okres powracał
i czują się świetnie. (Aczkolwiek niektóre były tym przerażone...:))), a tak
zadziałała natura przy dobrej diecie). Poziom hormonów u optymalnych pań
jest świetnie zrównoważony, a równowaga anaboliczno-kataboliczna w
organizmie jest na najwyższym poziomie. Stres u optymalnych nie odgrywa
prawie żadnej roli, ponieważ przy optymalnym odzywianiu czynniki
środowiskowe nie maja bezpośredniego wpływu na organizm. (W wyjatkowych
przypadkach stres ma wpływ).
>> >
> Pytam dlatego, że chciałabym - na potrzeby własnej diety ;) - kupować
> dobre, chude mięso, a ludzie straszne rzeczy opowiadają o tym, które
> można dostać w sklepach. Przy tej ilości mięsa, jaką jadam, nie
> przeraża mnie to, ale gdyby można było mieć lepiej, to czemu się
> pozbywać możliwości?
>
>> Ale też są lepsze źródła. Np. mięso od "optymalnego rzeźnika" z Koźminka.
>
W niektórych Ośrodkach optymalnych jest wieprzowina ze świń specjalnie
hodowanych (optymalnie)...:))) (nie żartuję). Świnie oprócz prawidłowej
paszy pasą się na łące między koniami. Karkówka z takiej świni nie musi być
rozwalana tłuczkiem, ponieważ jest krucha sama w sobie. Ale to jeszcze
rzadkość.
Optymalność naszych rzeźników polega na tym, że ich wyroby są bardzo
krótkotrwałe, ponieważ zawierają niezwykle mało soli i saletry. Do szynki
daje się od 30 do 40 różnych substancji. Optymalni rzeźnicy dają ileś tam,
nie wiem ile, ale bardzo mało. Nowy kolega na grupie Pawlicki pewnie miałby
więcej do powiedzenia, bo ma styczność z biochemią.
Pozdrawiam Jurek M.
|