Data: 2011-06-05 20:33:28
Temat: Re: Do 2022 roku Niemcy zrezygnują z energii atomowej
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:gzcqyoa6ram7$.130nllu5v7h4j$.dlg@40tude
.net...
Dnia Sat, 4 Jun 2011 00:17:31 +0200, Chiron napisał(a):
> Nie mam pojęcia, czy wybuchnie i z jakim prawdopodobieństwem. Nie mam na
> to
> żadnego wpływu. Nie myślę więc o tym. Na atomówkę- czy ją zbudujemy- mam
> wpływ. Mały, ale zawsze.
"Bhopal, Indie, 3 grudnia 1984 r.
Była to jedna z najtragiczniejszych chemicznych katastrof przemysłowych.
Jej przebieg, polegający na uwolnieniu do atmosfery dużych ilości
niebezpiecznych, toksycznych substancji chemicznych, nie spowodował
dramatycznych zniszczeń fizycznych w zakładzie i w środowisku. Natomiast
liczba ofiar śmiertelnych i ciężko poszkodowanych była ogromna - pod tym
względem była to największa katastrofa na świecie.
Zakłady w Bhopalu, należące do koncernu Union Carbid, produkowały
insektobójczy carbaryl, znany pod handlową nazwą Sevin, oraz podobny środek
- Temik. W pierwszej fazie działalności zakładu, począwszy od 1977r., Sevin
i Temik były produkowane na bazie importowanego z USA izocyjanku metylu
(MIC) - substancji zaliczonej do wysoko toksycznych. Od 1980 r. w Bhopalu
uruchomiono również produkcję MIC. Zdolność wytwórcza zakładu wynosiła 5000
t/rok obu tych insektycydów.
Przyczynami katastrofy były:
* fakt zbudowania zakładu używającego i magazynującego wielkie ilości
bardzo toksycznych gazów i lotnych cieczy na gęsto zaludnionym obszarze
(Bhopal liczy ok. 700 tysięcy mieszkańców)
* likwidacja, 5 - 6 miesięcy przed katastrofą, pierwotnie stosowanego
systemu chłodzenia zbiorników MIC o pojemności 57 m3 (w zakładach
amerykańskich do chłodzenia stosowany jest chloroform).
Chłodzenie i odpowiednia izolacja zbiorników są niezwykle istotne: przy
niskich temperaturach (0 °C i niższych) silnie egzotermiczne procesy
polimeryzacji lub hydrolizy MIC są mało prawdopodobne; w temperaturze
powyżej 15 °C mogą następować z niedużą prędkością, jednak wskutek ich
egzotermiczności i braku odpowiedniego chłodzenia lub przy dostępie wody
ulegają niekontrolowanemu przyspieszeniu, co może doprowadzić do awarii.
Taki właśnie przebieg zdarzeń doprowadził do awarii. Licznych zwolenników
miała też teza o wprowadzeniu do zbiornika wody, w wyniku sabotażu lub
nieszczelności zaworu. Na skutek zachodzących procesów polimeryzacji lub
hydrolizy MIC nastąpił prawdopodobnie wzrost temperatury do ok. 200 °C w
piku; wzrost ciśnienia nie spowodował rozerwania zbiornika i rurociągów (po
katastrofie były one szczelne). Nagrzanie zaworów spowodowało natomiast
pęknięcia betonu - przez powstałe nieszczelności zostało uwolnione do
atmosfery około 30 ton par izocyjanku metylu w ciągu około jednej godziny,
zanim wyciek został opanowany.
_Skutki_ _tej_ _katastrofy_ _to_ _około_ _16 000_ _ofiar_ _śmiertelnych_ i
_około_ _100 000_ _osób_ _z_ _ciężkimi_ _przypadkami_ _utraty_ _zdrowia_.
Ewakuacja około _200 000_ osób zapobiegła jeszcze bardziej tragicznym
skutkom tej katastrofy."
16 00 ofiar umierających w męczarniach i 100 000 w identycznych męczarniach
dokonujących żywota w długim czasie po.
Na to też miałeś wpływ... I na wszystkie pozostałe pod linkiem:
http://www.ciop.pl/18388.html
====================================================
====================
To nieporozumienie. Każda katastrofa kończy się jakąś określoną ilością
ofiar- i kropka. Jeśli mamy do czynienia z substancjami skażającymi
środowisko, trudno degradowalnymi, nawet mutagennymi- to i tak jesteśmy w
stanie odwracać skutki tych katastrof.
Tu mamy zupełnie inną sytuację: mamy do czynienia z plutonem (o innych
niewiele mniej groźnych czynnikach nawet nie wspominam), który gromadzi się
w środowisku, każdy następny ulot do środowiska dodaje się do poprzedniego.
Nie istnieje nawet sposób utylizacji- mówimy wyłącznie o składowaniu
odpadów. Odpadów, które w dużym stopniu są tak samo groźne po latach- jak i
w dniu składowania. Składuje się je w różnych miejscach- łatwo sobie
wyobrazić sytuacje, gdzie zamiast do specjalnie przygotowanego podziemnego
zbiornika (co przecież tak naprawdę jest tylko wyjściem na krótką metę i nie
oznacza, że zbiornik jest pozbawiony wad materiałowych i nie pęknie)- trafi
np do nieużywanej kopalni na Śląsku- bo tak taniej. No a stamtąd wraz z
wodami gruntowymi, zwierzętami, rozejdzie się po okolicach i dalej...
Ponieważ coraz więcej krajów ma i chce mieć takie elektrownie- nie ma
możliwości, żeby przy tylu "ale" co najmniej jedno (a najpewniej kilka na
raz)- nie zadziałało. Skutkiem nie jest tu jednorazowa katastrofa- niechby i
90% ludzkości- lecz mniej lub bardziej szybkie wymarcie całej ludzkości- bez
możliwości odwrócenia skutków takich działań. Mam głębokie przekonanie, że
jeśli najbogatsze kraje nie zbiorą się i nie podpiszą jakiegoś wiążącego ich
paktu- a następnie będą naciskać na innych, żeby też go podpisali- zginiemy
wszyscy nieodwołalnie. I jest to bardzo prawdopodobne.
Ogromnym problemem jest to, że wielu ludzi po prostu się na tym nie zna- co
normalne, ale nadal wierzy tak zwanym elitom- które np wmówiły im, że to
działalność człowieka doprowadziła do globalnego ocieplenia, który z kolei
uznali za fakt oczywisty. Teraz ci, co wierzą nadal- powtarzają idiotyzmy w
rodzaju "węglowe to bardziej promieniują"- nie mając pojęcia, o jakim
promieniowaniu mówią (czy spalany węgiel miota prędkie neutrony?), a często
ci, co nie wierzą- zawiedli się na ekoterrorystach- wyśmiewają wszelkie
argumenty ludzi, którzy o zamilczanym zagrożeniu ze strony elektrowni mówią.
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
|