Data: 2002-05-26 12:15:17
Temat: Re: Do Zony i Jacka. Było: żal-a co dalej
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Iwon(k)a" napisała
> rany a co wy z ta kochanka przezyliscie zeby porownac to z rodzina
> przez 14 lat, 3 dzieci, chyba tez tak samo wygladaly wasze z zona
> pierwsze spotkania i jej odbior twojej milosci.
Iwon(k)o - przypuszczam, choć mogę się mylić, że ta nowa kobieta jest
szczęśliwa z samego faktu, że ktoś jest nią zafascynowany. Nie zaobserwowałaś
nigdy takich sytuacji, gdy np. jakiś dowcip faceta, jego komplement,
zachowanie nie budzi już takiego strrrrasznego podziwu zony, za to wywołuje
wprost orgastyczny zachwyt innej kobiety (najczęściej tzw. "potrzebalskiej"
;-)
Podejrzewam, ze tu mogła wystąpić podobna sytuacja - owa rozwódka jest
wniebobwzięta z byle powodu - czułe objecie, uśmiech, miłe słowo Jacka. A
żona może aż TAKIEGO entuzjazmu nie wykazuje i jest to NORMALNE po tylu
latach małżeństwa (choć Jacek wydaje się tego nie rozumieć)!! Jackowi
zachowanie kochanki po prostu się podoba, jest szczesliwy bo w domu tego nie
doświadcza. Wydaje mu się, że w końcu spotkał kogoś, kto go docenia w pełni i
cieszy się każdym jego spojrzeniem. Zaczyna coraz bardziej się angażować z
wiarą, ze to ta "najprawdziwsza miłość" Tylko, ze to wszystko złuda -
kochanka za kilkanaście lat będzie dokładnie taką samą "żoną", której wciąż
będzie za mało (zdaniem Jacka) miłości. Też będzie znudzona jego wyznaniami,
dowcipami, pomysłami. I to jest normalne kolej rzeczy. Nie ma mocnych, by
było inaczej.
Oczwyiście to wszystko tylko moja prywatna opinia.
> Nic pozostaje mi zyczyc ci zeby twoja nowa milosc dawala taki sam odzew
> za 18 lat.
Ja bym raczej życzyła Jackowi, by potrafił zaakceptować to, o czym pisałyśmy
obie. Że kiedy żar i uniesienia przeminą, trzeba nauczyć się żyć i korzystać
z tego ciepła, które zostało, cieszyć się nim, a nie szukać kolejnego żaru.
Bardzo ładnie to napisałaś - szczęście ma się w głowie, a nie szuka się go
gdzieś poza nami.
--
Pozdrawiam
Maja
|