Data: 2002-05-26 13:55:48
Temat: Re: Do Zony i Jacka. Było: żal-a co dalej
Od: "Jacek" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Nie masz racji. Napisałam coś przy pomocy symboli, by łatwiej było to
> zrozumieć. Mogłam napisać na przykład tak: czułabym się lepiej, gdybym
> wiedziała, że jutro szanować mnie będzie więcej osób, niż dzisiaj. To, że
> użyłam symboli nie oznacza, że wszystko przekładam na język matematyczny.
Ale to był komplement :-)
> Ty jej dać szansę ... Gubię się w tym wszystkim. Moim zdaniem odwracasz
> relacje. To ona_może_,choć nie musi, dać Ci szanse. To ona może wybaczyć.
Ty
> co najwyżej prosić ją o to.
Proszę o wybacznie, za to że ni umiałem inaczje wyrazić swego żalu.
I proszę daj mi dowód, że moge Ci zaufać, że za chwilę nie staniesz się taką
która mnie tak bardoz zraniła.
> Wytłumacz, co chciałeś przez to powiedzieć, bo można to zrozumieć na
tysiąc
> sposobów.
Może Amber przeżyła coś takiego .
> > > Nie mówię, że po wybaczeniu czuje się uraz i żal do kogoś. Można go
nie
> > > czuć, można kochać dalej, ale ból tkwi nadal. I nie można go
wyeliminować
> > > samym tylko "chceniem". On po prostu jest, pomimo przebaczenia.
>
> > Bo po prostu nie wybaczyliśmy, dlatego jest. Tylko się staramy. Gdy
> > wybaczymy naprawdę znika.
>
> Co to znaczy wybaczymy naprawdę? Wytniemy sobie pół mózgu, by zapomnieć o
> tym, co było? Zrozum, co piszę - wybaczyć, to nie znaczy zapomnieć.
Uczucie
> bólu, który powraca pomimo naszych wysiłków nie jest kwestią wybaczenia.
> Wybaczenie jest naszą decyzją, zależną tylko od nas, od naszego rozumu,
ból i
> żal są pomimo naszej woli. Po prostu są i już.
> Tak samo, jak teraz Ty nie potrafisz nakazać sobie miłości do swojej żony,
> tak inny człowiek nie potrafi nakazać sobie zaprzestania czucia bólu.
Można
> go stłumić, starać się nie myśleć, ale on jest i już. I wybaczenie nie ma
z
> tym nic wspólnego.
No właśnie na tym polega problem, żeja to widzę inaczej, wszytkie zewnątrzne
objawy milości dawałem i daję swojej żonie, przyjaźń, ciepło,uśmiech, bycie
z nią wtrudnych momentach, bycie jej doradca życiowym, nawet całkiem udany
sex. Ale gdzieś tam w środku brakuje tego uniesienia tego co nie da się
skontrolować. I to włąsnie jest miłość.
Podobnie z wybaczeniem, kiedy wybacza sie naprawdę to niema bólu.
Bo przecież wybaczyliśmy, inaczej to tylko jest akceptacja dla faktu i cheć
bycia razem nie prawdziwe wybaczenie.
> Ale to doświadczenie nauczyło mnie, że odejście, choć bolesne, odcięcie
się
> od toksycznej miłości daje tyle siły i wiary w siebie, że potem góry można
> przenosić.
Wiesz, kiedy pisałem jako ON to miałem taki zamiar zerwać z toksyczną
miłością. Byłem pewnie że robię dobrze, skonczyć tę trudną dla nas sytuację,
zachować w pamieci to conajlepsze i zacząć od nowa . Zona mnie zatrzymała
swoją przemianą, tym że dzis pisze takie a nie inne posty. Zaufałem jej na
tyle że dzis jestem dalej z nią. Chcę sie upewnić czy to byly tylko słowa.
Chcę być szczery.
Jacek
|