Data: 2004-09-29 19:29:33
Temat: Re: Dorastający terrorysta emocjonalny
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
TT w news:2s0cm7F1ff39kU1@uni-berlin.de...
/.../
> > U nas jest inaczej (ha! "u nas" ;)))....
> /.../ Można się realizować wszędzie. Podczas
> pisania wierszy, czy powieści - tak naprawdę - uczestnictwo tutaj nie
> jest bez znaczenia. Mówią, że 'trening czyni mistrza'. Zderzenie z
> rzeczywistością /rzeczywistą krytyką/ też bywa zdrowe. Stawia (z
> powrotem?) na Ziemię.
Masz rzeczywiście jakiś dylemat z tym "z powrotem?" - ?
Swoja drogą, szkoda, ze * Kachna * nie wspiera nas już swym
"złotym środkiem"... W nim tkwi wiele dobrych rozwiązań.
> Podobnie inne czynności: leczenie, spawanie,
> wydobywanie, haftowanie, rzeźbienie, oszukiwanie, naciąganie... tyle, że
> w innych (i oczywiście dla każdego indywidualnych) proporcjach. Dlatego
> czasami być może podaję za mało informacji wyjściowych. W którymś z
> postów pytasz mnie (Cyt. z pamięci) "czy to z życia prywatnego?".
> Odpowiedź brzmi: tak. Dlatego mówiąc o "komercyjnych środkach przekazu"
> miałem na myśli gazety i inne publikacje /nie wolno_internetowe: tak,
> jak np. USENET/. Próbowałeś może opublikować coś w jakiejś gazecie?
> I tutaj mechanizmy świetnie oddaje M.E.
Domyślam się tych mechanizmów. Może więc łatwiej założyć wydawnictwo
niż szukać wydawcy? ;).
Najłatwiej byłoby pisać takie pewniaki, o które wszyscy będą się bić ;).
> > Albert publikuje tu wiersz nie po to, by go głaskano, by jakiś
> > "zawodowiec" wytykał mu błędy formalne, lub też podziwiał za śmiałość
> > skojarzeń. Albert podaje nam swój wiersz wiedząc, że zostanie on
> > wpleciony w bieg wydarzeń,
> > że będzie on kolejną przyprawą dla tej ciągle poprawianej i ciagle
> > wyjadanej dynamicznie potrawy.
> A co na to Albert? :) Jesteś pewny, że znasz jego intencje? :)
No nie... nie traktuj tego dosłownie!;). Przecież nie w tym rzecz.
Wystarczy, że zgadza się kierunek. A co do tego wątpliwości nie mam.
W ogromnej większości piszemy przecież tutaj "w zamian za gratyfikacje"
w postaci jakiejś formy satysfakcji (nie mówię o desperados, gwałtownie
szukających pomocy).
> > Chcesz mi zablokować kciuki na 50 lat?!!!;))
> > Poza tym... wiesz gdzie ja będę za 50 lat !?...:))))....
> Góra 2 lata.
???. Przecież, o ile pamietam - dotyczyło to okresu, w którym "każdego dnia
człowiek się czegoś uczy i ma z tego tytułu frajdę". Inaczej mówiąc żyjesz tak
długo, jak długo potrafisz się dziwić. Z chwilą, gdy tracisz tę zdolność - stajesz
się "martwy".
Przewidujesz takie sepuku za dwa lata???
;)
> pozdrawiam
> TT
Jak zauważyłeś, podałem Twoją "cytrynadę" Gwiezdnemu. Myślę, że tekst
się dość dobrze wpasowuje w jego problemy z "dorastającym terrorystą
emocjonalnym". Przynajmniej w jakiejś części.
A swoją drogą - niełatwe miałeś to swoje dzieciństwo, jak z tego wynika...
Takie doświadczenia (w zasadzie każde bardziej nietypowe), odciskają się
silnie na całe życie. Pytanie w jaki sposób. Wzrostem poczucia odpowiedzialności
za własną rodzinę?
pozdrawiam
All
|