Data: 2010-08-12 20:49:28
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
Od: Jula <j...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 12 Sie, 22:27, "R" <r...@p...interia.pl> wrote:
> Taki właśnie dylemat - jak w temacie - mam od roku (wtedy chodziło o nieco
> ponad roczniaka) - co zrobić w takiej sytuacji. Konkretnie co w takiej
> sytuacji może zrobić matka, żeby w razie najgorszego ułatwić życie (emocje)
> dziecku. Wtedy pomyślałam o napisaniu listu - o tym, że go kocham, że zawsze
> będę go kochać - parę słów, ciężko mi się wtedy pisało (niesprawność
> ruchowa). Co powinnam napisać do niego teraz (i na kiedy takie listy
> zostawić, jeden, więcej, na każde urodziny aż do 18 roku życia?) - pisać już
> mogę swobodnie, może jeszcze zrobić coś innego co nie przychodzi mi do
> głowy?
>
> Dlaczego piszę teraz - za parę dni będę mieć wyniki najnowszych badań. Czuję
> się dobrze, dużo lepiej niż przez ostenie kilka lat więc wierzę, że będzie
> OK ale ogólnie, przecież w każdej chwili mogę wpaść pod samochód lub jakoś
> inaczej zginąć, jak wielu młodych i zdrowych... W każdym razie nie mogę o
> tym przestać myśleć. O tym co mogę zrobić dla mojego dziecka teraz gdybym
> nie mogła już nic zrobić potem.
>
> Najbardziej zależy mi na opiniach osób które wcześnie straciły matkę - co
> mogłoby im pomóc w dzieciństwie i wczesnej młodości (adres jest prawdziwy -
> e-maile na priv bardzo chętnie widziane jeżeli ktoś nie chce pisać na
> grupę). Inni też mogą mieć genialne pomysły - zasoby ludzkiej empatii też
> bywają ogromne, więc bardzo proszę wszystkich, którzy mają cokolwiek do
> powiedzenia w temacie o zabranie głosu. Każdy pomył może okazać się cenny.
>
> Wiem do kogo piszę - czytam tą grupę dość regularnie od zeszłego tysiąclecia
> (swego czasu napisałam tutaj nawet kilka razy) i wiem, że mogę dostać różne
> odpowiedzi od bardzo cennych po bluzgi. Liczę na te cenne - niektóre osoby
> udzielające się tutaj uważam za bardzo rozsądne.
>
> R.
nie naleze do tych rozsadnych , ale jedno moge powiedziec.
podziwiam cie szczerze jak juz dawno nikogo.
swoja postawa w tak trudnych chwilach zycia dajesz
niesmowity dowod hartu ducha i prawdziwej matczynej
czulosci. starasz sie bys dalekowzroczna na przyszlosc, choc
(moze tu polece banałem,ktory slyszysz dziesiatki razy dziennie-)nie
musi sie skonczyc tak jak by sie zdawalo. Nie da sie nikogo
ustrzec przed trauma utraty matki, nawet niemowle odczowa
jej brak na swoj sposob, niemniej twoj pomysl z listem jest
wspanialy i sadze, ze zrobilabym podobnie. wielu ludziom radze listy
w roznych okolicznosciach w ktorych nie mozliwa jest bezposrednia
wymiana
zdan badz optymalnie konstruktywny dialog. powiem ci co ja bym zrobila
odnosnie
zawartosci listu bo niesadze, ze czlowiek moze zrobic cos wiecej w
takiej
no nie naturalnej sytuacji. moj list mowilby o mnie od czasow
szkolnych- taki swoisty
zyciorys lacznie z zawodami milosnymi i popelnionymi glupstwami wieku
szkolno- mlodzienczego. zawieralby rzeczy wazne o kotorych inni
mogliby
nie wiedziec a ktore bys chciala by wiedzialo o tobie twoje dziecko.
zawieralby historie poznania sie ciebie i twojego meza a nawet
poczecia.
dziecko interesuje wszystko o utraconym przez co nieznanym rodzicu.
interesuje go kolor oczy, wlosu,
charakter, hobby, ulubione potrawy, umiejetnosci by w koncu wiedziec o
sklonnosciach
genetycznych przywarach i potencjalnych chorobach,ktorych moze sie
spodziewać.
list napisalabym w bardzo radosnym tonie, ale bez zbednej przesady. na
pewno nie(wybacz nietakt)
placzliwy i uragajacy na los. to mogloby zostawic brzemie przeróżnych
uczuć.
gdyby rodzic zostawil mi w paczusce jakiś maly drobiazg nalezacy tylko
do niego
bylabym bardzo szczesliwa i czulabym, ze przezen stale jest ze mną.
jeszcze raz, musze wyznac, ze jestes godna nasladowania.
uszanowania i wyzdrowienia
|