« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2010-08-14 09:40:06
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
Sender napisał(a):
> R pisze:
> > U�ytkownik "Ghost"napisa� w wiadomo�ci
> > news:i42pnf$bf2$1@mx1.internetia.pl...
> >
> >> Ty Ty jestes ten od zdrady malzenskiej
> >
> > Nie. Ja jestem _ta_ od bezskutecznych pr�b wyci�gania z globa, przez ok. 3
> > pocz�tkowe miesi�ce zesz�ego roku kt�re pa�stwa europejskie posiada�y
> > skuteczny i �atwy do powszechnego zastosowania spos�b na zaraze
ziemniaczanďż˝
> > ju� w okresie Wielkiego G�odu w Irlandii. No i oczywi�cie jaki to by�
spos�b
> > lub sposoby.
> > Renata
>
> 3 miesi�ce stara�, �eby wyci�gn�� jaki� wi�kszy sens z be�kotu
> ewidentnego czuba n�kanego co chwila napadami szajby?
> No to raczej marny z ciebie my�liwy o ile w og�le go nie podziwiasz.
> Chyba bez sensu odpisa�em ci te� poprzednio, wi�c uznajmy,
> �e tamtego postu nie by�o.
> S.
E hujku ze wsi, może w końcu poszukasz gdzie zgubiłeś brakujących
części mózgu?. Bo po co mają czytający być narażani na posty faceta,
który się zachowuje jakby siedział na krześle elektrycznym?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2010-08-14 10:02:47
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
Nemezis napisał(a):
> Sender napisał(a):
> > R pisze:
> > > U�ytkownik "Ghost"napisa� w wiadomo�ci
> > > news:i42pnf$bf2$1@mx1.internetia.pl...
> > >
> > >> Ty Ty jestes ten od zdrady malzenskiej
> > >
> > > Nie. Ja jestem _ta_ od bezskutecznych pr�b wyci�gania z globa, przez ok. 3
> > > pocz�tkowe miesi�ce zesz�ego roku kt�re pa�stwa europejskie
posiada�y
> > > skuteczny i �atwy do powszechnego zastosowania spos�b na zaraze
ziemniaczanďż˝
> > > ju� w okresie Wielkiego G�odu w Irlandii. No i oczywi�cie jaki to by�
spos�b
> > > lub sposoby.
> > > Renata
> >
> > 3 miesi�ce stara�, �eby wyci�gn�� jaki� wi�kszy sens z be�kotu
> > ewidentnego czuba n�kanego co chwila napadami szajby?
> > No to raczej marny z ciebie my�liwy o ile w og�le go nie podziwiasz.
> > Chyba bez sensu odpisa�em ci te� poprzednio, wi�c uznajmy,
> > �e tamtego postu nie by�o.
> > S.
>
> E hujku ze wsi, może w końcu poszukasz gdzie zgubiłeś brakujących
> części mózgu?. Bo po co mają czytający być narażani na posty faceta,
> który się zachowuje jakby siedział na krześle elektrycznym?
Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
Wiadomość:
Nemezis napisał(a):
> Sender napisał(a):
> > R pisze:
> > > U�ytkownik "Ghost"napisa� w wiadomo�ci
> > > news:i42pnf$bf2$1@mx1.internetia.pl...
> > >
> > >> Ty Ty jestes ten od zdrady malzenskiej
> > >
> > > Nie. Ja jestem _ta_ od bezskutecznych pr�b wyci�gania z globa, przez ok. 3
> > > pocz�tkowe miesi�ce zesz�ego roku kt�re pa�stwa europejskie
posiada�y
> > > skuteczny i �atwy do powszechnego zastosowania spos�b na zaraze
ziemniaczanďż˝
> > > ju� w okresie Wielkiego G�odu w Irlandii. No i oczywi�cie jaki to by�
spos�b
> > > lub sposoby.
> > > Renata
> >
> > 3 miesi�ce stara�, �eby wyci�gn�� jaki� wi�kszy sens z be�kotu
> > ewidentnego czuba n�kanego co chwila napadami szajby?
> > No to raczej marny z ciebie my�liwy o ile w og�le go nie podziwiasz.
> > Chyba bez sensu odpisa�em ci te� poprzednio, wi�c uznajmy,
> > �e tamtego postu nie by�o.
> > S.
>
> E hujku ze wsi, może w końcu poszukasz gdzie zgubiłeś brakujących
> części mózgu?. Bo po co mają czytający być narażani na posty faceta,
> który się zachowuje jakby siedział na krześle elektrycznym?
Ale ta wiocha gówno stwarza, nie jest dziwne, że choćby człowiek
bardzo się starał to i tak nie uda mu się zobaczyć kogoś
normalnego ,bądź człowieka . Tak się można zastanowić, czy pewien
filozof, który chodził ze świecącą latarnią w dzień i krzyczał,-- jest
tu jakiś człowiek--,czy pewnie na wieś nie pojechał, no bo jak
spotykał coś w stylu senderków -serdelków, gdzie to się trzęsło w
drgawkach i wylewało pianę na boki, to pytanie jest całkiem zasadne. A
może senderek z Usa wrócił i po nieudanej próbie egzekucji, taki
telepiący pozostał? Bądź matka go przez pomyłkę w dzięciństwie włożyła
do piekarnika i się podsmażył na rożnie? Z nieobliczalnymi burakami
przecież wszystkiego można się spodziewać.
Jakie jeszcze mogły być błędy toksyczne, że powstał senderek.?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2010-08-14 10:25:59
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
de Renal napisał(a):
> Nemezis napisał(a):
> > Sender napisał(a):
> > > R pisze:
> > > > U�ytkownik "Ghost"napisa� w wiadomo�ci
> > > > news:i42pnf$bf2$1@mx1.internetia.pl...
> > > >
> > > >> Ty Ty jestes ten od zdrady malzenskiej
> > > >
> > > > Nie. Ja jestem _ta_ od bezskutecznych pr�b wyci�gania z globa, przez ok.
3
> > > > pocz�tkowe miesi�ce zesz�ego roku kt�re pa�stwa europejskie
posiada�y
> > > > skuteczny i �atwy do powszechnego zastosowania spos�b na zaraze
ziemniaczanďż˝
> > > > ju� w okresie Wielkiego G�odu w Irlandii. No i oczywi�cie jaki to by�
spos�b
> > > > lub sposoby.
> > > > Renata
> > >
> > > 3 miesi�ce stara�, �eby wyci�gn�� jaki� wi�kszy sens z
be�kotu
> > > ewidentnego czuba n�kanego co chwila napadami szajby?
> > > No to raczej marny z ciebie my�liwy o ile w og�le go nie podziwiasz.
> > > Chyba bez sensu odpisa�em ci te� poprzednio, wi�c uznajmy,
> > > �e tamtego postu nie by�o.
> > > S.
> >
> > E hujku ze wsi, może w końcu poszukasz gdzie zgubiłeś brakujących
> > części mózgu?. Bo po co mają czytający być narażani na posty faceta,
> > który się zachowuje jakby siedział na krześle elektrycznym?
>
> Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
> Wiadomość:
>
> Nemezis napisał(a):
> > Sender napisał(a):
> > > R pisze:
> > > > U�ytkownik "Ghost"napisa� w wiadomo�ci
> > > > news:i42pnf$bf2$1@mx1.internetia.pl...
> > > >
> > > >> Ty Ty jestes ten od zdrady malzenskiej
> > > >
> > > > Nie. Ja jestem _ta_ od bezskutecznych pr�b wyci�gania z globa, przez ok.
3
> > > > pocz�tkowe miesi�ce zesz�ego roku kt�re pa�stwa europejskie
posiada�y
> > > > skuteczny i �atwy do powszechnego zastosowania spos�b na zaraze
ziemniaczanďż˝
> > > > ju� w okresie Wielkiego G�odu w Irlandii. No i oczywi�cie jaki to by�
spos�b
> > > > lub sposoby.
> > > > Renata
> > >
> > > 3 miesi�ce stara�, �eby wyci�gn�� jaki� wi�kszy sens z
be�kotu
> > > ewidentnego czuba n�kanego co chwila napadami szajby?
> > > No to raczej marny z ciebie my�liwy o ile w og�le go nie podziwiasz.
> > > Chyba bez sensu odpisa�em ci te� poprzednio, wi�c uznajmy,
> > > �e tamtego postu nie by�o.
> > > S.
> >
> > E hujku ze wsi, może w końcu poszukasz gdzie zgubiłeś brakujących
> > części mózgu?. Bo po co mają czytający być narażani na posty faceta,
> > który się zachowuje jakby siedział na krześle elektrycznym?
>
> Ale ta wiocha gówno stwarza, nie jest dziwne, że choćby człowiek
> bardzo się starał to i tak nie uda mu się zobaczyć kogoś
> normalnego ,bądź człowieka . Tak się można zastanowić, czy pewien
> filozof, który chodził ze świecącą latarnią w dzień i krzyczał,-- jest
> tu jakiś człowiek--,czy pewnie na wieś nie pojechał, no bo jak
> spotykał coś w stylu senderków -serdelków, gdzie to się trzęsło w
> drgawkach i wylewało pianę na boki, to pytanie jest całkiem zasadne. A
> może senderek z Usa wrócił i po nieudanej próbie egzekucji, taki
> telepiący pozostał? Bądź matka go przez pomyłkę w dzięciństwie włożyła
> do piekarnika i się podsmażył na rożnie? Z nieobliczalnymi burakami
> przecież wszystkiego można się spodziewać.
> Jakie jeszcze mogły być błędy toksyczne, że powstał senderek.?
Ciekawe pytania de Renal, ale odpowiedź jest prosta, matce mleka w
wyschniętych piersiach zabrakło i go pobliski proboszcz karmił
''mlekiem'' przez odbyt.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2010-08-14 19:27:42
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matkiOn 14 Sie, 11:13, Sender <l...@n...piotrek> wrote:
> R pisze:
>
> > Użytkownik "Sender" napisał w wiadomości
> >news:i42nd2$v9n$1@news.onet.pl...
>
> >> Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem.
>
> > Źle. Ale to u Ciebie typowe. Mimo sporych zaległości w lektórze psp zdążyłam
> > się zorientować, że rozumienie uczuć nie jest Twoją mocną stroną.
>
> Wiesz, to trochę śmieszne, że osoba najwyraźniej bardziej przeczulona
> niż przemyślana orzeka o czyimś rozumieniu.
> IMO doskonale rozumiem emocje i ich konsekwencje, prawdopodobnie
> znaczniej bardziej od ciebie i dlatego nie przeceniam ich tak jak ty.
sorry renata, ale musze troche dosadniej.
a) jak można potencjalnie śmiertelnie chora
matke, ktore ma swiadomosc, ze (moze ale
nie musi) stracic to co jest w jej zyciu najwazniejsz?
czy ty byles kiedys w zyciu w takiej tragicznej sytuacji
by sie zastanawiac co po sobie pozostaiwc.
pewna kobieta opowiadala mi, ze ma w rodzinie
wysoko wykrztalconego kuzyna w mocno podeszyłm
wieku (ok 75lat) i kiedys w rozmowie wyznal jej
ze najbardziej czuje sie bezradny, gdy pomysli,
ze juz nie dlugo misi umrzec. a dlaczego?
poniewaz ma w glowie takie poklady
wiedzy ktore wraz z jego smiercia sie zmarniuja, wiec zal mu umierac.
nie moze sie pogodzic z ta mysla.
czyli co, stary dziad, przmadrzaly(nie wnikam
w kontekst dalszya byl) wychowal dzieci, wnuki,
moze widzial pra wnuki a trzyma sie zycia
jak wesz kozucha i nie kryje sie z tym brakiem godnosci w umieraniu,
pomimo bardzo gruntownego
wykrztalcenia i wiedzy dos powaznej z zakresu astonomii.
a kogo mamy tu. mloda kobiete, ktora ma malego synka
i (ja wierze,ze dozyje starosci) ma wybierac. dokonuje
decycji i planow, na rzecz swojego syna, ktorych byc moze
nie zobaczy. czy widzisz w tym heroizm i niezwykla postawe?
znam mase ludzi, ktorzy zrozklejaja sie nad soba
z babalnych powodw i spedzaja zycie na szukaniu
raka ze strupka. znam ludzi, ktorzy bedac
swiadomi powaznej choroby zamykaja sie w sobie
niedopojecia. odcinaja, izoluja w swoj wlasny swiat.
bo niek nie chce umierac. ani stary ani mlody a tym bardziej
ktos kto ma dziecko, ktoym chc sie poprostu nacieszyc.
b) powiadasz, ze rozumiesz emocje
lepiej od niej? a byles kiedys smiertelnie chory?
>> Może warto też, aby jego przyszli opiekunowie na bieżąco
uświadamiali
> >> jemu brak cudownej i kochającej matki.
>
> > Nie. Mojego męża uważam za bardzo mądrego człowieka a jemu powierzyłabym
> > ewentualne listy. Nie da go ich mu gdyby miało mu (synowi) to zaszkodzić. I
> > dlaczego cudownej? Wystarczy samo "kochającej". Normalni ludzie lubią mieć
> > poczucie, że są a przynajmniej byli bardzo kochani. Mam nadzieję, że mój syn
> > będzie normalny.
>
> Mam już trzecią część życia za sobą
47 lat to to trzecie czesc twojego zycia?
uuuu, masz jakies paneceum?
>i widziałem już trochę śmierci
a miales podejrzenie o smiertelna chorobe?
ja mialam, kilkaktrotnie wiec mam swobode mowy
do renaty, a ty?
> w życiu, tu w sensie postaw ludzi, którzy umierali, także mam już
> dość dobrze wyrobione zdanie, która mi osobiście najlepiej odpowiada.
i prawidlowo, masz do tego prawo, ale czy masz prawo
oceniac ta fantastyczna matke i jej SUWERENNE decycyzje
zlaszcza w tak podlym tonie?
> Oczywiście jak pewnie się domyślasz, nie wszyscy odchodzili godnie,
> z podniesioną głową, a raczej powiedziałbym, że marginalna mniejszość,
> która w twoim pojęciu pewnie nie będzie stanowić o normalności, gdyż
> nie stanowi o ogóle.
smierc wlasna lub czyjas, jest najtraumatyczniejszym przezyciem
w ekzystencji czlwieka i nie podlega ocenie, to nie wspolzawodnictwo
na to
kto lepiej wypadnie, na boga sender - czy to nie jest oczywiste?
\>I pewnie będziesz miała tu rację.
> Ale spośród wszystkich znanych mi ludzi też tylko niewielka część
> sprawia mi satysfakcję z ich poznania i na pewno jest w niej zawarta
> ta marginalna mniejszość, która odeszła tak jak żyła: godnie i pogodnie,
> starając się zminimalizować innym swoją stratę.
> Parę lat temu zmarła moja znajoma, matka 2 dzieci, którą rak wątroby
> wykończył w pół roku. W czasie gdy wiedziała już o swojej chorobie i jej
> skutku, mieliśmy okazje spotkać się z nią i jej rodziną na grillu.
> Paplała coś z kobietami, dzieciaki robiły grandę, a my kontemplowaliśmy
> sobie naturę przy piwku. Na nikim nie położyła nawet cienia swojego
> zmartwienia i nikt by nawet nie wyczuł, że coś ją trapi, a już na pewno
> nie taka tragedia, która ją czeka i jej rodzinę.
i bardzo dobrze, ale nie kazdy musi byc jak
twoja zmarla znajoma a renata nie robi tu
z siebie cierpietnicy a prosi o rzeczowe
wskazowki. a gdyby naewt, gdyby chciala plakac,
krzyczec, szlochac, nalekac, to co nie ma do tego prawa?
mamy byc bydlakami i powiedziec jek. sluchaj
tu sie rozmawia o dupie maryny i smierciach wielkich
ludzi nie takich pionkow szarych jak ty wies spieprzaj
bo pomniejszasz wage i nastroje tej merytorycznie
dyskutujacei i konstruktywnie wyplywajacej na ludzi
grupy! no tak, to tu prawdopodobne.
> Nie wiem co dziś jej mąż mówi oniej dzieciom gdy kiedyś zapytają,
> pewnie coś nie generującego poczucia straty, podobnie jak my ze
> znajomymi. Z przyjemnością wspominaliśmy ją ze znajomymi kilka razy i
> były to naprawdę fajne wspomnienia.
a gdyby, szlochała w konwulsjach
przez ostatnie kilka dnie prze dsmiercia to nie wspominalibyscie
jej dobrze? a skad wiesz człowieczku
co sie dzialo w jej czterech sianach?
pomysl, pomysl czsem - nie tak latwo sie umiera
jak ci sie wydaje, jeszcze i samemu przyjdzie
ci tego doswiadczyc.
>Bo ona po prostu taka była.
a jakby dochodzila mnie godnie
to co, nie byłoby jej?
> Na jednych koniec pada później, a na innych szybciej i prawdę mówiąc
> nie mam ochoty nikomu współczuć, ponieważ ludzie, których ceniłem z
> pewnością nie chcieliby, żeby ktoś współodczuwał ich stratę,
renata nie prosila o wspolczucie
a o rade, widocznie nie czytasz
ze zrozumieniem.
>więc byłaby
> to sztuczna i głupia kurtuazja, nawet jak ogół ludzi bez kontroli
> nad swoimi emocjami nazwie mnie czy ich nienormalnym.
> S
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2010-08-15 21:37:25
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
Jula pisze:
> 47 lat to to trzecie czesc twojego zycia?
> uuuu, masz jakies paneceum?
Tak rozpaczliwie chcesz zagłuszyć swoje marzenia
o mnie, że aż tyle lat mi dodałaś biedactwo?
Obawiam się, że to chyba i tak na nic.
Jak kiedyś już wspomniałem, mam kolegę 65 lat, który tak
zadbał o swoje ciało, że gdyby np. taki glob
zobaczył, jakie panienki ten koleś puka, to nie tylko
zżarłby ze zgryzoty swój telefon, przy którym mija jemu życie,
ale i stracił resztkę szacunku do swojej ręki, jeśli jemu
jeszcze jakaś w ogóle została.
> renata nie prosila o wspolczucie
> a o rade, widocznie nie czytasz
> ze zrozumieniem.
Pomijając już, że wydawało mi się chyba, że ktoś prosił mnie o
niedogryzanie, to z całej tej sytuacji i w ogóle rozumiesz tyle,
na ile pozwoli ci chwilowe odczucie, bez zastanowienia nad rzeczywistą
intencją osoby wzbudzającej w tobie emocje, ani ich następstwami.
S.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2010-08-17 10:42:20
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
Użytkownik "Sender" napisał w wiadomości
news:i42nd2$v9n$2@news.onet.pl...
> >> Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem.
> > Źle. Ale to u Ciebie typowe. Mimo sporych zaległości w lektórze psp
> > zdążyłam się zorientować, że rozumienie uczuć nie jest Twoją mocną
> > stroną.
Ups. paskudny błąd. Powinno oczywiście być lekturze. Przepraszam.
> Wiesz, to trochę śmieszne, że osoba najwyraźniej bardziej przeczulona niż
> przemyślana orzeka o czyimś rozumieniu.
Może - ale lepiej od Ciebie wiem, co chciałam przekazać. Nie to, co
streściłeś.
To, co napisałeś (nie teraz, wcześniej) biorę za chęć dania mi kopa. Nie
lubię jak się mnie kopie. Nie służy mi to. Ale jest jeszcze druga
możliwość - masz problemy z rozumieniem tekstu pisanego. Tacy ludzie teraz
mnie męczą, najwyraźniej glob wyczerpał pokłady mojej cierpliwości w tym
względzie.
> IMO doskonale rozumiem emocje i ich konsekwencje, prawdopodobnie znaczniej
> bardziej od ciebie i dlatego nie przeceniam ich tak jak ty.
To kiedy rodziłeś? (Przypomnę, że wypowiadałeś się o tym, czego ja chcę dla
mojego dziecka).
> >> Może warto też, aby jego przyszli opiekunowie na bieżąco uświadamiali
> >> jemu brak cudownej i kochającej matki.
> > Nie. Mojego męża uważam za bardzo mądrego człowieka a jemu powierzyłabym
> > ewentualne listy. Nie da go ich mu gdyby miało mu (synowi) to
> > zaszkodzić. I dlaczego cudownej? Wystarczy samo "kochającej". Normalni
> > ludzie lubią mieć poczucie, że są a przynajmniej byli bardzo kochani.
> > Mam nadzieję, że mój syn będzie normalny.
> Mam już trzecią część życia za sobą i widziałem już trochę śmierci
A ja może mam całe a może tylko połowę. I co to zmienia? Widziałam też
roczne, dwuletnie, pięcioletnie, ... dzieci mające najpewniej całe życie za
sobą i widzące w tym swoim krótkim życiu więcej śmierci i umierających od
Ciebie. To żaden argument. Te małe dzieci emocje IMHO rozumiały dużo lepiej
niż Ty
> w życiu, tu w sensie postaw ludzi, którzy umierali, także mam już dość
> dobrze wyrobione zdanie, która mi osobiście najlepiej odpowiada.
A co śmierć i umieranie ma tutaj do rzeczy? Tzn. też mogę o tym porozmawiać
(mam swoje przemyślenia) ale chodziło mi o jak najbardziej żywe, rozwijające
się dziecko i jego emocje wobec braku matki (jak te emocje
ułatwić/spowodować aby negatywne skutki były najmniejsze lub ich nie było
wcale, najchętniej). Jak sobie poobserwowałeś dzieci, które straciły
rodziców to dawaj: chętnie poczytam.
> Oczywiście jak pewnie się domyślasz, nie wszyscy odchodzili godnie,
Co znaczy niegodnie: że płakali, że nie mogli wytrzymać bólu, że błagali o
środki przeciwbólowe, że dręczyła ich niemoc fizyczna? Taka właśnie jest
norma. Śmierć nie jest czymś pięknym. Ona jest straszna, mam wrażenie że
głównie dla bliskich, jeżeli są naprawdę bliscy. Dla umierających straszny
jest tylko ból ten fizyczny i ten psychiczny.
> z podniesioną głową, a raczej powiedziałbym, że marginalna mniejszość,
> która w twoim pojęciu pewnie nie będzie stanowić o normalności, gdyż nie
> stanowi o ogóle. I pewnie będziesz miała tu rację.
Przyznam, że tego zdania za bardzo nie rozumiem. W zasadzie wcale nie
rozumiem.
Ale przyjmę, że doradzasz aby w razie czego dziecko nie patrzyło na mój
koniec. Jak to będzie, będzie zależało od tego ile wtedy będzie miał lat i
jak to moje (czy męża, czy dziadków) odchodzenie będzie wyglądać. Ogólnie
nie myślałam o tym ale całkowita izolacja od takiego tematu (jeżeli pojawi
się w najbliższej rodzinie) nie wydaje mi się właściwa. W tej chwili (chyba)
śmierć nie zagląda mi bezpośrednio w oczy. Rok temu zdiagnozowano u mnie
raka (diagnoza okazała się błędna to coś nie jest złośliwe, nie nadaje się
też do wycięcia bo jest w głębokich strukturach mózgu). Taka wiadomość
zmienia optykę niezależnie od tego co się potem wydarzy. A wydarzyć się może
wiele złego, złego nie do przewidzenia.
> Ale spośród wszystkich znanych mi ludzi też tylko niewielka część sprawia
> mi satysfakcję z ich poznania i na pewno jest w niej zawarta ta marginalna
> mniejszość, która odeszła tak jak żyła: godnie i pogodnie, starając się
> zminimalizować innym swoją stratę.
To tutaj się sporo różnimy ja uważam, że elementarny szacunek należy się
każdemu. Satysfakcję sprawia mi poznawanie prawie każdego - nie z każdym za
to mam ochotę przebywać dłużej, wszystko zależy od tego co uda się poznać
;). Tych co kopią mnie i/lub innych w realu staram się unikać. Cenię sobie
własne zdrowie psychiczne i o ile mogę dbam w tym względzie o najbliższych.
A tak jakoś jeszcze spytam: na jakiej podstawie oceniasz, że ja nie żyję
godni i pogodnie?
(.)
> Nie wiem co dziś jej mąż mówi o niej dzieciom gdy kiedyś zapytają, pewnie
> coś nie generującego poczucia straty, podobnie jak my ze znajomymi.
No właśnie - co to jest to coś co nie generuje poczucia straty ale go nawet
zmniejsza - to by mnie mocno interesowało. Zwłaszcza, jeżeli te dzieci się
rozwijają normalnie i nie mają problemów psychiczno-emocjonalnych. Wszystkie
znane mi osierocone dzieci (dziś już dorośli) mają problemy psychiczne,
niekiedy bardzo poważne.
> Z przyjemnością wspominaliśmy ją ze znajomymi kilka razy i były to
> naprawdę fajne wspomnienia.
Mam dokładnie gdzieś to jak będą (i czy w ogóle będą) mnie wspominać
znajomi, jeżeli tylko nie będzie to negatywnie rzutować na moje dziecko.
Martwa raczej nie będę niczego czuć nawet jak przyjdą sobie popluć na mój
grób czy skopać moje zwłoki. Staram się nie robić innym krzywdy nie dlatego,
żeby mnie dobrze wspominali/byli użyteczni obecnie ale po prostu robienie
innym przykrości sprawia mi osobiście przykrość. Już taka ze mnie egoistka.
(.) ciach - o tym można inny wątek, jeżeli chcesz.
?
Renata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2010-08-17 10:53:12
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matkiUżytkownik "Jula" napisał w wiadomości
news:512a3482-a32a-4dd7-9eba-755bd82d4813@u26g2000yq
u.googlegroups.com...
> On 14 Sie, 11:13, Sender <l...@n...piotrek> wrote:
> > R pisze:
> > > Użytkownik "Sender" ?napisał w wiadomości
> > >news:i42nd2$v9n$1@news.onet.pl...
> > >> Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem.
> > > Źle. Ale to u Ciebie typowe. Mimo sporych zaległości w lektórze psp
> > > zdążyłam
> > > się zorientować, że rozumienie uczuć nie jest Twoją mocną stroną.
> > Wiesz, to trochę śmieszne, że osoba najwyraźniej bardziej przeczulona
> > niż przemyślana orzeka o czyimś rozumieniu.
> > IMO doskonale rozumiem emocje i ich konsekwencje, prawdopodobnie
> > znaczniej bardziej od ciebie i dlatego nie przeceniam ich tak jak ty.
> sorry renata, ale musze troche dosadniej.
Nie mam czego wybaczać - raczej za co podziękować ludzkie odruchy u innych
zawsze poprawiają mi nastrój :). Niezależnie od tego czy ten nastrój jest
bardzo dobry czy wyjątkowo zły.
A tak na marginesie: Sender nie jest w stanie mi zepsuć nastroju - wiem
czego się po nim spodziewać i biorę na to poprawkę.
(.)
> a kogo mamy tu. mloda kobiete, ktora ma malego synka
> i (ja wierze,ze dozyje starosci) ma wybierac. dokonuje
> decycji i planow, na rzecz swojego syna, ktorych byc moze
> nie zobaczy. czy widzisz w tym heroizm i niezwykla postawe?
W tym nie ma heroizmu czy niezwykłej postawy - większość matek tak ma. Taka
jest norma. Gdybym miała wybierać moje życie czy życie mojego dziecka bez
wahania wybrałabym życie dla syna (tak jak większość innych kobiet). Taka
jest norma. Ale Sender tego nie rozumie i nie zrozumie. Zanim urodziłam też
mi się tylko wydawało, że to rozumiem a on nawet nie chce mieć dzieci - bo
żal mu wygodnego życia. Dla niego potomstwo to już głupota a co dopiero
przejmowanie się tym co to dziecko będzie czuło.
(...)
> smierc wlasna lub czyjas, jest najtraumatyczniejszym przezyciem
> w ekzystencji czlwieka i nie podlega ocenie, to nie wspolzawodnictwo
> na to
> kto lepiej wypadnie, na boga sender - czy to nie jest oczywiste?
Dla kogoś z niską empatią kto nie był dostatecznie blisko śmierci swojej lub
kogoś naprawdę kochanego to nie będzie oczywiste. Niektórych rzeczy nie da
się zrozumieć intelektem.
--
Renata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2010-08-17 10:53:51
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matkiUżytkownik "Sender" napisał w wiadomości
news:i45nj9$ef1$1@news.onet.pl...
>R pisze:
>> Użytkownik "Ghost"napisał w wiadomości
>> news:i42pnf$bf2$1@mx1.internetia.pl...
>>
>>> Ty Ty jestes ten od zdrady malzenskiej
>>
>> Nie. Ja jestem _ta_ od bezskutecznych prób wyciągania z globa, przez ok.
>> 3 początkowe miesiące zeszłego roku które państwa europejskie posiadały
>> skuteczny i łatwy do powszechnego zastosowania sposób na zaraze
>> ziemniaczaną już w okresie Wielkiego Głodu w Irlandii. No i oczywiście
>> jaki to był sposób lub sposoby.
>> Renata
>
> 3 miesiące starań, żeby wyciągnąć jakiś większy sens z bełkotu
> ewidentnego czuba nękanego co chwila napadami szajby?
Chyba nie mieściło mi się w głowie, że można do tego stopnia nie rozumieć
słowa pisanego. Odniosłam z tej wymiany monologów korzyść - poszerzył mi
horyzonty;). Teraz biorę pod uwagę to, że ktoś może nie rozumieć tego co
jest napisane nie dlatego, że jest napisane niejasno ale dlatego, że nie
rozumie bo nie rozumie.
> No to raczej marny z ciebie myśliwy o ile w ogóle go nie podziwiasz.
Nie, nie podziwiam go. Zadziwia mnie ale to zdecydowanie nie to samo ;)
> Chyba bez sensu odpisałem ci też poprzednio, więc uznajmy,
> że tamtego postu nie było.
Nie wiem o który post Ci chodzi bo napotkałam już wcześniej dwa i na oba
odpisałam. Nie chowam też urazy (jeżeli by Ci o to chodziło) ani się nijak
nie rozczarowałam (;) ) - nie spodziewałabym się po Tobie niczego innego niż
to co tam wyczytałam. Pamięci selektywnej nie posiadam (przynajmniej nie na
rozkaz ;) ) i wiem, że jeżeli chcesz, umiesz wycofać opublikowane posty (w
przeciwieństwie do mnie nawet jeżeli nie są Twoje).
--
Renata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2010-08-17 11:45:15
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matkiR pisze:
> Użytkownik "Sender" napisał w wiadomości
> news:i42nd2$v9n$2@news.onet.pl...
>
>>>> Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem.
>
>>> Źle. Ale to u Ciebie typowe. Mimo sporych zaległości w lektórze psp
>>> zdążyłam się zorientować, że rozumienie uczuć nie jest Twoją mocną
>>> stroną.
>
> Ups. paskudny błąd. Powinno oczywiście być lekturze. Przepraszam.
>
>> Wiesz, to trochę śmieszne, że osoba najwyraźniej bardziej przeczulona niż
>> przemyślana orzeka o czyimś rozumieniu.
>
> Może - ale lepiej od Ciebie wiem, co chciałam przekazać. Nie to, co
> streściłeś.
Tak? No to co chciałaś przekazać? Proszę bardzo, wyjaśnij, jak chciałaś
swoją IMO egoistyczną informacją zza grobu uniknąć wywołania i
wzmocnienia poczucia straty matki u swojego dziecka, o ile to jest
technicznie w ogóle możliwe?
Jeśli przekonasz mnie, że w tym wypadku miałaś na względzie faktycznie
dobro dziecka, a nie własną chęć i związany z nią strach przed
pozostaniem w jego niepamięci bez większego znaczenia, to chętnie
uznam, że zakładając ten wątek nie kierowałaś się wyłącznie czystym
egoizmem.
I to nie jest bynajmniej kop czy inna wycieczka osobista, ale póki co -
fakt.
> To, co napisałeś (nie teraz, wcześniej) biorę za chęć dania mi kopa. Nie
> lubię jak się mnie kopie. Nie służy mi to. Ale jest jeszcze druga
> możliwość - masz problemy z rozumieniem tekstu pisanego. Tacy ludzie teraz
> mnie męczą, najwyraźniej glob wyczerpał pokłady mojej cierpliwości w tym
> względzie.
>
>> IMO doskonale rozumiem emocje i ich konsekwencje, prawdopodobnie znaczniej
>> bardziej od ciebie i dlatego nie przeceniam ich tak jak ty.
>
> To kiedy rodziłeś? (Przypomnę, że wypowiadałeś się o tym, czego ja chcę dla
> mojego dziecka).
Wg ciebie muszę urodzić dziecko, żeby rozumieć emocje z nim związane?
Nadal wyraźnie nie odróżniasz czucia od rozumienia i stąd cały twój
dalszy tekst z tego postu, którego nie wiem skąd wygrzebałaś, bo z
serwera onetu go od razu wycofałem z powodu, który również podałem,
jest prezentacją uprzedzeń do mnie, z którym bynajmniej się nie kryjesz.
Jeśli więc nie zmienisz swojego podejścia, to sorry, ale dyskusja z
bełkotem tak uprzedzonej osoby nie ma chyba większego sensu.
S.
>>>> Może warto też, aby jego przyszli opiekunowie na bieżąco uświadamiali
>>>> jemu brak cudownej i kochającej matki.
>
>>> Nie. Mojego męża uważam za bardzo mądrego człowieka a jemu powierzyłabym
>>> ewentualne listy. Nie da go ich mu gdyby miało mu (synowi) to
>>> zaszkodzić. I dlaczego cudownej? Wystarczy samo "kochającej". Normalni
>>> ludzie lubią mieć poczucie, że są a przynajmniej byli bardzo kochani.
>>> Mam nadzieję, że mój syn będzie normalny.
>
>> Mam już trzecią część życia za sobą i widziałem już trochę śmierci
>
> A ja może mam całe a może tylko połowę. I co to zmienia? Widziałam też
> roczne, dwuletnie, pięcioletnie, ... dzieci mające najpewniej całe życie za
> sobą i widzące w tym swoim krótkim życiu więcej śmierci i umierających od
> Ciebie. To żaden argument. Te małe dzieci emocje IMHO rozumiały dużo lepiej
> niż Ty
>
>
>> w życiu, tu w sensie postaw ludzi, którzy umierali, także mam już dość
>> dobrze wyrobione zdanie, która mi osobiście najlepiej odpowiada.
>
> A co śmierć i umieranie ma tutaj do rzeczy? Tzn. też mogę o tym porozmawiać
> (mam swoje przemyślenia) ale chodziło mi o jak najbardziej żywe, rozwijające
> się dziecko i jego emocje wobec braku matki (jak te emocje
> ułatwić/spowodować aby negatywne skutki były najmniejsze lub ich nie było
> wcale, najchętniej). Jak sobie poobserwowałeś dzieci, które straciły
> rodziców to dawaj: chętnie poczytam.
>
>
>> Oczywiście jak pewnie się domyślasz, nie wszyscy odchodzili godnie,
>
> Co znaczy niegodnie: że płakali, że nie mogli wytrzymać bólu, że błagali o
> środki przeciwbólowe, że dręczyła ich niemoc fizyczna? Taka właśnie jest
> norma. Śmierć nie jest czymś pięknym. Ona jest straszna, mam wrażenie że
> głównie dla bliskich, jeżeli są naprawdę bliscy. Dla umierających straszny
> jest tylko ból ten fizyczny i ten psychiczny.
>
>
>> z podniesioną głową, a raczej powiedziałbym, że marginalna mniejszość,
>> która w twoim pojęciu pewnie nie będzie stanowić o normalności, gdyż nie
>> stanowi o ogóle. I pewnie będziesz miała tu rację.
>
> Przyznam, że tego zdania za bardzo nie rozumiem. W zasadzie wcale nie
> rozumiem.
>
> Ale przyjmę, że doradzasz aby w razie czego dziecko nie patrzyło na mój
> koniec. Jak to będzie, będzie zależało od tego ile wtedy będzie miał lat i
> jak to moje (czy męża, czy dziadków) odchodzenie będzie wyglądać. Ogólnie
> nie myślałam o tym ale całkowita izolacja od takiego tematu (jeżeli pojawi
> się w najbliższej rodzinie) nie wydaje mi się właściwa. W tej chwili (chyba)
> śmierć nie zagląda mi bezpośrednio w oczy. Rok temu zdiagnozowano u mnie
> raka (diagnoza okazała się błędna to coś nie jest złośliwe, nie nadaje się
> też do wycięcia bo jest w głębokich strukturach mózgu). Taka wiadomość
> zmienia optykę niezależnie od tego co się potem wydarzy. A wydarzyć się może
> wiele złego, złego nie do przewidzenia.
>
>
>> Ale spośród wszystkich znanych mi ludzi też tylko niewielka część sprawia
>> mi satysfakcję z ich poznania i na pewno jest w niej zawarta ta marginalna
>> mniejszość, która odeszła tak jak żyła: godnie i pogodnie, starając się
>> zminimalizować innym swoją stratę.
>
> To tutaj się sporo różnimy ja uważam, że elementarny szacunek należy się
> każdemu. Satysfakcję sprawia mi poznawanie prawie każdego - nie z każdym za
> to mam ochotę przebywać dłużej, wszystko zależy od tego co uda się poznać
> ;). Tych co kopią mnie i/lub innych w realu staram się unikać. Cenię sobie
> własne zdrowie psychiczne i o ile mogę dbam w tym względzie o najbliższych.
> A tak jakoś jeszcze spytam: na jakiej podstawie oceniasz, że ja nie żyję
> godni i pogodnie?
>
>
> (.)
>> Nie wiem co dziś jej mąż mówi o niej dzieciom gdy kiedyś zapytają, pewnie
>> coś nie generującego poczucia straty, podobnie jak my ze znajomymi.
>
> No właśnie - co to jest to coś co nie generuje poczucia straty ale go nawet
> zmniejsza - to by mnie mocno interesowało. Zwłaszcza, jeżeli te dzieci się
> rozwijają normalnie i nie mają problemów psychiczno-emocjonalnych. Wszystkie
> znane mi osierocone dzieci (dziś już dorośli) mają problemy psychiczne,
> niekiedy bardzo poważne.
>
>> Z przyjemnością wspominaliśmy ją ze znajomymi kilka razy i były to
>> naprawdę fajne wspomnienia.
>
> Mam dokładnie gdzieś to jak będą (i czy w ogóle będą) mnie wspominać
> znajomi, jeżeli tylko nie będzie to negatywnie rzutować na moje dziecko.
> Martwa raczej nie będę niczego czuć nawet jak przyjdą sobie popluć na mój
> grób czy skopać moje zwłoki. Staram się nie robić innym krzywdy nie dlatego,
> żeby mnie dobrze wspominali/byli użyteczni obecnie ale po prostu robienie
> innym przykrości sprawia mi osobiście przykrość. Już taka ze mnie egoistka.
>
> (.) ciach - o tym można inny wątek, jeżeli chcesz.
>
> ?
>
> Renata
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2010-08-17 12:02:36
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matkiR pisze:
> Użytkownik "Sender" napisał w wiadomości
> news:i45nj9$ef1$1@news.onet.pl...
>> R pisze:
>>> Użytkownik "Ghost"napisał w wiadomości
>>> news:i42pnf$bf2$1@mx1.internetia.pl...
>>>
>>>> Ty Ty jestes ten od zdrady malzenskiej
>>> Nie. Ja jestem _ta_ od bezskutecznych prób wyciągania z globa, przez ok.
>>> 3 początkowe miesiące zeszłego roku które państwa europejskie posiadały
>>> skuteczny i łatwy do powszechnego zastosowania sposób na zaraze
>>> ziemniaczaną już w okresie Wielkiego Głodu w Irlandii. No i oczywiście
>>> jaki to był sposób lub sposoby.
>>> Renata
>> 3 miesiące starań, żeby wyciągnąć jakiś większy sens z bełkotu
>> ewidentnego czuba nękanego co chwila napadami szajby?
>
> Chyba nie mieściło mi się w głowie, że można do tego stopnia nie rozumieć
> słowa pisanego. Odniosłam z tej wymiany monologów korzyść - poszerzył mi
> horyzonty;). Teraz biorę pod uwagę to, że ktoś może nie rozumieć tego co
> jest napisane nie dlatego, że jest napisane niejasno ale dlatego, że nie
> rozumie bo nie rozumie.
3 miesiące starań, żeby zrozumieć lub uwierzyć w istnienie totalnej
głupoty? I pewnie sądzisz, że się nie kompromitujesz tą informacją?
>> No to raczej marny z ciebie myśliwy o ile w ogóle go nie podziwiasz.
> Nie, nie podziwiam go. Zadziwia mnie ale to zdecydowanie nie to samo ;)
>
>> Chyba bez sensu odpisałem ci też poprzednio, więc uznajmy,
>> że tamtego postu nie było.
> Nie wiem o który post Ci chodzi bo napotkałam już wcześniej dwa i na oba
> odpisałam. Nie chowam też urazy (jeżeli by Ci o to chodziło) ani się nijak
> nie rozczarowałam (;) ) - nie spodziewałabym się po Tobie niczego innego niż
> to co tam wyczytałam. Pamięci selektywnej nie posiadam (przynajmniej nie na
> rozkaz ;) ) i wiem, że jeżeli chcesz, umiesz wycofać opublikowane posty (w
> przeciwieństwie do mnie nawet jeżeli nie są Twoje).
Twojej twórczości bynajmniej nie wycofałem, więc mogłabyś sobie
darować takie gówniarskie insynuacje.
Nie odfiltruję ciebie po tym poście, żeby nie dawać radochy tutejszemu
bydłu emocjonalnemu, że nie mam tolerancji dla hmm... osób w twojej
sytuacji, ale jeśli nadal zamierzasz odpisywać mi w tym tonie,
to już będzie na daremno.
Sorty, ale IMO nie każdy dwunożny pretenduje automatycznie do miana
człowieka rozumnego, ani swoją wyprostowaną postawą nie zasługuje
automatycznie na szacunek.
S.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |