Data: 2011-07-02 07:57:10
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
wiadomości news:iumgnu$bo9$7@node2.news.atman.pl...
> Chiron pisze:
>
>>>>> IMO tacy ludzie są o wiele bardziej odważni. Nie zaklepują niczego w
>>>>> umowie, tylko podejmują ryzyko bycia ze sobą wierząc wyłącznie w
>>>>> prawdziwość i szczerość intencji partnera.
>>>>>
>>>>
>>>> Tak sobie oczywiście to tłumacz- i tak sobie pewno tłumaczą i ludzie w
>>>> takich związkach. A rzeczywistość jaka jest- wystarczy popatrzeć wokół.
>>>> Jeśli jestem peny partnerki i ona mnie- to jakiż niby miałby być powód
>>>> tego, że się nie pobieramy? Choćby ze względu na dzieci, ich
>>>> samopoczucie w gronie rówieśników.
>>>
>>> To o czym piszesz, nazywa się kołtuństwo.
>>>
>>
>> Z całą pewnością- NIE. Jeśli 2 ludzi na przykład nie rozumie potrzeby
>> zawarcia małżeństwa- to chociaż powinni pomyśleć o swoim dziecku. Po co
>> je narażać na IMO zupełnie niepotrzebne stresy i traumy? Wiesz, jak taka
>> jedna wypowiedź dorosłej osoby może dziecku zdewastować życie? Wyobraź
>> sobie jakąś podłą sąsiadkę, ciotkę, etc- która sączy jad dziecku mówiąc:
>> "rodzice twoi by nie byli ze sobą, gdybyś się przypadkiem nie urodziła.
>> Teraz tatuś tylko czeka, aż dorośniesz, żeby zostawić mamę". To zdanie to
>> nie mój wymysł. Może nie dokładnie- ale coś podobnego słyszałem. Owszem,
>> dużo zależy, co się dzieje w domu. Ale jak się rodzice pokłócą- może mają
>> "ciche dni"- dziecko co pomyśli? Wiesz, jak to potrafi potężnie
>> zdewastować jego osobowość?
>
> Dużo tak rzeczy w swoim życiu zrobiłeś wbrew swoim przekonaniom, tylko na
> pokaz?
Kiedyś? Wcale albo niewiele- a tak naprawdę- nieświadomie wiele. Nawet
miałem tendencje do robienia "wbrew". Całe życie pod prąd- nawet bez powodu.
> Wydaje mi się, że dziecko, które jest otoczone rodzicielską miłością,
> które ma poczucie bezpieczeństwa i które ma od początku swojego istnienia
> budowane przez rodziców poczucie własnej wartości, potrafi doskonale
> odnaleźć się wśród takich jak to ująłeś podłych ludzi i bycie na czyiś
> językach spływa po nim jak po kaczce.
> Jeżeli w domu buduje się w dziecku poczucie strachu przed opiniami innych
> ludzi, poczucie lęku przed innością, to może rzeczywiście taki młody
> człowiek ma zdewastowany system wartości. Tyle tylko, że wtedy jest to
> wina rodziców.
Paulinko- i ja się z Tobą w 100% zgadzam. Problemem jest tu- co sama
napisałaś- wina rodziców. No cóż- nie jesteśmy idealni. Nikt nas w
większości chyba nie uczył, jak być dobrym rodzicem. Owszem- co niektóych-
tak. Ja swój związek tak naprawdę zacząłem budować gdzieś 12- 13 lat temu. Z
moich bliższych i dalszych znajomych- znam naprawdę bardzo niewielu, którzy
dobre związki (ich model) wynieśli z domu rodzinnego.
Pisząc więc to, co powyżej- zakładasz nieprawdę: że te związki bez ślubu to
bez wyjątku niemal naprawdę dobre związki.
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
|