Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Dzieciaczek sasiada...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dzieciaczek sasiada...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 355


« poprzedni wątek następny wątek »

151. Data: 2003-01-23 11:23:42

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Iwcia&Pstryk" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b0ob84$4lu$1@korweta.task.gda.pl...
> > Dlaczego nie w wieku trzech lat? Czy uważasz to za zbyt trudne,
wstydliwe?
> > Czyli jednak uznajesz za właściwe okłamywanie dziecka przez jakiś czas?
> > Kiedy będzie ten właściwy moment? Jak juz nawarstwi się tyle kłamstw,
tyle
> > napięcia, że nie da się tego dalej ciągnąć?
>
> Ewo a czy ty powiedzialabyś dziecku w wieku 3 lat jak - technicznie
zostało
> powołane do życia? Czy też okłamywałabyś - bo wszak to kłamstwo - że
zostało
> przyniesione przez bociana?

Moje dzieci wiedzą, jak zostały poczęte. Od początku mówiliśmy im prawdę
(zaczynając od łączenia się nasionek w brzuchu mamy). Nigdy ich nie
okłamywaliśmy w tej kwestii.
ER



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


152. Data: 2003-01-23 11:27:37

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> napisał(a):

> Widzisz, (to nie przytyk w Twoim kierunku tylko sposob wyrazu moich
> mysli), nie potrafisz zrozumiec, ze jestem przekonany, ze potrafie
> wychowac dziecko wg wlasnej hierarchii wartosci. I potrafie mu przekazac
> swiat taki jaki jest w sposob taki, zeby bylo dziecku (w moim
> przekonaniu) najlepiej. I w takim duchu nie ma klopotow z tozsamoscia,
> poznawaniem biologicznego ojca itp.

Kuba, wybacz, ale jesteś kompletnie odrealniony. Wartości wartościami, ale
niemało dzieci w wieku paru lat przechodzi kryzys "czy naprawdę jestem
dzieckiem swoich rodziców" (przypomnij sobie odcinek "Wojny domowej" z
oglądaniem uszu w lusterku) i śmiem twierdzić że w takiej sytuacji myślą
sobie "A co będzie, jeśli to nie jest moja prawdziwa mama i mój tata? A
dlaczego prawdziwa mama mnie nie chciała? A co będzie, jak ci przestaną mnie
chcieć? Może mnie oddadzą?" a nie "Nie ta matka, co urodzi, tylko ta, co
wychowa, a rodzice przekazali mi taki system wartości, że nie ma znaczenia,
kim byli moi biologiczni rodzice, yeah, yeah, yeah!". Wprowadzenie w tym
momencie na scenę pana sąsiada zafunduje dziecku niezłą traumę.

JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


153. Data: 2003-01-23 11:30:16

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik AsiaS <a...@n...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b0oj5p$iur$...@n...onet.pl...
> Użytkownik "boniedydy"
> > Problemy w tożsamości dziecka nastąpią i tak
> Czyli sądzisz że dziecko nie ma tu nic do rzeczy?

W większości przypadków dzieci "nie swoich"rodziców mają problemy z
tożsamoscią. Czy mniejsze, czy większe, to zalezy od wychownia i panujących
w otoczeniu norm społecznych, a także od indywidualnej wrażliwosci.

> > natomiast dla dobra wszystkich
> > zainteresowanych dorosłych lepiej by było, gdyby nastąpiła sztuczna
> > inseminacja - a choćby nasieniem sąsiada.
> Dlacezgo podważasz zdolność niektórych dorosłych do podejmowania
> trudnych ale swiadomych decyzji?

Dlatego, że te decyzje mają nieprzewidziane konsekwencje w przyszłości. To,
na co się w tej chwili godzą świadomie i bez żalu (lub wydaje im się, że
się godzą świadomie i bez żalu), może przybrac zupełnie inną postac w
przyszłości - chociazby wtedy, kiedy dziecko będzie rosło, być może
wyglądając jak skóra zdarta z sąsiada (myślisz, ze inni sąsiedzi tego nie
zauważą?).
Z drugiej strony rozumiem, że przyszli rodzice chcą znać dawcę nasienia.
Osobiście też bym tak wolała w analogicznej sytuacji, natomiast wybrałabym
osobę jak najbardziej oddaloną od stałego kręgu znajomych czy sąsiadów -
zwłaszcza tych, przed którymi chciałabym sprawę ukryć.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


154. Data: 2003-01-23 11:30:44

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jolanta Pers"
> Kuba, wybacz, ale jesteś kompletnie odrealniony. Wartości wartościami, ale
> niemało dzieci w wieku paru lat przechodzi kryzys "czy naprawdę jestem
> dzieckiem swoich rodziców" (przypomnij sobie odcinek "Wojny domowej" z
> oglądaniem uszu w lusterku) i śmiem twierdzić że w takiej sytuacji myślą
> sobie "A co będzie, jeśli to nie jest moja prawdziwa mama i mój tata? A
> dlaczego prawdziwa mama mnie nie chciała? A co będzie, jak ci przestaną mnie
> chcieć? Może mnie oddadzą?" a nie "Nie ta matka, co urodzi, tylko ta, co
> wychowa, a rodzice przekazali mi taki system wartości, że nie ma znaczenia,
> kim byli moi biologiczni rodzice, yeah, yeah, yeah!". Wprowadzenie w tym
> momencie na scenę pana sąsiada zafunduje dziecku niezłą traumę.

W tym momencie mnie czy ludzi z mojego otoczenia "rozpłynęłaś w tej mgiełce
logiki" czy jak to mawiacie;)
--
Pozdrawiam
Asia która ma podstawy sądzić ze to w jaki sposób dziecko zadaje sobie to
pytanie zależy od wartosci które mu wpojono lub nie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


155. Data: 2003-01-23 11:46:20

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:b0ojj9$otu$1@news.gazeta.pl...

Wprowadzenie w tym
> momencie na scenę pana sąsiada zafunduje dziecku niezłą traumę.

Też tak myślę. Sam fakt uświadomienia sobie, że moi rodzice nie są rodzicami
biologicznymi (podkreślam: uświadomienie sobie, a nie dowiedzenie się)
często wprowadzają zamęt w głowie dziecka. Kiedy pojawia się dodatkowo
kwestia sąsiada - jak to pogodzić np. z chęcią wpojenia dziecku systemu
wartości, w którym seks oznacza zbliżenie dwojga kochających się ludzi?
--
Małgosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


156. Data: 2003-01-23 11:49:15

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Janna <j...@t...pl> napisał(a):

> Kobieta z bezdzietnego malzenstwa decyduje sie na najprostszy
> sposob produkcji berbecia - bzykniecie sie z faciem. Jego zona nie ma nic
> przeciwko, zeby jej chlop bzyknal inna.

A sytuacja nie jest tak do końca hipotetyczna, bo coś podobnego
opisywała "Panorama". Pamiętacie takie czasopismo? Wydawane na Śląsku, zawsze
z kobitką na okładce. Tylko tam szło to tak:

Kobieta była samotna, dobrze sytuowana, chciała urodzić dziecko, tylko coś z
panami jej nie wychodziło. Wybrała sobie więc reproduktora, ojca dwójki
dorodnych dzieci - nie pamiętam, czy facet był jej sąsiadem, czy kolegą z
pracy, w każdym razie - można go ogólnie zaliczyć do kręgu znajomych. Został
poproszony o przysługę, żona faceta wyraziła zgodę, bo ZTCP to facet nie
robił tego za darmo, zrobił co miał zrobić, udało się, dziecko urodziło się
zdrowe, chowało się świetnie, tatuś nie miał ochoty utrzymywać kontaktów,
wszystkim układ odpowiadał. "So far, so good," jak mawiają Anglosasi. Ale
pani zapragnęła mieć drugie dziecko z panem, skoro się sprawdził. Pan nie
miał nic przeciwko, ale jego żona stwierdziła, że dość tego dobrego, pan
jednak podjął się zadania i chyba kontynuował je trochę nadgorliwie. Nie
pamiętam, jak się cała sytuacja rozwinęła, zdaje się pani zaczęła szantażować
żonę, że jak im nie da spokoju, to wniesie pozew o alimenty, nie pamiętam
też, czy ktoś kogoś pobił, czy też skończyło się na serii procesów - tak czy
inaczej, historyjka była opisana w dziale "Pod paragrafem".

JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


157. Data: 2003-01-23 11:51:00

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <b0ojb0$nvi$1@news.gazeta.pl>, r...@g...pl says...
>
> Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
> news:MPG.1899d79b13517c2998989d@news.onet.pl...
>
> > Nawet jesli sie dowiedza to co?
> >
> > Widzisz, jestesmy takimi dziwnymi ludzmi ze malo by nas to obchodzilo
> > czy inni wiedza czy nie.
> > Z wlasnej woli nie rozpowiadamy wszystkim wokol wszystkiego o naszym
> > prywatnym zyciu. Ale jesli ktos zapyta wprost - wprost odpowiadamy.
> > I to jego problem jak sobie z "TAKA" informacja poradzi (mowie o
> > rodzinie a nie o dziecku).
>
> No właśnie, a ja mówię o dziecku. Bo w istocie, to również będzie jego, nie
> wasz, problem, jak sobie z tą informacją poradzi. A może sobie po prostu nie
> poradzić.
>

Ewo, prosze czytaj wszystko nie wybiorczo. Pisalem juz kilkakrotnie i
lopatologicznie, ze wychowujac dziecko przekazuje mu wlasny system
wartosci i punkt widzenia. I z tego wynika ze ono rowniez bedzie
podchodzilo do tego w podobny sposob. I sobie poradzi.

K.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


158. Data: 2003-01-23 11:56:10

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <b0oik3$l74$1@news.gazeta.pl>, r...@g...pl says...
>
> Ja, ja, ja... Spróbuj opuścić na chwilę swoją doskonałą jak mniemam jaźń i
> spójrz na to wszystko z punktu widzenia dziecka. To ONO, a nie Ty będzie
> musiało sobie radzić z niechęcią i odrzuceniem.

Spogladam na to z punktu widzenia dziecka. Zarowno mojego jak i
przypominam sobie jak ja bylem dzieckiem. I z radoscia stwierdzam, ze
system wartosci przekazany mi przez mojego ojca sprawdza sie doskonale.
I wlasnie na tej podstawie stwierdzam
- ze sie da tak wychowac
- ze mozna sobie doskonale radzic, co prawda nie z problemem "jestem
dzieckiem sasiada" ale z wytykaniem, osmieszaniem, niechecia,
odrzuceniem itp.

> > > (BTW kilka dni temu obiecała już ze mną nie korespondować, ale
> > > jak widać dotrzymywanie przyrzeczeń nie jest jej mocną stroną)
[...]
>
> Odpuść sobie ten adwokacki ton, Twoja żona świetnie sobie radzi.

To trzeba bylo sobie to wtracenie opuscic, a nie wlaczac go do
odpowiedzi na moj post. Jak siejesz, takie zbierasz plony.

> > > Być może ono zrozumie. Ale czy zrozumieją koledzy, kuzyni, teściowa,
> ciotki
> > > i wujkowie? Naprawdę nie widzisz, w jakiej sytuacji dziecko zostałoby
> > > postawione? Wytykane palcami na każdym kroku, ośmieszane, zawstydzane.
> >
> > Jestem taki dziwny - mam gdzies czy zrozumie kolega, wujek itd....
>
> TY tak, a siedmiolatek?

Staram sie aby moje dziecko bylo podobne do mnie w kwestiach tego co mam
mu do przekazania.


> Jesteś naiwny. Najwyższy czas zdać sobie sprawę, że nie schowasz dzieci w
> złotej klatce, nie tylko Ty masz na nie wpływ, nie tylko Ty je kształtujesz
> (wiem, że tej chwili trudno Ci sobie to wyobrazić, ale tak jest).

Nie Ewo nie jestem naiwny. To Ty nie potrafisz zrozumiec, ze moze byc
inaczej niz sobie umyslisz.
Jakie doswiadczenia mam to wiem ja, a nie Ty.


K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


159. Data: 2003-01-23 12:02:10

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <b0ojj9$otu$1@news.gazeta.pl>, j...@N...gazeta.pl says...
> Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> napisał(a):
>
> > Widzisz, (to nie przytyk w Twoim kierunku tylko sposob wyrazu moich
> > mysli), nie potrafisz zrozumiec, ze jestem przekonany, ze potrafie
> > wychowac dziecko wg wlasnej hierarchii wartosci. I potrafie mu przekazac
> > swiat taki jaki jest w sposob taki, zeby bylo dziecku (w moim
> > przekonaniu) najlepiej. I w takim duchu nie ma klopotow z tozsamoscia,
> > poznawaniem biologicznego ojca itp.
>
> Kuba, wybacz, ale jesteś kompletnie odrealniony. Wartości wartościami, ale
> niemało dzieci w wieku paru lat przechodzi kryzys "czy naprawdę jestem
> dzieckiem swoich rodziców" (przypomnij sobie odcinek "Wojny domowej" z
> oglądaniem uszu w lusterku) i śmiem twierdzić że w takiej sytuacji myślą

Nie ogladalem, wiec nie ma co przypominac. Ale co to zmienia? Tak samo
jak dziecko ktore sa wychowywane przez biologicznych rodzicow moze im w
to nie uwierzyc, bo jest np. rude a oboje rodzice blond i zafundowac
sobie traume, tak samo mozna dziecku dla ktorego wiele "dziwnych" rzeczy
jest normalne wyjasnic ze biologicznie nie jestem jego ojcem. Nie mowiac
o tym ze sztuczna inseminacja tego problemu nie likwiduje. A wskazanie
konkretnej osoby jako dawcy, w przypadku kiedy jest on w zasiegu dziecka
jest tylko kwestia stosunku tegoz czlowieka do tego dziecka. Jesli jest
dalszym "wujkiem", to pozostaje nim ze swiadomoscia ze pomogl rodzicom
pojawic sie na swiecie, jesli kims kto zniknal - anonimowym i "obcym".

K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


160. Data: 2003-01-23 13:13:14

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "AsiaS" <a...@n...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b0ojak$jas$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Ewa Ressel"
> > ??? Nie mówię o prawie pisanym, ale naturalnym prawie do poznania
własnej
> > tożsamości. O wadze tej kwestii świadczą wysiłki podejmowane przez
dzieci
> > adoptowane (nawet bardzo szczęśliwe w nowej rodzinie), aby dotrzeć do
swoich
> > rodziców biologicznych.
> Brakło jakiegoś elementu w wychowaniu, ważnego elementu.

Wychowanie przez rodziców nie załatwia wszystkiego, bo wychowujesz nie tylko
Ty, ale całe otoczenie. To co Tobie wydaje się nieistotne, dla niego/niej
może okazać się bardzo ważne. Nie ma sensu dociekać, dlaczego tak się
dzieje. Dziecko jest po prostu inną osobą, ma prawo mysleć nie całkiem tak
jak by życzyli sobie tego rdozice.

> > Napisałaś co następuje: "Dziecko niekoniecznie może potrafić dotrzymać
> > tajemnicy."
> ...i dlatego nie jest odpowiednią osobą do wyjawienia mu tej kwestii w
sytuacji
> kiedy
> może popsuć komuś życie.

Dziecko to także ktoś. I jego zycie w ten sposób też można "popsuć". Kto
jest ważniejszy: ono czy żona biologicznego ojca? BTW, czy uważasz, że jest
możliwe i zdrowe dla całej rodziny zatajanie tego wszystkiego przed
dzieckiem (weźmy choćby prościutkie i bardzo życiowe przykłady, które
podałam wcześniej: głupią pracę domową z biologii na temat grup krwi czy
chwilowe "zapomnienie" sąsiada)?
ER



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 15 . [ 16 ] . 17 ... 30 ... 36


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Babcia
barwa głosu
poradnia dla par?
zaprzeczenie ojcostwa, prawo polskie a europejskie.
koncząc samotność w rodzinie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »