Data: 2010-11-07 15:15:11
Temat: Re: Eksperyment "Kluzik-Rostkowska"
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
wiadomości news:ib6fhu$3lh$3@node1.news.atman.pl...
> Vilar pisze:
>>
>> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
>> wiadomości news:ib6eo3$67m$1@node1.news.atman.pl...
>>> Vilar pisze:
>>>
>>>>> Czyli w normalnej i spełnionej kobiecie specjaliści chcą widzieć
>>>>> stłumioną kobiecość. Interesujące... ;)
>>>
>>>> Umówmy się, że w ogóle sprowadzenie kobiety, która ma spore
>>>> osiągnięcia, do poziomu cycków i kiepskiego stanika stawia niektórych
>>>> Panów (przynajmniej moim zdaniem) na poziomie pryszczatych
>>>> siedemnastolatków.
>>>>
>>>> Ale co tam, każdy sposób patrzenia na świat, inny niż mój, jest cenną
>>>> lekcją.
>>>>
>>>> I właśnie dlatego, drodzy Panowie, nie nosimy dużych dekoltów ani mini
>>>> do pracy, bo chcemy rozmawiać z waszymi mózgami a nie fiutami (wersja
>>>> obcesowa).
>>>
>>> Wypraszam sobie! Ja noszę mini do pracy i rozmawiam z mężczyznami o
>>> analizach finansowych :)
>>
>> Hmmm....
>> Może przy kontroli finansowej...
>> Kiedy chciałabyś zupełnie zbić z pantałyku Pana Kontrolera. :-)))
>
> Niestety najczęściej kontrole są rodzaju żeńskiego, w dodatku są to
> naburmuszone babiszony. Zrobiłabym sobie kuku w takim stroju ;)
>
>> Ale umówmy się, że na codzień to jest męczące.
>
> Ależ skąd. Dobrze się czuję w swoim ciele i taki strój jest dla mnie
> naturalny.
>
>> Chyba że, pracujecie ze sobą już długie lata.
>> Wtedy ludzie po prostu się do siebie przyzwyczajają i zupełnie inaczej na
>> siebie reagują.
>> Ja niestety tak nie mam - spotykam się z klientami od czasu do czasu.
>
> Mam taki styl. Tak samo się dobrze czuję w wyciągniętym swetrze, jak w
> krótkiej kiecce.
> Źle sie natomiast czuję w strojach, które powinnam nosić do pracy, czyli
> koszule, marynarki, spodnie w kant, garnitury.
>
> Nie zauważyłam nigdy, żeby mój strój odbierał mi w oczach innych
> profesjonalizm. Ja wiem, o czym ja mówię nawet w koszulce z Tomem i
> Jerrym.
>
>
> --
>
> Paulinka
>
Ale jakby mówimy o innym aspekcie całego zagadnienia :-)))
O reakcji Panów i ich... zamyślaniu się i nienadążaniu za tematem, kiedy
ubierzesz się "nie tak", albo usiądziesz też "nie tak".
Co do naburmuszonych babiszonów to fakt: uważać trzeba :-))).
Nawet bardziej, bo z czystej złośliwości mogą zrobić kuku.
MK
|