Data: 2003-05-22 11:09:02
Temat: Re: Facet bez kasy nic nie znaczy...???
Od: "Pyzol" <p...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Nieufny" <l...@p...onet.pl> wrote in message
news:bagl4v$20s$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Dobra, to bylo ekstremum. Chodzi mi jednak o kwoty na tyle male, ze dla
> wielu normalnych ludzi one nic nie znacza, a na tyle duze, ze dla kogos o
> malych dochodach staja sie problemem. I co Pani na to???;)
W okesleniu, ktorego sam uzyles: "wielu normalnych ludzi" masz zawarta cala
odpowiedz. Znajdz s w o j a normalnosc.
Wszyscy "normalni ludzie" maja problemy finansowe. Co jest dla kogo
wydatkiem malym a co duzym - kazdy ocenia sam, wg ogolnego systemu wartosci
jaki w sobie rozwinal.
>
> > "Na kwiatka dla ukochanej, kino, czy lody" - jak rozumiem, to kino i
lody
> > tez z ukochana.
> >
> > No wiec sam widzisz - ty chcesz sobie ja k u p i c.
>
> [cut]
> Nie Kasiu, to nie tak. Caly czas twierdzisz, ze stwarzam wydumane
sytuacje,
> ekstrema i takie tam... Prosze, oto KONKRET:
No i co ci przyjdzie z jednego konkretu, jesli ty operujesz statystyka
rzekomej "wiekszosci"? Ja osobiscie w zyciu nie spotkalam kobiety, ktora by
kierowala sie stanem majatkowym ukochanego jako elementem podejmowania
decyzji czy sie w nim zakochac czy nie:). Nie tylko nie "wiekszosc" ale
wszystkie kobiety jakie znam zakochiwaly sie i juz. A jak byly zakochane, to
wszelkie problemy rozwiazywaly w s p o l n i e.
> Mam takie szczescie w zyciu, ze poznaje kobiety, do ktorych mam te pare
> kilometrow. Jestem przez nie lubiany, czasem nawet podziwiany i czesto
> dochdzi do jakiejs fascynacji, zauroczenia, itd. Majac pieniadze, moge
olac
> te 100 czy iles tam kilometrow, poniewaz jednak ich nie posiadam, musze
> unikac takich sytuacji i ZAWCZASU zabijac w nas ta fascynacje, nie
> dopuszczac do spotkania
Ja tutaj widze wiele roznych problemow, ale zaden akurat finansowy.
Moze wiec Ty podzielisz sie ze mna
> swoimi spostrzezeniami na ten temat i napiszesz, co TY zrobilabys na moim
> miejscu w tym konkretnym przypadku? Z gory zaznaczam, ze ja nie mam kasy,
> mam male dochody i ledwo starcza mi na zycie. Tak wiec nie wydumalem sobie
> sztucznego problemu! Hm?;)
Moze nie wydumales, ale go sobie sam narailes. Idz na dyskoteke.
Poza tym; Jesli komus nie ledwo starcza na zycie, to nie wydaje pieniaedzy
na komputer o podlaczenei do siecie, cos krecisz.
Ja ci nie napisze co ja bym zrobila w takim wypadku, bo ja nie mam zwyczaju
postepowac w zyciu tak, aby sobie je komplikowac i nie szukam szczescia na
odleglosc: jest go pelno wokol nas, w zasiegu reki, trzeba tylko i umiec ja
do niego wyciagnac.
Kaska
|