Data: 2007-08-04 13:17:09
Temat: Re: Gadałem dziś o pracy
Od: "Michał" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Agnieszka" <g...@g...com> napisał w wiadomości
news:1186093877.640493.9670@z24g2000prh.googlegroups
.com...
On 2 Sie, 19:49, "Adam Pietrasiewicz"
<N...@p...poszukaj.w.google.pl> wrote:
> Gadałem dziś z doradcami zawodowymi o tym, jak się ludzie tłumaczą, gdy
> nie chcą przyjąć pracy. Podobno ludzka inwencja jest absolutnie
> bezgraniczna w tej materii.
>
> Ostatnio na przykład jeden niepełnosprawny tłumaczył, że nie może podjąć
> pracy od 16 sierpnia, bo pod koniec miesiąca będzie miał wizytę u lekarza,
> a nie będzie się przecież od razu zwalniał...
>
> Ludzie się jak najbardziej rejestrują w biurze pośrednictwa i potrafią
> bardzo długo opowiadać o tym, co mogą robić i co chcieliby robić,
> tłumacząc przy okazji, że ich niepełnosprawność nie musi być przeszkodą w
> pracowaniu. Ale zazwyczaj, jak się okazuje, wszystko to funkcjonuje jak na
> obrazku tylko do momentu, gdy pokazują się prawdziwe oferty pracy. Wtedy
> zaczynają się schody i tysiące wyjasnień, dlaczego nie mogą do pracy iść.
>
> Zjawisko jest powszechne.
>
> Centrum Integracji na Dzielnej w Warszawie ma mnóstwo ogłoszeń i jest ich
> coraz więcej. Firmy chcą zatrudniać, bo naprawdę brakuje rąk do pracy. A
> chętnych mało.
>
> --
> Pozdrawiam
> Adam Pietrasiewicz -http://cerbermail.com/?6z14RWN4Pi
> Jestem przeciwny aborcji, bo jak pokazuje życie, wyskrobano nie tych co
> trzeba
Cześć,
obserwuję podobne zjawisko. Zajmuje się pośrednictwem i poradnictwem
zawodowym osób niepełnosprawnych. Młodzi ludzie, któzy przychodzą do
mnie, deklarują, że szukają pracy a tak naprawdę, gdy już oddzwaniam z
propozycją od pracodawcy słyszę "zastanowię sie" (nie oddzwaniają),
"skontaktuje się" (nie robią tego), "chcę mieć wakacje", "jadę na
szkolenia bo jakieś darmowe organizują i nie podejmę pracy"...
Jeszcze ciekawszym dla mnie zjawiskiem jest to, jak kontaktują się ze
mną rodzice, przesyłają za swoje niepełnosprawne "duże dzieci" CV,
kontaktują się w sprawie ofert pracy a sam "potencjalnie
zainteresowany" nie ma wystarczającej motywacji do podjęcia pracy...
Często zastanawiam się jakie są tego przyczyny...
__________________
Wydaje mi się, że po części znam przyczyny takiego zachowania się osób
niepełnosprawnych w obliczu podjęcia pracy.
Znam to z autopsji. Sam jestem taką osobą, korzystam z wózka inwalidzkiego.
I chyba nadal jestem młody, dopiero co po 30-tce. :)
Narasta we mnie obawa, lęk przed ryzykiem, czy poradzę sobie, czy miejsce
pracy będzie dla mnie "przyjazne" tzn. dostosowane dla ON itp. Po za tym jak
tłumaczył się opisany tutaj osobnik cyt.:" nie może podjąć pracy od 16
sierpnia, bo pod koniec miesiąca będzie miał wizytę u lekarza, a nie będzie
się przecież od razu zwalniał...". Też rozumiem go trochę, może wizyta u
lekarza to za błahy powód, ale... Sam często w ciągu roku wyjeżdżam w celach
rehabilitacyjnych (sanatorium, turnus rehab., obóz AR) i stąd na pewno
byłyby nierzadkie przerwy w pracy...
ON to ludzie w większości wyłączeni z rynku pracy od dłuższego czasu. Z
powrotem wrócić (jak w moim przypadku) czy zaistnieć na nim musi rodzić
opory, "nieśmiałość", do bardziej zdecydowanej postawy, gdy ta praca jest na
wyciągnięcie ręki. Kiedy tak siedzię w domu (najczęściej w świecie
wirtualnym), wpadam w euforię, myślę sobie, chciałbym pracować, realizować
się zawodowo. Ale gdy próbuję to wcielić w życie, napotykam na przeszkody,
biurokrację - pomijam bariery architektoniczne dla wózkowicza - ta euforia
opada, wraca ta właśnie "nieśmiałość", brak zdecydowania. Moje ruchy stają
się mniej intensywne, sprowadzam to do szukania telepracy (efekty raczej
mizerne), a w końcu decyduję się na dokształcenie się, podniesienie swych
kwalifikacji zawodowych. I tak podjęcie pracy odwleka się... A przecież żyć
mam za co... z pewnym wstydem stwierdzam.
|