Data: 2006-11-24 10:07:01
Temat: Re: Halogenki 12V czy 230?
Od: "Druid29" <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "BartekK" <s...@d...org> napisał w wiadomości
news:eh8bq0$c1p$1@atlantis.news.tpi.pl...
> miranka napisał(a):
>> Wymieniamy bardzo rzadko. W tej chwili zaczęła się czwarta seria wymian:)
>> One się przepalają hurtem, po kolei jedna za drugą, dlatego nie kupujemy
>> pojedyńczych żarówek tylko od razu komplet. Po takiej wymianie przez
>> ponad
>> rok jest święty spokój. A światło super - lubię mieć dobrze oświetloną
>> łazienkę. Pytanie oczywiście, czy dzisiejsze systemy są równie dobre, jak
>> tamte - wtedy to była nowość na rynku.
> Trzeba pamietac tez o tym, ze takie halogenki bardziej "lubia" stare
> instalacje, za cienkie przewody, lub zbyt dlugie ;) Pozornie brzmi to jak
> bzdura, ale to prawda - zimny halogen ma znaczaco mniejsza rezystancje
> (rowniez w porownaniu do zwyklej zarowki), zaraz w momencie zalaczenia
> zasilania - pobiera wielokrotnie wieksza moc niz jego
Zastosowanie zasilacza zamiast transformatora toroidalnego załatwia sprawę
spadków napięcia przy załączaniu. Należy pamiętać, że łazienka to wilgotne
pomieszczenie, w którym dla urządzeń o napięciu pracy 230 V należy zachować
odległości w strefach ochronnych (np. w pobliżu natrysku). W przypadku
halogenków 12 V nie ma tego problemu. Ja w łazience mam 5 x 20 W zasilane z
zasilacza z softstartem o mocy 105 VA (tzw. transformatora elektronicznego).
Od chwili zainstalowania w 2001 roku wszystkie żarówki świecą bez żadnej
wymiany. Zabezpieczenie jest 16 A, charakterystyka B.
Za dość ważne uważam dwie rzeczy: wentylacja przestrzeni nad żarówkami (mam
niecałe 10 cm nad płytą gipsową, czyli niewiele) oraz doprowadzenie równego
napięcia do wszystkich żarówek (mam połączenie typu gwiazda). No i żarówki
są firmy OSRAM (bo nie ufam zbyt tanim produktom).
--
Pozdrawiam,
Druid29
"All art is quite useless"
(O. Wilde)
|