Data: 2006-12-10 18:43:49
Temat: Re: Herbicydowanie (OT)
Od: "Katarzyna Tkaczyk" <k...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Michal Misiurewicz" <m...@i...rr.com> napisał w
wiadomości news:mHXeh.7568$Ye5.6560@tornado.ohiordc.rr.com...
>
> Natomiast kwestia używania herbicydów, to też w dużej mierze inna
> sprawa niż używanie ciepłej wody czy komunikacji.
Mozemy zrobić doświadczenie, wypić buteleczkę herbicydu lub zamknąć się w
pomieszczeniu do którego wprowadzimy wylot z rury wydechowej samochodu.
Podejrzewam, że efekt będzie taki sam więc nie wiem czy miliony samochodów
na naszej planecie (czyli miliony metrów sześciennych spalin w atmosferze)
to nieprównywalna sprawa z wylewaniem hektolitrów herbicydów.
Ogrzewanie....chyba coraz bardziej prawdopodobne jest to, że jednak mamy do
czynienia z efektem cieplarnianym, w ciągu paruset lat wypuściliśmy do
atmosfery to co przez miliony lat leżało/odkładało się w ziemi w postaci
węgla, ropy. Kwaśne deszcze, smog, to przecież skutek spalania m.in paliw.
Dla mnie nie ma różnicy czy truciną jest składnik herbicydu, czy tlenek
węgla.
>Herbicydy to są
> trucizny i jest duże prawdopodobieństwo, że jedzenie roślin traktowanych
> nimi jest szkodliwe dla zdrowia.
Michale, jeśli potraktuję roślinę herbicydem to raczej juz jej nie zjem ;))
To co napisałeś bardziej pasuje do owado-i grzybobójczych środków, lepiej
ich nie używać szczególnie na roslinach które potem chcemy jeść, to fakt.
>Jak szkodliwe, nie wiadomo. Ale
> dlaczego nie postępować według zasady "strzeżonego Pan Bóg strzeże"?
>
Tak byłoby najlepiej, ale czasem ryzykujemy dla własnej wygody i robimy to
wszyscy tylko na różne sposoby. I własnie to chcialam swoim poprzednim
postem przekazać. Nikt z nas nie jest niewinny, wszyscy trujemy sie
nawzajem. Po co więc grzmieć, gdy ktoś chce sobie psiknąć Raudapem na
działce? Kropla w morzu trucizn i zagrożeń.
Pozdrawiam
Kaśka
|