Data: 2009-10-29 16:06:33
Temat: Re: Heteromatrix
Od: "Chiron" <e...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Red art" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hcc96p$pgd$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:hcc20p$36c$1@news.onet.pl...
>>> Czy ja Ci zarzucam, że nie pracujesz :) ? Pracuj, pracuj ... ;)
>> Ależ nie sugerowałem tego. Chciałem tylko dać Ci swój sposób- może sobie
>> coś z niego weźmiesz. Dla mnie- skuteczny
> Zasadniczo wszelkie medytacje buddyjskie mają jako jeden
> z podcelów opanowanie/wyłączenie tzw. 'umysłu dyskursywnego'.
> Taki sam podcel ma uporczywe powtarzanie wezwań do Jezusa
> w medytacjach chrześcijańskich itp.
> Wskazuje się też, na wiele pułapek i możliwych pomyłek
> - np. mylenie medytacji nad pustką z ospałością, otępieniem,
> utratą/wyłączeniem/zagłuszeniem świadomości.
>
> Sądzę, że o tym mówisz.
Ja chciałem napisać, że to wszystko prawda, tylko...Ty ją masz tylko w
głowie. Masz wiedzę książkową- ale nie praktykujesz jej. Taki taoistyczny
stan "nicnierobienia" jest Ci IMO obcy. Stąd moje: "wyjdź z głowy". Jednak i
na to odpowiadasz głową właśnie.:-).
>> Masz odpowiedź- zapraszam do przeczytania mojej odpowiedzi Hance-
>> szczególnie o tym psychologu
>
> Mówisz o superwizji ?
> I co - zamiast wypić z kolegą piwo i pogadać, poleciałbyś
> po superwizjera ? Włóż się w skórę licealisty, który
> nawet nie wie, co to superwizja. Po prostu masz kumpla
> obok.
Nie o to szło. Mam wrażenie, że znów czytałeś nieuwaznie. Odpowiadasz od
niechcenia. Tam także napisałem- że w przypadku globa zaskutkowało to (IMO-
główna przyczyna) spolonkowaniem Cię. A ja? No cóż- obserwuję sobie ciekawą
osobowość, której na Drodze Rozwoju Duchowego stoi jej narcyzm. A przecież
rozwój polega na przekraczaniu samego siebie, swoich ograniczeń. Ty masz
naprawdę wyjątkowo ciężkie ograniczenie do przejścia. Tak czy siak- trzymam
kciuki:-)
Oczywiście- nie o superwizję tu szło. Ona ma na celu tylko zdanie sobie
sprawy, co w nas siedzi. Chodzi mi o to, że mógłbym zrobić kilka rzeczy, a
niektórych nie. CO mogę?
1. Być z nim
tak po prostu, bez osądzania, bez mówienia- dać mu swoją uwagę. To coś, co
(jak mniemam) zarzuciłeś mnie w sprawie z globem- że rzekomo nie wiem, o co
chodzi, a Ty jednak to robiłeś...Problem w tym, że internet to tylko erzac
takich relacji. To se ne da, pane:-). Dałeś mu tylko swoją fałszywą litość-
udając, że dajesz mu swoją uwagę (piszę o tym , co też zauważył Robakks, a
ja opisałem Hance). Skoro nie potrafiłeś- to czyż nie lepiej było dać mu to,
co miałeś nawet obowiązek mu dać- skoro masz misję: ASERTYWNIE WYZNACZAĆ MU
GRANICE.
Jeśli nie byłeś w stanie- mogłeś odejść. Gdybym w relacji z przyjacielem nie
był w stanie być z nim- odszedł bym. Udawanie by mogło go skrzywdzić- i to
ostro.
2. Gdy mi o wszystkim opowie- zapytać, jak się z tym czuje (uwaga! wbrew
Twojej etykietomanii- ja nie jestem homofobem. Nie mam też takich zachowań-
człowiek ten byłby nadal moim przyjacielem, chyba że...no wiesz- wtedy by
liczył zęby). Gdyby poczuł, że wcale go nie potępiam (homoseksualista to nie
jest Biedroń, łażący po mieście z plakatem czy nawołujący do kopulowania
homo- na ulicach. albo adopcji dzieci)- ułatwiło by mu to zaakceptowanie
siebie- co dało by mu możliwość walki z tym- albo bycia z tym w zgodzie
(czyli: nie łażenia po ulicy z partnerem bez ubrań:-) )
3. Gdyby zapytał mnie o radę, to poweidziałbym mu to, czego nauczyłem się na
terapii: w żadnym razie i pod żadnym pozorem nie wolno dawać rad!!! Choćby
dlatego, że ZAWSZE są to rady dla kogoś- na nasze życie. Trudno Ci to pojąć,
prawda? To grupa z psychologią w nazwie- a akurat coś takiego potwierdzi Ci
chyba przeciętny psycholog- praktyk. Nie spotkałem się jeszcze z innym
poodejściem- w szczególności na terapii grupowej jest to BEZWZGLĘDNIE
przestrzegane. Dlatego- jak widzę czyjś post z treścią: napiszcie, co mam
zrobić! zapalają mi się czerwone światełka:-). I nhie wiem- kto mniej
odpowiedzialny: ten, który to pisze- czy ten, który radzi? Rola tego
drugiego jest właściwie komfortowa- szczególnie, jak ma słabe czucie - a
dużo w głowie. To aż tryska dobrymi radami, prawda?:-)
Napisz mi- a co Ty- zapewne Twoim zdaniem- homolub- zrobił byś w podobnej
sytuacji- tylko weź pod uwagę, że nie potrafisz się poczuć z opowiadaniem
dzieciom o zabawie z kiełbaskami? Skoro nie potrafisz tego swobodnie
opowiedzieć dzieciom- to lepiej nie udawaj przed kolegom, że jako
homoseksualista dla Ciebie jest supełnie super i normalny. Jakichkolwiek nie
użyjesz słów- zapewne wyczuje, że w Tobie jest co innego, niż mówisz...
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|