Data: 2009-11-03 07:01:11
Temat: Re: Heteromatrix
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:hcns6s$sjv$1@news.onet.pl...
> Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
>> news:hcnpi0$nhi$1@news.onet.pl...
>>> Chiron pisze:
>>>
>>>
>>>>>> Nie chodzi o etykietę. Na czym polega lubienie się? Może zacznijmy od
>>>>>> tego: to nie musi (choć może) być stan pertmanentny. Może być
>>>>>> chwilowy. Jeśli się lubię- nie wsiądę do samochodu i nie będę się
>>>>>> narażał na śmierć (bo tym jest piratowanie 150 w południe po
>>>>>> Radomiu)- ani nikogo innego. Powiedzenie natomiast: "no zdarzyło mi
>>>>>> się- nie wiem, czemu"- zupełnie_niczego_nie
>>>>>> _wyjaśnia_tylko_zaciemnia. Tak, jak napisałem powyżej: to zwykły
>>>>>> truizm.
>>>>>
>>>>> a ja powiadam tak: zdarzyło się i wiem czemu :)
>>>>> bo chciałem zaznać trochę adrenaliny, bo sie zagadałem przez telefon,
>>>>> bo jechałem z górki, bo chciałem przegonić sąsiada, bo uciekałem przed
>>>>> policją....
>>>>> motywów może być wiele i nie muszą się wiązać z destrukcyjnym dążeniem
>>>>> do śmierci. ot co - moja pointa.
>>>
>>>> Ale to, co piszesz- to POCHODNE przyczyny. Nie przyczyna pierwotna.
>>>> treneR kocha się, i chce pościgać z sąsiadem: idą sobie na tor
>>>> cartingowy, wynajmują gocardy- i się bawią. Jest i adrenalina.
>>>> treneR nie kocha się, i chce pościgać się z sąsiadem: to bez względu na
>>>> konsekwencje depcze gaz, gada przez komórę podczas tej szaleńczej
>>>> jazdy. Tak z całą pewnością nie postępuje osoba, która się kocha.
>>>> Przeciwnie. Nieuświadomiony pęd ku śmierci treneR'a pcha go ku temu, co
>>>> się zaraz zdarzy: przejeżdża kogoś na pasach, wpada w poślizg, wali w
>>>> słup.
>>>
>>> rozumiem, że na torze wyścigowym nie mogę nikogo zabić?
>>>
>>>> treneR'ze- napisałem Ci wcześniej- cały czas wracasz do sytuacji, w
>>>> której traktujesz czlowieka tak, jak by właśnie spadła ta tabula rasa z
>>>> gwiazd. A tak nie jest. W tym pędzącym aucie jest człowiek z całym
>>>> swoim życiowym bagażem, zbiorem uprzedzeń, mylnych wyobrażeń, etc.
>>>
>>> natomiast wsiadając do gocarta zostawiam te bagaże na zewnątrz. bo one
>>> nie maja bagażników, jasne!
>
>> Nie- ale podejmujesz środki bezpieczeństwa po to,
>> żeby_chronić_ukochaną_osobę_SIEBIE. Zakładając, że dziecko Ci dorośnie
>> (bo kiedyś to przecież nastąpi)- i będzie umiało jeździć samochodem, to
>> chyba do pomyślenia jest sytuacja w której- wiedząc, że lubi szybką
>> jazdę- sam może zaproponujesz jazdęna torze. Jednak chyba nie pochwalisz
>> piratowania po mieście. Pierwsze- możemy uznać za bezpieczne.
>> Przynajmniej w miarę. Drugie- w żadnym razie nie.
>> Jeśli tak postąpisz z kochaną córką (zakładam, że tak) - dlaczego inną
>> miarę masz przykładać do kochanego siebie?
>
>
> zaraz, ale o której sytuacji my mówimy:
>
> syt nr 1
> jazda 150 km/h po mieście jest głupotą
>
> syt nr 2
> jazda 150 km/h to dowód na nie lubienie siebie
>
> dla mnie to dwie ewidentnie różne sytuacje.
> o ile mogę nie pochwalać piratowania po mieście, to mogę zrozumieć kogoś,
> ko,mu się to zdarzyło, uznając jednocześnie, że robiąc to, nie kierował
> się dążeniem ku śmierci.
>
>
>>> spróbowałem tylko twojego holistycznego podejścia - może to cię tak
>>> wkurzyło :)
>> Przecież nie mnie to wkurzyło.
>
> już nie zaprzeczaj teraz, odwołujesz się do moich zdań nawet w innych
> postach - więc na pewno cię to dotknęło i wkurzyło.
>
>>>>>> Na przykład: czy człowiek, który zachlewa się do nieprzytomności- i
>>>>>> nocuje gdzie go zastanie (np w kałużach)- kocha siebie? Albo możemy
>>>>>> zakończyć ten temat- jak Ci się podoba:-).
>>>>>
>>>>> ależ skąd. z dziką rozkoszą powiem, że akurat zdarzyło mi się zachlać
>>>>> do nieprzytomności i wreszcie mogę sie poczuć ekspertem.
>>>>> wg ciebie jestem opanowany przez destrukcyjne popędy?
>>>
>>>> Ależ nie. Dałeś swojemu ciało sygnały miłości.:-). Czy ukochaną osobę
>>>> ułożysz do snu w kałuży? Najlepiej w grudniową noc?
>>>
>>> oczywiście, że nie. i co z tego?
>>> tak samo jak nie włożę jej do samochodu i nie przykleję stopy do pedału
>>> gazu, a tegoż pedału nie przybiję gwoździkiem do podłogi.
>>>
>>> btw - człowiek ma prawo popełniać błędy i kochać się?
>
>> Jeśli popełnisz błąd, i wrzucisz kochaną żonę do grudniowej kałuży- to w
>> tym momencie jej nie kochasz. Chyba, ze to rodzaj terapii:-). Postepując
>> w ten sposób z sobą- nie kochasz w tym momencie siebie.
>
> czyli mogę siebie chwilowo nie kochać?
> czyli kocham się, kocham, o 14.28 sie chwilowo nie kocham, ale już o 14.29
> znowu kocham się do szaleństwa?
>
>
>
>>>>>> Czym- tak naprawdę- poczułeś się poirytowany- może nawet urażony?
>>>>>
>>>>> zaczynasz balansować na cienkiej linie, między małą śmiesznością, a
>>>>> wielką śmiesznością :)
>>>>
>>>> To jak się już wychachasz- to napisz mi proszę, skąd to się wzięło o
>>>> tej SS sraczce samochodowej, nie lubieniu żydów, etc?
>>>
>>> z czegoś, czego u ciebie nie dostrzegam :)
>>
>> No dobrze. Nie jestem w stanie Cię przekonać (o czym pisałem już
>> wcześniej). Nie uważam tego za żadną ujmę- nic mi to nie robi. Za bardzo
>> tylko nie mogę zrozumieć Twoich drwin- ich źródła. No ale tłumaczę sobie,
>> ze nie wszystko muszę rozumieć. Dobrej nocy- proponuje zakończyć ten
>> temat- ja nie posiadam dla Ciebie więcej argumentów, a Ty odpowiadasz
>> drwiną, więc to już nie o dyskusję chodzi
>
> no, skoro się aż tak zirytowałeś, trudno. dobrej nocy życzę także.
> i pozdrawiam, oczywiście, tak samo serdecznie :)
Dzięki za pozdrowienia. TreneR'ze- jesli rzeczywiście temat Cię interesuje
(odnoszę wrażenie, że bardziej jesteś zainteresowany ironizowaniem- co tym
maskujesz?)- to oczywiście możemy pogadać. Chociaż- wałkujemy to samo- ja
piszę jedno, Ty robisz sobie z tego jaja- przekręcając
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|