Data: 2017-12-01 18:26:43
Temat: Re: Historia Rzymu naszą nauczycielką
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
> W dniu 29-11-17 o 02:20, XL pisze:
>
>>> Ja nie piszę o wiedzy geograficznej ogólnie, tylko wiedzy takiego
>>> szarego mieszkańca wsi.
>> Zwłaszcza taki szary mieszkaniec wsi prócz chędożenia łaknął także wieści o
>> dalekich krajach i miastach oraz ludziach i zwierzętach za siódmą górą i za
>> siódmą rzeką - bo był niemobilny i miał nudne i ciężkie życie, a wcale nie
>> był głupszy ani inny niż Ty. Ciekawość świata zawsze jest ludzką domeną.
>> Czasem latami czy miesiącami czekał na przybycie wędrownego kuglarza,
>> handlarza, kupca, czy choćby taboru cygańskiego. Czasem słyszał też
>> opowieść o Wandzie, co nie chciała Niemca - i naprawdę nie uważał, że ten
>> Niemiec to gatunek łownego zwierza, a Kraków czy Wisła to świnie w
>> chlewiku. Powtarzał też pieśni (słyszałeś o czymś takim?) i opowieści
>> zasłyszane od bardów czy innych wędrowców. I tak samo jak dzisiejsi ludzie
>> nie lubił być traktowanym jak bezmyślne bydło. A może nawet bardziej - bo
>> mam wrażenie, że im dzisiejsi ludzie mają więcej mobilności i łatwiejszy
>> dostęp do wiedzy, tym mniej ich interesuje i tym mniej chcą wiedzieć w
>> ogóle.
>
> Trudno racji Ci nie przyznać, w tym co piszesz. Tym niemniej w takim
> sposobie zdobywania wiedzy były pewne niedogodności, których pominąć nie
> sposób. Kupiec, choćby z najdalszych krain do wsi ciągną, znał tylko i
> wyłącznie własną drogę. Byli tacy, co widzieli wiele. Ale czy oni z
> chłopami rozmawiali?
Kupcy/handlarze nie podrożowali samotnie ze względów oczywistych, więc
mieli przy sobie zawsze ludzi, którzy pragnęli przed kimś pomniejszym
błysnąc. A chłopi co - mówić nie umieli? opowieści nie łaknęli? Tylko ta
robota i robota?
A i karczmarz umiał, co noclegu udzielał. A potem opowiadał reszcie, co na
okowitę przychodziła. Każda rozrywka napędza klientów.
Choćby.
Zresztą o czym my mówimy, no proszę Cię. Ludzie zawsze ciekawi byli świata
- im bardziej od niego odsunięci, tym ciekawość większa i okazji nie
przepuszczali. Nie miej dawnych ludzi za bezrozumnych.
>
> Był jeszcze strach, o którym zapominać się wydaje. Nigdy nie było
> wiadomo, co obcemu do głowy strzeli. Dlatego więc o ile tylko nie
> musieli, to do obcych nie lgnęli.
Zawsze lgnęli. Czasem pokonując strach - ale zawsze. Pomyśl choćby o
scenach przybycia pierwszych białych ludzi na tereny zamieszkałe przez
plemiona afrykańskie - jedne z bardziej popularnych opisów książkowych.
A ,,Konopielkę" czytał? Edukacja seksualna też tymi samymi drogami (albo i
bezdrożami) docierała (tu akurat przyjezdna nauczycielka na kwaterze, nie
handlarz ani druciarz), bo i jej ciekawość taka sama była jak innych rzeczy
:-)
> Zwłaszcza, gdy obcy byli w większej
> grupie, zaś w małych wówczas było bardzo nieostrożnie jeździć dalej.
Jeździli jakoś, bo nie mieli wyjścia. Poczytaj ,,Starą baśń".
>
> No i na kilku ze światem obeznanych ludzi, wielu było kłamców, co to
> ludziom prawiąc bajki, chcieli po prostu zarobić. Książek było mało, a i
> niewiele osób umiało czytać. Stąd opowieści o smokach i innych dziwnych
> rzeczach.
>
> Reasumując sądzę, że jednak ciekawość,ciekawością, ale wiedza
> merytoryczna była niewielka. Nie zapominaj, że w średniowieczu próbowano
> do Indii dopłynąć płynąć na zachód. I nie idioci na ten pomysł wpadli.
Mówisz o ogólnym poziomie ludzkiej wiedzy geograficznej. A ja o orientacji
zwykłych ludków - np. na ziemiach polskich - o początkach identyfikowania
się ich z państwowością, czasem dopiero rodzącą się - także poprzez
orientację co do swego miejsca na Ziemi i jego otoczenia i przynależności.
--
XL
http://fakty.interia.pl/new-york-times/news-rosliny-
tez-kochaja-zycie,nId,896353
|