Dnia dzisiejszego niebożę Aicha wylazło do ludzi i marudzi:
>
> W dniu 2012-03-07 19:59, Qrczak pisze:
>
>>>>> A co za problem - nie wykupić leku, do którego nie ma się zaufania? A
>>>>> co za problem porozmawiać w trakcie wizyty z lekarzem - chociażby w
>>>>> trakcie omawiania dawkowania? Jeśli ktoś nie ufa homeopatii - niech z
>>>>> góry zapowie lekarzowi, że sobie nie życzy.
>>>>>
>>>>> Nie widzę w tym żadnego kłopotu - po co się pienić? Tym bardziej, że
>>>>> pytanie padło "ktoś komuś gdzieś"... Martwić się za kogoś...
>>>>
>>>> Wiesz, lekarz raczej nie powie, że to homeopatyczny lek, a statystyczny
>>>> pacjent nie ma w głowie całej Farmakopei polskiej, żeby mu się nazwa
>>>> natychmiast skojarzyła z zawartą substancja czynną.
>>>
>>> No i nie każdy pacjent - jak ja dajmy na to - ma możliwości techniczne
>>> tudzież wiedzę na tyle dużą, żeby sobie w necie oblukać wszystkie środki
>>> przed zakupem, sprawdzić, czy nie ma w domu analogicznych i dopiero
>>> wtedy podreptać do apteki. Nie będę przecież w aptece blokować kolejki,
>>> czytając ulotki.
>>
>> Jak mam wątpliwości, pytam farmaceutę. Może trafiam na dziwne przypadki,
>> ale zawsze opowiadają (czasem z niemożebnie nudnymi szczegółami), co w
>> danym pudełeczku jest.
>
> I podają Ci to wszystko, co w ulotce? No cóż, ja jestem wzrokowcem, jednej
> dziesiątej tego co mówią, bym nie zapamiętała.


Wypełniaczy i aromatów nie. Wystarczy czynna.

Qra