Data: 2012-04-18 15:47:04
Temat: Re: Homodyktat w ofensywie.
Od: "antyklehomo" <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
olo <o...@o...pl> napisał(a):
> Użytkownik "naturalis"
>
> >> Dziś wszelkich czynników "odcywilizacyjnych" jest więcej niż drzewiej
> >> bywało, nawet taki durak jak ja to rozumiem. Natomiast nie słyszałem o
> >> badaniach które skorelowałyby to z wzrostem populacji osób
> >homoseksualnych.
> >
> >Wzrost znaczenia jakiegos cywilizacyjnego zbioru czynnikow patogenych (w
> >stymulowaniu zachodzenia w populacji danego zaburzenia) nie musi
przekladac
> >sie na procentowy wzrost tego zaburzenia w populacji jesli procentowo
> >maleje
> >udzial czynnikow-patogenow naturalnych, jednak jesli wzrost wystepownia
> >patogenow odcywilizacyjnych jest wykladniczy to procentowy wzrost ilosci
> >przypadkow zaburzenia w populacji graniczy z pewnoscia jego wystapienia.
> >Ale
> >to nie jest najwazniejsze.
> >
> Całe szczęście że to nie tautologie są w twoim wystąpieniu najważniejsze.
>
> >Najwazniejsze jest eliminacja wystepowania samego
> >zaburzenia poprzez wykrywanie i likwidowanie wystepowania czynnikow
> >patogennych.
> >
> O ile się najpierw taki patogen/ny znajdzie i wie jak go likwidować.
To jest kwestia medycyny jako nauki o czlowieku i jego kondycji oraz
technologii wytworczych jako wyniku rozwoju cywilizacji. I jedno i drugie
jest dzis tak mocno powiazane ze srodowiskami finansowymi ze poki nie
nastapi globalny przelom w mysleniu o zysku i wartosci, nie nastapia tez
znaczace zmiany ani w podejsciu medyczno-naukowym ani w podejsciu do
technologii wytworczych cywilizacji, co nadal bedzie pogarszac sytuacje
srodowiskowa w temacie patogenow, nie tylko w temacie zintensyfikowanego
generowania wynaturzen gatunku o jakich mowa w temacie watku.
> >Normą naturalną dla naszego gatunku jest heteroseksualizm i zmienianie
tego
> >to po prostu walka z natura rzeczy, a to zawsze konczy sie katastrofa.
> >Smacznego podwieczorku (przed katastrofą) ;)
> >
> Normą naturalną naszego gatunku jest występowanie kilkuprocentowej
populacji
> osób homoseksualnych i zmienianie tego
> to po prostu walka z natura rzeczy, a to zawsze kończy się katastrofa.
Poniewaz wystepowanie populacji osobnikow homoseksualnych w obrebie gatunku
heteroseksualnego bylo od zawsze wynikiem degradujacego wpływu patogenow
(bez wzgledu na ich pochodzenie) na rozwoj ukladu hormonalno-nerwowego
jednostek ta populacje stanowiaca, to likwidacja tak patogenow jak i w
efekcie populacji homoseksualnej w gatunku heteroseksualnym nie moze
obciazyc negatywnie tego gatunku. Nie ma po prostu takiej mozliwosci.
Sytuacja taka bedzie dla gatunku wrecz kozystna reprodukcyjnie, zwiekszajac
pule i roznorodnosc genow.
W porzadku naturalnym pula osobnikow nie przyczyniajaca sie do rozrodu jest
obciazeniem i uszczupleniem zasobu-potencjalu gatunku-czyli ekstrawagancja
natury, a nie jej zasada. Stad za normalne trzeba uznac reakcje negatywne
heteroseksulanej wiekszosci na istnienie osobnikow homoseksualnych.
Reszta z obu stron jest tylko nadbudowa kulturowa uzasadnaijaca racje bytowe
osobnikow o danej orientacji lub tym racjom negujacym. Swoja droga sprawa
homoseksualizmu bardzo przypomina temat celibatu i srodowisko z tym tematem
zwiazane. Zadziwiajace jest zazebianie sie obu zbiorow tych osobnikow -co
wskazywaloby moze ze celibat mogl byc m.inn. proba poradzenia sobie tej
organizacji z problemem zintensyfikowanej jej infiltracji przez srodowiska
homoseksualne, odnajdujace doskonale dla siebie warunki egzystencji w jej
ramach. Wcale bym sie nie dzziwil -szczegolnie w kontekscie informacji o
stanie obecnym tego zjawiska oraz innych kwestii powiazanych.
> Smacznej kolacji (przed katastrofą) ;)
Jeszcze nie czas.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|