Data: 2010-03-25 20:42:50
Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "zażółcony" <z...@m...on.pl> napisał w wiadomości
news:hofk9s$2ib$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:hofj8u$8nk$1@news.task.gda.pl...
>>
>> Użytkownik "zażółcony" <z...@m...on.pl> napisał w wiadomości
>> news:hof589$pgb$1@news.onet.pl...
>>>
>>> Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
>>> news:hoeg0g$t7p$1@news.task.gda.pl...
>>>
>>>>> Dopóki się z tym nie obnosi. Obnoszenie się z wrzodem syfilitycznym
>>>>> nie jest
>>>>> bynajmniej rzecza mądrą, należy to zachować dla siebie i sobie
>>>>> podobnych.
>>>>
>>>> Ciekawe- sam mu pisałem podobnie- także o kontaktach hetero- analnych i
>>>> oralnych, na które pod żadnym pozorem np nie chciały się zgodzić
>>>> buddyjskie prostytutki w Wietnamie- ale nie za bardzo mi uwierzył
>>>> chyba:-). No cóż- Redi ma chyba dość ogólnikowe pojęcie o buddyzmie...
>>>
>>> Wpadacie chłopaki w jakieś totalne skrajności IMHO. Zróbcie prosty
>>> eksperyment:
>>> jest cała ogromna masa stron buddyjskich w Polskim internecie - oraz
>>> jest z pewnością
>>> nie mniejsza ilość stron chrześcijańskich.
>>> Zapuście googla i poszukajcie, gdzie jest wiecej tekstów na temat
>>> homoseksualizmu,
>>> seksu oralnego, masturbacji.
>>> Pokażcie mi chociaż jedną stronę buddyjską, która by określała
>>> homoseksualizm
>>> jako czyn niewłaściwy w sensie ogólnym, jako wybór drogi na życie.
>>> Pokażcie mi chociaż
>>> jednego nauczyciela buddyjskiego, który prowadzi nauki w stylu "jak się
>>> wyleczyć
>>> z homoseksualizmu"
>>> Być może, podkreślam _być może_ znajdą się jakieś wzmianki o tym, że
>>> niektórych
>>> specjalistycznych praktyk/medytacji nie da się za bardzo łączyć z
>>> aktywnym
>>> homoseksualizmem - bo powiedzmy, nie pasuje to do modeli energetycznych
>>> ciał
>>> lub są inne tego typu _przeciwwskazania techniczne w szczególnych
>>> przypadkach_.
>>>
>>> W ogólności jednak - nikogo zupełnie to nie obchodzi, co robisz w domu.
>>> Im 'wyższa droga' - tym mniej restrykcji. Praktyki buddyjskie nie
>>> stawiają
>>> wymogów dot. orientacji seksualnej - przynajmniej nie te, które znam.
>>> A znam mniej więcej, co piszczy w Ningmapie, u Olego czy w Bon.
>>>
>>> Dodam, że w buddyzmie tybetańskim funkcjonują opowieści o mistrzach,
>>> którzy w czasie swojego życia kilkakrotnie zmieniali płeć. Więc o co
>>> chodzi,
>>> chłopaki, o co chodzi ? ;))) Że się brzydzicie ?
>>
>>
>> Redarcie- ja Ci pisałem wiele razy- napisać to samo ponownie? OK- w
>> skrócie:
>
> Teraz była mowa o stosunku różnych religii do homoseksualizmu.
> Przynajmniej tyle
> mnie tu interesuje. Nie o tym, co powinno/nie powinno państwo.
> I powtórzę: spędziłem setki godzin na wykładach nauczycieli buddyjskich
> i nikt nigdy ani słowem się nie zająknął na temat homoseksualizmu
> - że "praktykowanie homoseksualizmu" jest sprzeczne z praktykowaniem
> buddyzmu czy coś. To po prostu jest temat generalnie wykraczajacy poza
> kwestie religijne.
Prawda, rzeczywiście:-).
Wiesz- pisałem Ci o praktyce buddyzmu- np w Korei, Wietnamie, Tajlandii,
gdzie przyzwyczajeni do miłości oralnej jankesi nie mogli znaleźć
prostytutki, która by się na to godziła (bo Budda się pogniewa).. Seks
homoseksualny w ogóle był wykluczony. Trochę pisał dlaczego tak jest-
Jakub.
Kolejna sprawa- z kręgów buddyjskich- tantra yoga, na którą się kiedyś
powoływałeś: z mojej wiedzy na ten temat wynika, że praktykuje się na
energii seksualnej, i najwspanialsze praktyki są pomiędzy dwoma osobami
hetero na wysokim poziomie rozwoju duchowego. Seks- np z prostytutką (choć
te praktyki przecież to nie kamasutra)- moze nawet doprowadzić do
"zabrudzenia" mentalnego- podobnie jak stosunek homoseksualny.
Piszesz, że nauczyciele buddyjscy nie zabraniają...etc. Jak ja sobie czytam
różne buddyjskie przekazy- to przyznasz chyba, że raczej trudno tam o zakazy
czy nakazy. Są porady, życzliwe uwagi- jednak nawet (z kręgów tybetańskich)
opowieść o którymś lamie, parającym się czarami (zanim został lamą)- nie
jest przedstawiona w kolorach czarno białych. Raczej: był sobie człowiek,
który nie potrafił się odnaleźć w tym wcieleniu, trafił do czarnoksiężnika,
który uczył go magii. Dopiero odnalazł go pewien mnich buddyjski i się nim
zaopiekował (dość oryginalnie, bo właściwie to robił mu wciąż po
złości:-) )- człowiek tan porzucił magię i zajął się swym rozwojem duchowym,
zostając lamą. Jednak nie kojarzę, żeby tam magia była przedstawiana jako
zło. Jest raczej coś takiego: tracił czas, cofał się w rozwoju, zbierałzłą
karmę. Nie ma jednak piętnowania. Być może podobnie jest z homoseksualizmem?
Nie potępia się- ale i nie zaleca.
Nie potępia- bo być może samo potępianie nie mieści się w pewnym
"buddyjskim kanonie"? Jak uważasz?
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|