Data: 2005-02-14 15:52:39
Temat: Re: I co ja mam o tym myśleć?
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:cuqcs8$ghp$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Oczywiście, że się generuje. Inna sprawa, że punktem wyjścia do oceny
> jest opis stanu kierowcy - kierowca zmęczony słucha muzyki żeby nie
> zasnąć [wywołać niepokój utrzymujący stan czuwania], u kierowcy
> zdenerowanego [widokiem innych samochodów na przykład] lub tylko
> wypoczętego, muzyka podbija niepokój [zdenerwowanie], który objawia się
> w szybkiej jeździe, wymijaniu każdego napotkanego samochodu, spadku
> poziomu uwagi itd.
Kierowca zmęczony [jest] -> Nie zasnąć [docelowo]
Kierowca zdenerwowany [jest] -> rozładować stan [docelowo]
Kierowca wypoczęty [jest] - > zabawić się [docelowo]
Kierowca wypoczety [jest] -> multum możliwości [docelowo]
Za każdym razem występuje róznica pomiędzy stanem [jest] a stanem
[docelowo]. I "Libido emocjonalne" powstałe w wyniku muzyki, zostaje
odpowiednio ukierunkowane pod konkretny stan docelowy. Jednak co się dzieje
w wypadku, gdy cel nie jest traktowany świadomie jako cel - określmy to
słowem "wynik" i na dodatek jest to wynik dobrze znany. ? Tak przecierz jest
w przypadku oglądania "drastycznych scen" :) Na co wtedy kieruje się
pobudzone muzyką "libido emocjonalne" ? Z tego co zrozumiałem z Twoich
wywodów, bierze sobie najbardziej prawdopodobne "coś" ze "śmietnika" i na to
kieruje swoją siłę wodospadu - czyli na coś co pochodzi z wewnątrz. ...
tylko jakoś żadko spotykam się z sytuacją, gdy w kinie podczas jakiegoś
kulminacyjnego momentu "krwawego młotka w akcji pod prysznicem"
podbudowanego muzyką, ktoś nagle ni w pięć ni w dziesięć krzyczy
podekscytowany "Boże, jak ja nie cierpie walentynek !!!" :)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|