Data: 2015-11-05 13:57:23
Temat: Re: I po raz trzeci
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
news:n1eug4$prj$1@news.icm.edu.pl...
> W dniu 2015-11-05 o 03:58, Pszemol pisze:
>> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
>> news:n1dutb$hfe$1@news.icm.edu.pl...
>>>>>> Nie, raczej tylko biolog. Człowiek, który w dzieciństwie przeżył
>>>>>> religijne wychowanie i czuje się tym pogwałcony mentalnie.
>>>>>> Teraz próbuje oszczędzić innym dzieciom podobnej krzywdy
>>>>>> jaka spotyka ich od własnych rodziców, którzy nabijają im
>>>>>> główki niepotrzebnym strachem piekła i diabła, ciągłym
>>>>>> poczuciem życia w grzechu, itp, itd.
>>>>>
>>>>> Czyli nie udało mu się naprawdę wyzwolić...
>>>>
>>>> Krzywda wyrządzona dziecku zostawia blizny na umyśle.
>>>> A strach przed diabłem, ogniem piekielnym i wszechobecnym
>>>> grzechem działa niesamowidzie silnie na psychikę dzieci.
>>>
>>> Oczywiście. Dlatego nie należy traktować jego stosunku do religii jako
>>> obiektywnego stanowiska. Jego nastawienie wynika z choroby-traumy
>>> (jeśli jest tak, jak piszesz, bo nie wiem o nim zbyt wiele).
>>
>> Nie wiem o jakiej traumie piszesz...
>
> Ej, to Ty pisałeś o bliźnie na umyśle.
Nie pisałem że u niego blizny z dzieciństwa są jakieś większe
od innych, ani że jest pod względem blizn wyjątkowy...
On różni się od innych dzieci, że dał radę się z tej klątwy
wyzwolić. Jest biologiem, zainteresował się ewolucją
i działa aktywnie na kanwie zwalczania zabobonów... :-)
>> On po prostu chodził
>> do religijnej szkoły
>
> W jego przypadku byłożby inaczej?
Ciut inaczej, bo zamiast szkoły katolickiej, takich jak w Polsce,
miał zdaje się do czynienia ze szkołami anglikańskimi...
Ale w nich jest to samo piekło, ta sama niewidzialna boza
patrząca na Twoje uczynki i notująca sobie w kapowniku
grzechy, za które miłosiernie będzie Cię karcić w piekle.
>> i zdaje się takie szkoły zachwalałyście tu.
>
> Ja? Nie przypominam sobie.
No cóż, musiałem Cię z kimś pomylić... Niedawno dyskutowaliśmy
o Syryjczykach w Polsce, których dzieci posłano do katolickiej
szkoły i wkrótce potem rodzina uciekła z Polski na Zachód Europy.
>> Natomiast Dawkins nie walczy z Bogiem. Skąd to bierzesz?
>> On walczy z wiarą w Boga u ludzi. Istotna różnica.
>
> Tym gorzej.
Dlaczego gorzej? Jeśli każdy z wiernych trzymałby sobie wiarę
u siebie za piecem to nikt nie musiałby z tym walczyć...
Ale niestety wchodzą te zabobony w sfery publicznego prawa,
a więc próbuje się modyfikować życie ludzi niewierzących
i wciskać im na siłę zasady obowiązujące w świecie wierzących.
I to już wywołuje protest i potrzebę walki z zabobonami.
>> On walczy o to aby dzieciom nie przylepiać etykietek typu
>> "dzieci katolickie" czy "dzieci muzułmańskie".
>> On walczy o to aby dzieci nie zastraszać piekłem i diabłem.
>> On walczy o to, aby religię trzymać u siebie w domu/kościele
>> a nie narzucać tejże modyfikując prawo publiczne, obowiązujące
>> wszystkich ludzi, niezależnie od wyznawanej religii.
>
> OK, to rozumiem. Ale to nie jest to samo, co "walka z wiarą w Boga".
Efekty zewnętrzne wiary w Boga okazują się być nierozłączne
i nie do zwalczenia bez walki z samą wiarą w Boga...
Tak to niestety wygląda w praktyce.
W idealnym świecie ludzie zachowywali by religię dla siebie,
indoktrynowaliby dzieci dopiero jak osiągą wiek jakiejś tam
choć minimalnej dojrzałości umysłowej, aby ochronić je przed
indoktrynacją za wcześnie, tak jak chronimy ich przed paleniem
papierosów, piciem wódki czy robieniem innych głupot...
Ale tak się nie dzieje, więc wywołuje to potrzebę walki z wiarą
samą w sobie.
A metody jakich Dawkins używa nie są przecież natrętne, nikt
Ci jego książek do reki nie wciska i do czytania nie zmusza :-)
Mimo ze Ty zmuszasz (jak mniemam) swoje dzieci do chodzenia
na katehizację, czyli w naszym rozumieniu robisz młodym
ludziom krzywdę.
|