Data: 2015-11-06 03:09:16
Temat: Re: I po raz trzeci
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
news:n1gj1v$uh9$1@news.icm.edu.pl...
>>>> Nie wiem o jakiej traumie piszesz...
>>>
>>> Ej, to Ty pisałeś o bliźnie na umyśle.
>>
>> Nie pisałem że u niego blizny z dzieciństwa są jakieś większe
>> od innych, ani że jest pod względem blizn wyjątkowy...
>>
>> On różni się od innych dzieci, że dał radę się z tej klątwy
>> wyzwolić. Jest biologiem, zainteresował się ewolucją
>> i działa aktywnie na kanwie zwalczania zabobonów... :-)
>
> To może jednak nie (zawsze) jest tak źle? :)
No nie każdy jest na tyle intelignenty aby pełne konsekwencje
rozumieć z tych pierdół jakie tłuką mu na katechezie do głowy...
Po niektórych katecheza spływa jak po kaczce, tak jak majca
w szkole - nie wyciągają wniosków ani z tego ani tamtego.
>> Ciut inaczej, bo zamiast szkoły katolickiej, takich jak w Polsce,
>> miał zdaje się do czynienia ze szkołami anglikańskimi...
>> Ale w nich jest to samo piekło, ta sama niewidzialna boza
>> patrząca na Twoje uczynki i notująca sobie w kapowniku
>> grzechy, za które miłosiernie będzie Cię karcić w piekle.
>
> To jest jakiś model, niekoniecznie wszędzie obowiązujący.
Gdzie "niewidzialna bozia notująca w kapowniku grzechy"
nie obowiązuje? Bo w katolicyzmie jest, w całym chrześcijaństwie
też, u Muslimów XL-ki też jest, u Żydów też jest... Gdzie jej nie ma?
>>>> i zdaje się takie szkoły zachwalałyście tu.
>>>
>>> Ja? Nie przypominam sobie.
>>
>> No cóż, musiałem Cię z kimś pomylić... Niedawno dyskutowaliśmy
>> o Syryjczykach w Polsce, których dzieci posłano do katolickiej
>> szkoły i wkrótce potem rodzina uciekła z Polski na Zachód Europy.
>
> Wolałabym, żebyś mnie nie mylił z XL.
To musisz się jaskrawiej wyróżniać, kochana... :-P
>> W idealnym świecie ludzie zachowywali by religię dla siebie,
>> indoktrynowaliby dzieci dopiero jak osiągą wiek jakiejś tam
>> choć minimalnej dojrzałości umysłowej, aby ochronić je przed
>> indoktrynacją za wcześnie, tak jak chronimy ich przed paleniem
>> papierosów, piciem wódki czy robieniem innych głupot...
>
> To tak nie działa, bo wiarę nabywa się przez obserwację, kontakt z
> wierzącym. Tacy (wierzący) rodzice musieliby oddać dziecko gdzieś na
> przechowanie albo udawać kogoś, kim nie są, żeby "nie indoktrynować".
> To idiotyzm jakiś.
Znam paru takich rodziców, moich rówieśników, co to nie wierzą
ale dzieci na religie posyłają aby się bały grzeszyć i dobre były...
Znam też takich co posyłają aby dzieci nie czuły się w szkole inne
i aby 99% dzieci (reszta klasy) nie wytykali palcami - różnie bywa.
|