Data: 2009-03-27 01:00:35
Temat: Re: I znowu o XL,ten artykuł jest lepszy.
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "glob" napisał w wiadomości:
>>> ...odrywa�em si� na tyle ,�eby parze� na innych jak na
>>> autorytety,parze jak na zwyk�ych ludzi.
>> A w tej kwestii r�nimy si� rozumieniem poj�cia "autorytet". W
>> rozmowach dyletant�w, jakimi jeste�my obaj w tym temacie, trudno
>> o rozumienie si� wzajemne, je�li nie korzysta si� z zasobu
>> s��w o ustalonym przez obie
>> strony znaczeniu.
>> Ja pod poj�ciem "autorytet" rozumiem osob� lub instytucj�, do
>> kt�rej mam zaufanie w dziedzinie, w kt�rej nie jestem bieg�y
>> lub mnie w niej w
>> og�le nie ma. Mo�e to by� polityk, pisarz, naukowiec, rodzic,
>> �ona,
>> zwyk�y znajomy, wydawnictwo, organizacja mi�dzynarodowa czy
>> cokolwiek
>> jeszcze. Wa�ne, �ebym mia� wiar�/przekonanie, �e to co
>> si� dowiedzia�em z tego �r�d�a, jest przynajmniej
>> prawdopodobne dla mnie.
>> Je�li uwa�asz, �e w takim sensie znaczenia tego s�owa nie
>> masz autorytet�w, to jak my�lisz: Sk�d si� bior� TWOJE
>> PRZEKONANIA? Je�li mi odpowiesz, �e obserwujesz �wiat i sam
>> wyci�gasz wnioski, na podstwie w�asnych przemy�le�, to
>> znaczy�oby, �e siebie jednak uwa�asz za sw�j autorytet. A co
>> za tym idzie, musia�by� Twoim zdaniem by� najm�drzejszy
>> z dost�pnych Ci ludzi.
> Iks jest ślepa,a ty masz wytrzeszcz.To jest zupełnie dziecinne co ty
> piszesz,miać tatusia z napisem na czole drogowskaz.Patrze się na
> ludzi, a nie na nominację,patrz ile profesorów teraz uprawia jakieś
> ideologie i miałbym mu ufać bo profesor.Ja widzę człowieka,który ma
> wady i zalety,słuszne i niesłuszne myśli,ale nigdy ten człowiek nie
> jest mną,więc ja szukam własnej najlepszej drogi dla siebie,gdyż
> napewno ma ktoś rację,ale jego racja zawsze jest niepełna w stosunku
> do mnie,lub nieodpowiadają mi konsekwencje jego racji.Dlatego nie
> łapie głupot
> tak bezwiednie jak ty z papki naukowej,tylko smakuje czy to odpowiada
> mojemu życiu i temu co się nauczyłem i doświadczyłem,część jest
> zgodna,część zupełnie przez to co umiem nie pokrywa się z jakąkolwiek
> rzeczywistością.
Jeśli rodzic lub profesor czy ktokolwiek "namaszczony" jakąś nominacją
powiedziałby Ci to, co napisałeś wyżej, jako wskazówkę na drogę - to
także nie byłby Twoim autorytetem? Nie zasługiwałby na Twój zaufanie?
Papka naukowa może być nic nie znaczącą papką tylko do momentu, kiedy
nie przekonasz się, że to działa w praktyce. Piszesz, że zanim
zastosujesz "papkę" w życiu, to ją smakujesz. Czyli konfrontujesz z
czym? Ze swoją wiedzą? :)
> I to jest ważne,bo jak szanujesz swojego ojca to
> jesteś bezkrytyczny,czyli go nie rozumiesz[nie szanujesz]a jak
> przestaniesz go szanować,zobaczysz iż też ma wady i będziesz mógł z
> nim porozmawiać,jak człowiek z człowiekiem[zaczniesz go szanować,bo
> rozumieć].Moim zdaniem,ludzie chcą być rozumiani,a nie szanowani,bo
> ciężko jest nosić strój autorytetu,gdy się wie,że jest się tyko
> człowiekiem,taki autorytet jest bardzo samotny,jeśli ludzie go szanują
> zamiast rozumieć i musi tą maskę nieludzką dzwigać.Dlatego dzieci jak
> dojrzewają rozmawiają z rodzicami,ale już nie slepo z wiarą w
> nieomylność taty czy mamy.Polecałbym rodzicom nie wymagać szacunku od
> swoich dzieci,bo się skarzą na samotność.
Zdeprecjonowałeś niniejszym jedną z najważniejszych motywacji człowieka
do życia w społeczeństwie, a mianowicie potrzebę bycia ważnym. Jeśli nie
jesteśmy przez nikogo szanowani, to czy możemy miec dobre relacje z
kimkolwiek?
No i gdzie zmieści się w Twojej zaproponowanej postawie najważniejszy ze
środków porozumienia, jakim jest empatia? Czy empatia nie jest sposobem
na zrozumienie drugiego człowieka poprzez właśnie szacunek do niego?
--
pozdrawiam
michał
|