Data: 2009-03-27 08:09:02
Temat: Re: I znowu o XL,ten artykuł jest lepszy.
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "glob" :
...
>> Je�li rodzic lub profesor czy ktokolwiek "namaszczony" jak��
>> nominacj� powiedzia�by Ci to, co napisa�e� wy�ej, jako
>> wskaz�wk� na drog� - to tak�e nie by�by Twoim autorytetem?
>> Nie zas�ugiwa�by na Tw�j zaufanie?
>>
>> Papka naukowa mo�e by� nic nie znacz�c� papk� tylko do
>> momentu, kiedy
>> nie przekonasz si�, �e to dzia�a w praktyce. Piszesz, �e
>> zanim
>> zastosujesz "papk�" w �yciu, to j� smakujesz. Czyli
>> konfrontujesz z
>> czym? Ze swojďż˝ wiedzďż˝? :)
>>> I to jest wa�ne,bo jak szanujesz swojego ojca to
>>> jesteďż˝ bezkrytyczny,czyli go nie rozumiesz[nie szanujesz]a jak
>>> przestaniesz go szanowaďż˝,zobaczysz iďż˝ teďż˝ ma wady i
>>> b�dziesz m�g� z nim porozmawia�,jak cz�owiek z
>>> cz�owiekiem[zaczniesz go szanowa�,bo rozumie�].Moim
>>> zdaniem,ludzie chc� by� rozumiani,a nie szanowani,bo ci�ko
>>> jest nosi� str�j autorytetu,gdy si� wie,�e jest si� tyko
>>> cz�owiekiem,taki autorytet jest bardzo samotny,je�li ludzie go
>>> szanujďż˝ zamiast rozumieďż˝ i musi tďż˝ maskďż˝ nieludzkďż˝
>>> dzwigaďż˝.Dlatego dzieci jak dojrzewajďż˝ rozmawiajďż˝ z
>>> rodzicami,ale ju� nie slepo z wiar� w nieomylno�� taty czy
>>> mamy.Poleca�bym rodzicom nie wymaga� szacunku od swoich
>>> dzieci,bo si� skarz� na samotno��.
>> Zdeprecjonowa�e� niniejszym jedn� z najwa�niejszych
>> motywacji cz�owieka do �ycia w spo�ecze�stwie, a mianowicie
>> potrzeb� bycia wa�nym. Je�li nie jeste�my przez nikogo
>> szanowani, to czy mo�emy miec dobre relacje z
>> kimkolwiek?
>> No i gdzie zmie�ci si� w Twojej zaproponowanej postawie
>> najwa�niejszy ze �rodk�w porozumienia, jakim jest empatia? Czy
>> empatia nie jest sposobem
>> na zrozumienie drugiego cz�owieka poprzez w�a�nie szacunek do
>> niego?
> Jak ktoś inny by to napisał,co ja napisałem, to bym się z nim nie
> zgodził w całości,bo posiadałbym inne doświadczenia,nie ma jednakowych
> ludzi.
> A to drugie ,znowu tekstu nie rozumiesz ,taki uzależniony jesteś od
> papierka i on ma stanowić twoim zdaniem wartość człowieka?Z papierkami
> się nie dogadasz a z człowiekiem tak.Napisane jest
> abstrakcyjnie,szacunek to brak szacunku,a brak szacunku to szacunek.To
> bardzo proste,szacunek odbiera zdolność rozumowania,więc i rozumienia
> [rodzice-małe dzieci].
Gdzieś już podobne słyszałem, żeby nie wmawiać, że czarne jest czarne a
białe że jest białe. Ale to bylo przejęzyczenie, Ty powtarzasz to z
uporem. No trudno.
> Jak dzieci są już dorosłe,widzą wady rodziców,bo
> pokazali im rzeczy i nauczyli się dużo,by ten ślepy szacunek
> upadł,więc widząc wady rodziców otwiera się możliwość porozumienia i
> zrozumienia,gdyż człowiek nie jest żadną nominacją,ale zwykłym
> człowiekim z mnóstwem problemów.
Coś w tym jest, co napisałeś, ale nie zgadzam się na albo albo. Można
mieć szacunek do rodziców niezależnie od różnic poglądów. Chyba, że ktoś
uważa swoich rodziców za głupoli, ponieważ trochę inaczej myślą i inne
zagrożenia dla swojego potomka widzą niż on sam.
> Kto pomoże autorytetowi jak autorytet
> to wzór,więc taki człowiek jest bardzo samotny i skazany na brak
> zrozumienia.Ludzie spełnieni nie mają chorych ambicji non stop
> odstawiać autorytety,robią to ludzie w ambicji skrzywdzeni i
> niedowartościowani,którym trudno jest pomóc,bo autorytet musiałby
> przyznać się do tego ,że jest człowiekim.
Moim zdaniem spłyciłeś rolę autorytetu do zjawiska takiej marginalizacji
jednostki niezdolnej do empatycznej relacji z odmiennymi ocenami
rzeczywistości. Takie zjawisko istnieje, owszem często, tylko że wtedy
autorytet przestaje być po prostu autorytetem.
Ja mówię o autorytetach, które nie przestają być dla kogoś autorytetami.
Ale wiesz, co Ci powiem? No, mało mnie interesuje, jak Ty to widzisz.
Forma Twojej argumentacji mi się nie podoba.
--
pozdrawiam
michał
|