Data: 2015-03-30 22:22:12
Temat: Re: Ich bin Andreas Lubitz! Du bist Andreas Lubitz?
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
news:mfc9ji$6r5$1@dont-email.me...
> "Chiron" <c...@o...eu> wrote in message
> news:mfc9d0$6oh$1@news.icm.edu.pl...
>>>>Masz rację. Przekonali się o tym ci, którym Niemcy zabrali dziecko za
>>>>mówienie przy nim po polsku. Dalej- gdy adwokat brał się za ich sprawy-
>>>>niemieckie państwo stwierdzało, że nie może podać nowego adresu dziecka,
>>>>bo...własnie ochrona danych osobowych.
>>>
>>> Nie pal tego więcej.
>>
>> Takich sytuacji było i jest sporo w BRD. Jedną znam osobiście- dotyczyła
>> moich znajomych. Sprawę prowadził niemiecki adwokat. Polski konsulat miał
>> (i ma) to w...no wiesz sam, gdzie.
>> https://www.google.pl/search?client=opera&q=Patriot+
act&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8#newwindow=1&q=n
iemcy+zabieraj%C4%85+dzieci+polakom
>
> Linka podałeś do wyszukiwarki z hasłem Patriot Act.
> Podaj linka nie do googla tylko do konkretnej sprawy gdzie
> zabrano dzieci tylko ZA MÓWIENIE DO NICH PO POLSKU.
Do jasnej Anielci! Pszemolu- Ty sobie myślisz, że prawdziwy powód podają?
Przeczytaj- choćby pierwszy z brzegu link- Niemcy są ewenemwntem na skalę
europejską jeśli chodzi o odbieranie dzieci. Jugendamty mają prawo nadane
jeszcze przez wybitnego socjalistę- Adolfa H. Bez żadnych zmian- dosłownie.
Takich spraw jest w Niemczech multum. Moi znajomi wzięli niemieckiego
adwokata- nie mieli kasy, a on zgodził się pracować dla nich za darmo. I
pracował uczciwie. Zarzucono im, że dziecko ma problemy z językiem
niemieckim (przedszkole!). Gdy po kilku latach wreszcie sąd zezwolił na
spotkanie z własnym dzieckiem, inne urzędy "uwaliły" decyzję niemieckiego
sądu- tłumacząc się ustawą o ochronie danych osobowych! To sprawa z początku
lat 90.
zobacz choćby to:
http://3obieg.pl/czy-jugendamt-msz-germanizuja-polsk
ie-dzieci
Niemcy mają takie określenie- nie pamiętam, jak ono brzmi, a oznacza: "tak,
ale nie". Czyli: masz ustawę, wyrok sądu, prawo po swojej stronie- idziesz
do urzędu- a Niemiec mówi: "tak, ale nie". Mam rodzinę w miasteczku
przygranicznym (Zgorzelec)- i jak Niemcy podpisali z Polską umowę, że
polskie firmy moga się legalnie rejestrować w BRD i tam działać (jeszcze
przed przystapieniem do UE)- to masa hydraulików, szklarzy, fryzjerów etc
ruszyła się legalnie rejestrowac w Niemczech. Oczywiście- wykosili by szybko
niemiecką konkurencję. No ale od czego niemiecki urzędnik i stwierdzenie:
"tak, ale nie"? Zgadnij, ile firm polskich zarejestrowali w Niemczech przez
bodajże pół roku- kiedy rząd BRD wyraził zgodę? Zgadniesz? ŻADNEJ. Czy
polski rząd protestował? A w życiu.
--
Chiron
|