Data: 2002-12-26 16:56:38
Temat: Re: Ich dwoje + kolega
Od: "Pyzol" <p...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Daga" on jest dorosły i ma prawo do
> swojego życia, ja też.
Stop.
Naczym, wlasciwie, polega wasz zwiazek? Nie ma "mojego zycia" kiedy sie
zyje we dwoje, sila nazewnictwa, w koncu ma to byz zycie wspolne, wasze. Jak
bedziecie miei dzieci, to tez kazde z was upominac sie bedzie o zycie
"swoje"?
Nie, Daga, wspolne zycie, to przede wszystkim swiadomosc,ze "ja" zamieniamy
na "my".
Ilez to zwiazkow rozbilo sie, pozostawiajac nieszczesliwe dzieci, wlasie
dlatego,ze nie rozumialy tej prostej zasady.
Tu nie chodzi o jakies poswiecanie sie, ale o radosc z tej wspolnoty, ktorej
juz na zadne "swoje zycie" zamienic sie, po prostu nie chce a "swoje"zycie
dopasowuje sie do drugiego 'swojego zycia" tak aby z kazdym dniem
rozbudowywac wspolnote.
> Nie posądzam go, dyskusja nam się tylko uogólniła. :-)
> Wszystko zależy, co ta dziewczyna będzie tam robiła z tym
> chłopakiem. Jeśli to, co robiłaby z przyjaciółką, to nie widzę w
> tym nic złego. Ale o tym nie przekona się, dopóki jej na to nie
> pozwoli.
>A w ogóle dla mnie podstawą jest komunikacja, rozmowa.
Mocno przereklamowany towar,choc naturalnie: potrzebny i pozyteczny:) To
przekonanie, o ktorym mowisz, akurat wcale nie z rozmow wynika, nie na
rozmowach sie je buduje, ale na doswiadczeniach.
Zwroc jednak uwage,ze - pomijajac wszystko inne - ty na wyjazd ukochanego
sie zgodzilas i nie widzisz w tym ( nieslusznie, ale to inny temat) nic
stressujacego. Dubber sytuacje przyjmuje jako dyskomfort. Sadze, ze
czlowiekowi kochanemu bez problemu - w tej tutaj sprawie - mozna ustapic bez
poczucia krzywdy.
Kaska
|