Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.atman.pl!newsfe
ed.gazeta.pl!newsfeed.tpinternet.pl!newsfeed.news2me.com!sjc70.webusenet.com!ne
ws.webusenet.com!pd2nf1so.cg.shawcable.net!residential.shaw.ca!news2.calgary.sh
aw.ca.POSTED!not-for-mail
X-Trace-PostClient-IP: 24.66.72.200
From: "Pyzol" <p...@s...ca>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
References: <auej3f$7la$1@foka.acn.pl>
<2...@N...onet.pl>
<aueu9j$ep2$1@news.onet.pl>
<2...@N...onet.pl>
<EZEO9.171054$Qr.4207379@news3.calgary.shaw.ca>
<2...@N...onet.pl>
<QvFO9.27706$na.424899@news2.calgary.shaw.ca>
<2...@N...onet.pl>
Subject: Re: Ich dwoje + kolega
Lines: 89
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
Message-ID: <7TGO9.27788$na.429085@news2.calgary.shaw.ca>
Date: Thu, 26 Dec 2002 17:20:03 GMT
NNTP-Posting-Host: 24.66.94.143
X-Complaints-To: a...@s...ca
X-Trace: news2.calgary.shaw.ca 1040923203 24.66.94.143 (Thu, 26 Dec 2002 10:20:03
MST)
NNTP-Posting-Date: Thu, 26 Dec 2002 10:20:03 MST
Organization: Shaw Residential Internet
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:175264
Ukryj nagłówki
"Daga" <z...@N...onet.pl> wrote in message
news:20021226170257.06E7.ZIRAEL@NOSPAMpoczta.onet.pl
...
> Pyzol pisze w news:QvFO9.27706$na.424899@news2.calgary.shaw.ca
>
> > Potrzeby, mowisz? Hmmmm....Czy w takiej sytuacji wiec - wylaczanie kogos
z
> > grona przyjaciol jaki "zaspokajacego potrzeby" jest aby na pewno pelnym
> > zwiazkiem? Czy na tym tez zwiazek polega?
>
> Nie rozumiem. Wytłumacz. :-) Kogo mam wyłączać i dlaczego?
> Skoro kocham mojego mężczyznę, to seks z innym byłby wyłącznie
> zaspokojeniem potrzeb.
Wczesniej napisalas inaczej:
"Po prostu
swoje potrzeby realizuję z moim facetem,"
A skoro te zaspokajam z moim facetem,
No i znowu wracamy do tego. Mnie dziwnie brzmi pisanie o milosci i seksie
jako zaspokajaniu potrzeb - a zwlaszcza "swoich".
Nie wiem, nigdy nie byłam w sytuacji, żebym
> chciała to zrobić z innym facetem, nawet jeśli mi się podobał.
> Za to moja koleżanka bardzo chciała, ale nie zrobiła tego - z
> lojalności wobec swojego narzeczonego. To zawsze kwestia wyboru,
> tylko dzieci nie umieją odraczać gratyfikacji..
I bardzo wielu, z pozoru doroslych, tymi dziecmi jest .
>
> > Daga, wszystko ma swoje granice. Moim zdaniem,jesli zyczenie drugiej
strony
> > nie jest z gatunku cokolwiek dziwacznych, to ja je spelniam, nawet jesli
> > niezbyt mi sie to podoba
>
> Oczywiście, że tak! Ale mój facet nigdy by mnie nie poprosił,
> żebym np. nie jechała gdzieś z kolegą. Podzieliłby się ze mną
> tylko swoimi obawami i to ode mnie by zależało, jak na nie
> zareaguję. Myślę, że gdyby miał obawy i je zwerbalizował, nie
> pojechałabym.
To jest twoj fact.
Facet, ktory tutaj pisze, takie obiekcje ma, a ty na niego skaczesz. Ja
natomiast, uwazam,ze po pierwsze jego obiekcje sa uzasadnione ( praktyka
tysiecy ludzi), po drugie czlowiek kochajacy nie robi takiej przykrosci
drugiemu. Wymaganie nie jest, w koncu, nieludzkie:)
> Natomiast gdyby mi powiedział kategorycznie "zabraniam ci jechać",
> to powiedziałabym mu papa i pojechała.
Dubber NIE przedstawil tak sprawy, pyta o opinie - znaczy, ze sam sie waha
jak ma to ocenic, co zrobic.
> Wiesz, to zależy, co nazwiemy intymnym spotkaniem. I jego
> definicja musi być wypadkową definicji obydwojga partnerów. Po
> prostu wystarczy ustalić, gdzie są granice. My je ustaliliśmy
I okay. Dubber widzi sprawe nieco inaczej. I ja uwazam,ze jego obiekcje sa
uzsadnione, zas watplwosci powinny byc przez jego dziewczyne zrozumiane i
uszanowane.
> redefiniujemy wg potrzeb - nie ma z tym problemu.
WHAAAT!!!!!
Jak ty sobie wyobrazasz stalosc zwiazku przy zasadzie "redefiniowania granic
wg potrzeb"??? Daga, no co ty - dziecko jestes?
> Dla kochającego człowieka nie byłoby też trudno zrozumieć i
> zaufać..
Powiedz to tysiacom tym, co zaufali, ba, powiedz tym tutaj, ktorzy sie z
takimi sprawami zwracaja na liscie. Jest tu nieco takich. Kiedy sie
odzywaja, zaraz padaja pytania, ze moze cos z nimi jest nie tak, skoro
zostali zdradzeni. Wiesz pewnie, jak ja na to reaguje:)
Czlowiek nie stwarza sytuacji, w ktorych moze dojsc do tzw. pokusy; tylko b.
pyszny czlowiek to robi - i najczesciej, sam siebie zaskakuje. A potem
nastepuje zmudny, rzadko kiedy owocny proces odzyskiwania zaufania. Po co to
komu i do czego potrzebne - nie wiem, ale tysiace ludzi uwiklalo sie w takie
sytuacje.
Czy zawsze? Nie. Ale bardzo czesto, zbyt czesto, aby nie zastanowic sie.
Kaska
|